[b]
Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: Wrócił pan właśnie ze zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Polski. Dwa mecze i cztery zdobyte punkty w eliminacjach Mistrzostw Europy U-21. Przyjmujecie ten wynik z zadowoleniem czy jednak odczuwacie niedosyt?
[/b]
Karol Fila, piłkarz Lechii Gdańsk i młodzieżowy reprezentant Polski: Gdyby ktoś przed zgrupowaniem powiedział mi, że zdobędziemy cztery punkty, to byłbym szczęśliwy. Czujemy jednak lekki niedosyt. Żałujemy szczególnie spotkania z Rosją. Straciliśmy bramkę w 90. minucie, a wiemy, że byliśmy lepszym zespołem. Wszyscy zawiniliśmy przy tym golu. Niestety, nie udało się nam utrzymać korzystnego rezultatu i padł ostatecznie remis. Teraz już nic z tym nie zrobimy, cztery "oczka" to też dobry wynik dla naszej reprezentacji. Wciąż jesteśmy na pierwszym miejscu. Właśnie o to nam chodziło.
Prowadzicie w tabeli i macie dwa "oczka" przewagi nad Rosjanami. Jesteście dopiero na początku drogi, ale można już powoli wyciągać pierwsze wnioski. Zgodzi się pan, że tylko Rosja może zagrozić wam w dalszej fazie eliminacji?
Na to wygląda. Za miesiąc zagramy z Bułgarią i skupiamy się obecnie na tym przeciwniku. Uważam, że to mocna drużyna i na pewno czeka nas trudny pojedynek. Dużym atutem rywali będzie boisko, zagramy przecież na wyjeździe. Murawy o tej porze roku nie są najlepsze. Może być ciężko, dlatego musimy się mocno skoncentrować. Przed rozpoczęciem eliminacji sądziłem, że największe zagrożenie stwarzać nam będzie reprezentacja Rosji i Serbii. Wszyscy tak uważali w naszym zespole. Serbowie potracili kilka punktów, po dwóch meczach zmienili trenera. Widać, że coś tam nie gra, ale to nie są nasze problemy. Będziemy walczyć o dwie czołowe lokaty.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Fatalna nawierzchnia na Stadionie Narodowym. Glik unikał odpowiedzi. "Już raz pan od murawy mnie zrugał"
Pana przykład pokazuje, że można "wybić się" w PKO Ekstraklasie i nie trzeba wyjeżdżać w młodym wieku do zagranicznego klubu. Dobra gra dla Lechii zaowocowała powołaniami od Czesława Michniewicza i obecnie jest pan pewniakiem w kadrze.
Powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski otrzymuje nawet sporo piłkarzy z PKO Ekstraklasy. Jak się nie mylę, to teraz na zgrupowaniu było dziewięciu takich zawodników. Trzymamy się wszyscy razem, mamy naprawdę fajny zespół i atmosfera jest znakomita. Trener Czesław Michniewicz dobrze nami zarządza, więc jadę na kadrę z uśmiechem na twarzy. Doskonale pamiętam moment, w którym dowiedziałem się o pierwszym powołaniu. Akurat miałem wyłączony telefon, gdy zadzwonił selekcjoner. Przez trzy godziny nie było ze mną kontaktu, ale oddzwoniłem tak szybko, jak to było tylko możliwe. Trener na szczęście nie robił żadnego problemu. Świetnie układa się nasza współpraca.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Arka - Lechia. Piotr Stokowiec: W derbach zawsze gospodarz jest faworytem
Jak już wywowałem temat transferu, to zapytam jeszcze o coś istotnego. Nie jest tajemnicą, że znajduje się pan pod obserwacją zagranicznych klubów. Latem do transferu nie doszło. Kibice mogą spać spokojnie, że zakończy pan obecny sezon w Gdańsku?
Latem był temat transferu, ale za dużo się tym nie interesowałem. Przekazałem menadżerowi, że ma informować mnie tylko o konkretnych ofertach. Takich jednak nie było i skupiłem się na grze w piłkę. Nie mogę zagwarantować pozostania w Gdańsku. Zobaczymy, być może przyjdzie zimą jakaś fajna oferta dla mnie i dla klubu. Na razie gram w Lechii i chcę zdobyć tutaj jak najwięcej trofeów. Wiemy, że nasz skład jest bardzo dobry. Dzięki temu możemy wyznaczać sobie ambitne cele. Kibicuję Arsenalowi, ale zdaję sobie sprawę, że przeskok z PKO Ekstraklasy do Premier League nie byłby łatwy. Mam nadzieję, że w przyszłości podejmiemy z menadżerem dobrą decyzję dla rozwoju mojej kariery. Może to będą Włochy, może Hiszpania. Zobaczymy.
Kiedyś wspominał pan, że reprezentowanie Lechii było pana wielkim marzeniem. Drugim jest gra dla Arsenalu, a trzecim - seniorska reprezentacja Polski?
