Liga Mistrzów. Francesco Graziani broni Arkadiusza Milika
Po meczu Ligi Mistrzów Genk - Napoli (0:0) na Arkadiusza Milika spadła fala krytyki za niewykorzystane okazje bramkowe. - Miał dwie "setki", ale nie trafił. Zdarza się - mówi Francesco Graziani.
Mistrz świata z Włochami w 1982 r. podkreślił, że będąc szkoleniowcem drużyny z Neapolu nie martwiłby się tak bardzo postawą zespołu w ofensywie.
- Na miejscu Carlo Ancelottiego byłoby mi przykro, ale nie byłbym zaniepokojony, bo Napoli i tak stwarza wiele okazji do zdobycia gola. Pracowałbym więcej nad poprawą dokładności u napastników - przyznał Graziani.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Reprezentacja Polski nie ma perspektyw? "Cały czas wozimy się na plecach Roberta Lewandowskiego"Mniej wyrozumiałe dla Milika za mecz LM 2019/20 w Genk były włoskie media, które nie zostawiły suchej nitki na reprezentancie Polski.
"Trudno było rozpoznać Milika, któremu Ancelotti dał szansę po meczu z Lecce. Polski napastnik miał co najmniej trzy szanse z bliskiej odległości na pokonanie bramkarza i w dwóch trafił w poprzeczkę. Można mówić o pechu, ale na tym poziomie to są niewybaczalne błędy" - ocenił włoski dziennik "La Gazzetta dello Sport" (więcej TUTAJ).