Eliminacje Euro 2020. Polska - Macedonia Północna. Arkadiusz Milik ugryzł się w język. Wymowna cisza

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik (z prawej)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik (z prawej)

Strzelił gola w meczu z Macedonią Północną pieczętującego awans Polski na mistrzostwa Europy 2020, ale po spotkaniu wcale nie tryskał optymizmem. - Zobaczymy, czy na to Euro pojadę - wypalił Arkadiusz Milik w wywiadzie dla Polsatu Sport.

"Zabójczy rezerwowi" - tak piszą o meczu z Polską media w Macedonii Północnej, mając na myśli Przemysława Frankowskiego i Arkadiusza Milika (więcej TUTAJ>>). Zmiennicy po wejściu na boisko w II połowie pokonali Stole Dimitrovskiego, zapewniając Biało-Czerwonym wygraną 2:0 i awans na mistrzostwa Europy.

Milik popisał się pięknym uderzeniem z dystansu, ale po meczu nie wyglądał na zadowolonego. Jego słowa w rozmowie z Marcinem Feddkiem z Polsatu Sport dają do myślenia.

- Wiadomo, że cieszyłbym się troszeczkę więcej, jakbym dostawał więcej niż 15 minut na mecz - rozpoczął pomeczowy wywiad. Później zaś zapanowała wymowna cisza. Było widać, że Milik gryzie się w język. - Może nie będę mówił nic więcej - dodał po chwili.

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Fatalna nawierzchnia na Stadionie Narodowym. Glik unikał odpowiedzi. "Już raz pan od murawy mnie zrugał"

Początek sezonu nie jest udany dla napastnika SSC Napoli. Przez półtora miesiąca pauzował z powodu kontuzji. Po powrocie do gry nie błyszczał. Zwłaszcza w meczu Ligi Mistrzów z KRC Genk, po którym był krytykowany przez włoskie media (więcej TUTAJ>>). Gol z Macedonią Północną jest jego pierwszym trafieniem w oficjalnym spotkaniu w tym sezonie.

- Na pewno była to ważna bramka. Robert (Lewandowski - przyp. red.) fantastycznie zgrał mi tę piłkę. Miałem ją ułożoną na lewej nodze, pomyślałem, że jest miejsce, mogę uderzyć. Cieszę się z tej bramki, bo uspokoiła nam to spotkanie w końcówce, przypieczętowała awans całego zespołu - relacjonował 25-latek.

Milik wywalczył z kadrą trzeci awans na wielką imprezę - po Euro 2016 i mistrzostwach świata 2018. Grał we Francji i w Rosji. Teraz nie jest jednak pewien udziału w przyszłorocznym turnieju finałowym ME.

- Zobaczymy, czy na to Euro pojadę. Chciałbym bardzo pojechać i grać na nim regularnie. Wiadomo, że wszystko zależy ode mnie, wszystko w moich nogach (…) Wiarę w siebie mam, ale budują ją mecze i minuty. Jeśli ich nie ma, to ciężko o dobrą dyspozycję - dodał.

Zobacz także: Euro 2020. Michał Kołodziejczyk: Kto nie skacze, ten zdrajca (komentarz)

Źródło artykułu: