W niedzielnym spotkaniu z Macedonią Północną Krzysztof Piątek pojawił się na placu gry dopiero w doliczonym czasie gry, zmieniając Piotra Zielińskiego. Napastnik AC Milan dołączył do Roberta Lewandowskiego i wprowadzonego wcześniej Arkadiusza Milika.
To pokazuje, że w tej chwili Piątek jest napastnikiem numer 3 u Jerzego Brzęczka, z czego 24-latek zdaje sobie sprawę. - Jestem młodym zawodnikiem i znam hierarchię w kadrze. Mamy napastnika światowej klasy. Dziś gramy na jednego napastnika, więc jest ciężko. Jest też Arek Milik, który gra w bardzo dobrym klubie. Na pewno chciałbym więcej minut, bo pokazałem, że potrafię i strzeliłem kilka ważnych bramek - wyjawił po meczu Piątek w rozmowie z Polsat Sport.
Bramki zdobywali dwaj zmiennicy - Przemysław Frankowski i Milik. Również Piątek miał swoją sytuację po podaniu Lewandowskiego. - Za bardzo poszedłem na krótki słupek i pojawił się obrońca. Po prostu chciałem trafić w bramkę, ale nie wyszło - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Reca szczęśliwy po awansie. "Dla mnie to jedna z najpiękniejszych chwil w życiu"
Na zakończonym zgrupowaniu Piątek zagrał nieco ponad pół godziny. W 60. minucie wszedł na boisko w meczu Łotwa - Polska. Mimo to, miał więcej okazji niż w większości spotkań AC Milan w tym sezonie. - W Milanie cały zespół ma kłopoty (...) Mi brakuje w tym sezonie szczęścia, trochę koncentracji i lepszego wykończenia. W klubie sytuacji nie miałem za dużo - tak naprawdę w dwóch meczach na siedem, a w reprezentacji w 30 minutach mam 2 groźne strzały. O czymś to świadczy - przyznał Piątek.
24-latek wraca do Mediolanu, gdzie spotka się z nowym trenerem Stefano Piolim. Najbliższy mecz w niedzielę - z Lecce (godz. 20:45).