Po incydencie w Jarosławsku, gdzie 17-letni arbiter został pobity i opluty, wychodzi na jaw coraz więcej przypadków ataków na sędziów w niższych ligach. - Piłkarze zapominają, że często mecze prowadzą sędziowie, którzy dopiero się uczą i popełniają błędy. Problemem jest często przekonanie, że sędzia jest wrogiem - mówi prezes Radomiaka Sławomir Stempniewski, były szef sędziów PZPN.
We środę Szymon Marciniak, nasz międzynarodowy sędzia, przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty, że problem jest dużo poważniejszy, niż się wydaje.
- Nie powiem, że na Wydziale Dyscypliny mam takie sytuacje tydzień w tydzień, ale na pewno one występują. Nie mówimy o pobiciach, ale też o wyzwiskach. To również niedopuszczalne. Staramy się rozmawiać z ludźmi, uczulać, na szkoleniach mówimy trenerom, że nie powinni nakręcać agresji. Z kolei sędziowie muszą pamiętać, że ich pierwszym obowiązkiem jest załagodzić sprawę, zamiast nakręcać nerwową sytuację - mówi Artur Kolator, trener koordynator w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej.
ZOBACZ WIDEO: Sebastian Szymański wygranym zgrupowania. "Rozwiązał największy problem"
- Błędy sędziów są, były i będą. Warto jednak pamiętać, że Szymon Marciniak nie przyjedzie sędziować meczu w klasie B. Co by było, gdyby arbiter po zmarnowanej akcji przez napastnika głośno komentował jego decyzję? - pyta Stempniewski.
Nowo wybrany członek zarządu PZPN, Mieczysław Golba, mówi: - Na pewno w najbliższym czasie przyjrzymy się tym sytuacjom. Widzimy, że one są. Może nie regularnie, ale występują i trzeba je zminimalizować.
ZOBACZ: Fala pobić sędziów w niższych ligach
Co zrobić? - Narzędzia już są. Wydziały Dyscypliny muszą po prostu karać bardziej bezwzględnie. Obecnie agresor wraca na boisko po 2-3 miesiącach i znowu wszystko może. Tymczasem powinien wiedzieć, że atak na sędziego może kosztować go znacznie więcej - mówi Stempniewski.
ZOBACZ: Czy Boniek chce zostać prezesem na trzecią kadencje
W wywiadzie z Pawłem Kapustą sędzia Marciniak zwracał uwagę, że na przykład we Francji arbitrzy są funkcjonariuszami publicznymi, co sprawia, że za atak werbalny a już tym bardziej fizyczny grożą agresorowi poważne konsekwencje.
- Być może sędzia powinien być traktowany jako zawód chroniony, funkcjonariusz publiczny. To by spowodowało zupełnie inne podejście do tego zawodu i ukróciłoby agresję, na początek na pewno rękoczyny - mówi Artur Kolator.