Na PGE Narodowym w niedzielę nie panowała najlepsza atmosfera. Akurat wtedy decydował się awans Polski na Euro 2020. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem kibice wygwizdali Jerzego Brzęczka, którego nazwisko spiker wyczytał razem z nazwiskami piłkarzy posłanych do gry. To wyraz niezadowolenia z gry jego drużyny. Polska dotąd męczyła się na tle drużyn, które nawet nie śnią, by kiedykolwiek zawojować Europę.
Przełom nie nastąpił na początku starcia z Macedonią Północną. Biało-Czerwoni długo męczyli się z jej obroną. Poprzeczkę i słupek zdążyli obić Piotr Zieliński i Sebastian Szymański. Z dystansu bez skutku próbował też Grzegorz Krychowiak. Reprezentanci Polski nie gasili pożaru.
Brzęczek zaczął wymieniać skład. W 73. minucie podziękował Kamilowi Grosickiemu i wpuścił za niego "strażaka" Przemysława Frankowskiego. Dopiero on, kilkadziesiąt sekund po wejściu, poderwał kibiców z krzesełek. 24-latek wyręczył dryblującego w polu karnym Roberta Lewandowskiego i z bliskiej odległości trafił na 1:0.
[b]ZOBACZ WIDEO: rzuty wolne Wayne'a Rooneya w MLS
[/b]
Po Frankowskim do siatki trafił jeszcze Arkadiusz Milik i Polska mogła świętować trzeci z rzędu awans na wielką imprezę (wcześniej było Euro 2016 i mundial 2018).
-> Świetna defensywa Polaków. Tylko jedna drużyna straciła mniej bramek
24-letni wychowanek Lechii Gdańsk ugasił nerwowe nastroje kibiców, zachował się jak prawdziwy strażak. Jest nim od stycznia, kiedy podpisał kontrakt z amerykańskim Chicago Fire, którego piłkarze nazywani są "strażakami".
Brzęczek tego nie rozumiał
Niewielu rozumiało wtedy ruch Frankowskiego. Do MLS przylgnęła łatka ligi dla europejskich emerytów. Tam ostatnio wyjeżdżali kończyć kariery David Beckham, David Villa czy Bastian Schweinsteiger, z którym Polak miał okazję grać w dopiero co skończonym sezonie w Chicago. Transferu za ocean nie rozumiał też Brzęczek.
- Decyzja Przemka Frankowskiego nie jest komfortowa. Poznał moją opinię. Z punktu widzenia szkoleniowego przekazałem mu, że dla mnie jest to nie do końca zrozumiały krok. Liga w Stanach Zjednoczonych startuje na początku marca. Trzeba też wziąć pod uwagę zmianę stref czasowych, podróże - to wszystko będzie miało na niego wpływ - powiedział selekcjoner. Dodał, że sprawdzi zachowanie piłkarza w nowych realiach.
W tych Frankowski spisuje się wyśmienicie. Pierwszy sezon w MLS skończył z pięcioma golami i siedmioma asystami. Rozgrywki zakończył efektownie.
W ostatnim meczu sezonu zasadniczego skrzydłowy zdobył dwie bramki. Pierwszą strzałem piętą, drugą po minięciu bramkarza w polu karnym. - Czy on tak na serio? Co za wykończenie! - zachwycał się amerykański komentator.
FRANKIE BACKHEEL IS THIS REAL LIFE? pic.twitter.com/JFFPnIyFru
— Chicago Fire (@ChicagoFire) October 6, 2019
- Czasami jest tak, że widzisz kogoś pierwszy raz, ale masz wrażenie, że znacie się od dawna. Tak było z Frankowskim. Od pierwszego dnia świetnie dogaduje się z kolegami z zespołu, ze sztabem szkoleniowym - mówił na starcie sezonu trener Chicago Fire Veljko Paunović.
Sprawdzian
Frankowski nie przepadł w nowym środowisku. Radzi sobie z kilkunastogodzinnymi lotami do Polski i nie zawodzi także w reprezentacji. Razem z Sebastianem Szymańskim udowodnił, że nie trzeba martwić się o prawe skrzydło pod nieobecność Jakuba Błaszczykowskiego.
Ostatnie mecze eliminacji Euro 2020 Polska rozegra z Izraelem (16 listopada) i ze Słowenią (19 listopada). Będzie to duży sprawdzian dla polskiego "strażaka" z Chicago. Jego klub nie zakwalifikował się do fazy play-off i przez najbliższy miesiąc będzie skazany tylko na treningi i sparingi. Sezon w MLS trwa od marca do listopada.
Czytaj też: Jerzy Brzęczek i Kamil Glik. Szybki telefon na ratunek