Występy w seniorskiej reprezentacji Polski to moje wielkie marzenie i cel. Chciałbym kiedyś zadebiutować. Wierzę, że uda mi się spełnić te trzy marzenia. Po to trenuję i gram. Zrobię wszystko, aby tak się stało. Najmniej realne jest chyba reprezentowanie barw Arsenalu. Z tym może być ciężko, mają świetnych piłkarzy na prawej obronie. Zobaczymy, byłoby to dla mnie coś wspaniałego.
Gdy przychodzi czas na wysyłanie powołań, to czeka pan na telefon od Jerzego Brzęczka?
Nie otrzymałem jeszcze żadnego sygnału od trenera Brzęczka. Dzwoni do mnie tylko trener Michniewicz. Wiem, że jestem pewniakiem do gry w młodzieżowej reprezentacji i na tym się skupiam. Mamy zadanie do wykonania, chcemy awansować do głównego turnieju. Są teraz eliminacje i możemy dużo wygrać. Na mistrzostwach Europy pojawi się wielu skautów. Jeżeli uda się nam awansować, to będzie to fajna sprawa. Chciałbym zakończyć swoje występy w młodzieżówce w dobrym stylu.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Arka - Lechia. Dwie kontuzje gdańszczan przed derbami. Wraca Terminator w masce
W sferze zainteresowań selekcjonera jest kilku prawych obrońców. Najbardziej doświadczony Łukasz Piszczek zakończył karierę w reprezentacji, ale i tak nie będzie łatwo się przebić.
Przebicie się do seniorskiej kadry będzie bardzo trudnym wyzwaniem. Na mojej pozycji do wyboru jest wielu świetnych zawodników. W samych superlatywach można mówić o Łukaszu, bo był bardzo dobrym piłkarzem dla naszego kraju. Ja jednak do nikogo się nie porównuję - chcę być sobą. Czas pokaże, czy dostanę się do pierwszej reprezentacji.
Powołania w najbliższych miesiącach raczej pan nie dostanie, ale przed nami mistrzostwa Europy. Selekcjonerzy czasami zabierają młodych piłkarzy po to, aby zdobywali doświadczenie. Pojawiła się w pana głowie myśl wyjazdu na ten turniej?
Nie wiem, zobaczymy. Nie jestem selekcjonerem, tylko jest nim Jerzy Brzęczek. Powołanie byłoby czymś pięknym dla całej mojej rodziny.
Seniorska reprezentacja Polski uzyskała awans do trzeciej wielkiej imprezy z rzędu. Dla obecnego pokolenia jest to jednak tylko plan minimum.
Przyzwyczailiśmy już kibiców do takiej sytuacji. Co chwilę jedziemy na poważny turniej i chcemy zaliczać się do czołowych drużyn. Faza grupowa to nie jest szczyt marzeń naszej reprezentacji. Chcemy rywalizować o najważniejsze cele. Fajnie, że znajdujemy się w tych czasach - Polacy już nie są chłopcami do bicia. Każdy w Europie musi się teraz z nami liczyć.
Na pewno obserwował pan mecze reprezentacji od dzieciństwa. Która drużyna najbardziej zapadła panu w pamięci?
Doskonale pamiętam Euro 2012 i 2016. W Gdańsku grała Hiszpania i pojawiłem się na stadionie. Lubię oglądać mecze, sprawia mi to przyjemność. Szczególnie, gdy ktoś próbuje grać do przodu. Jeżeli chodzi o zespoły reprezentacyjne, to bardzo podoba mi się styl Hiszpanów.
Może pan liczyć na pomoc starszych kolegów. Sławomir Peszko i Artur Sobiech mają doświadczenie reprezentacyjne, więc w razie potrzeby ma pan się gdzie zgłosić po poradę.
Nie rozmawiamy o ich przeszłości w reprezentacji Polski. Rozmawiamy o tym, co jest tu i teraz, czyli głównym tematem jest Lechia Gdańsk. Mają ogromne doświadczenie i gołym okiem widać to na boisku. Są bardzo pewni siebie. Dobrze nam się współpracuje. Chcemy osiągać dobre wyniki dla naszego klubu.
Trener Brzęczek prowadził Lechię od 17 listopada 2014 roku do września 2015 roku. Pan wtedy rozwijał umiejętności w zespołach młodzieżowych. Miał pan chociaż raz przyjemność trenować z naszym obecnym selekcjonerem?
Nie miałem wtedy żadnego kontaktu z trenerem Brzęczkiem. Pamiętam, że Lechia za kadencji obecnego selekcjonera wygrała w Gdańsku z Legią. Byłem na tym meczu i decydujący gol padł w końcówce. Kilka lat temu jeszcze nie skupiałem się aż tak bardzo na seniorskiej piłce. Wydaje mi się, że drużynie szło całkiem nieźle. Nigdy nie jest kolorowo, ale chłopacy grali dobrą piłkę. Widać też, że reprezentacja gra coraz lepiej. Piłkarze coraz lepiej się ze sobą dogadują, a trener nie boi się stawiać na młodzież. Widać to na przykładzie Sebastiana Szymańskiego. Ma twardą rękę i wydaje mi się, że to wszystko wkrótce zaprocentuje.