PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Cracovia. Ireneusz Mamrot: Kibice nie mieli prawa czuć się zawiedzionymi

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

- Po dobrej grze zgarnęliśmy, a raczej wybiegaliśmy i wywalczyliśmy 3 punkty - stwierdził Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonii z Cracovią (3:2). - Zbyt łatwo oddaliśmy inicjatywę w końcówce - ubolewał Michał Probierz.

Jagiellonia Białystok pokonała 3:2 (1:1) Cracovię w meczu 12. kolejki PKO Ekstraklasy. - Spotkanie było na naprawdę dobrym poziomie z obu stron, grano na bardzo wysokiej intensywności. Nie brakowało bramek oraz sytuacji. Mogło się to podobać. Ktoś, kto dziś przyszedł na stadion, nie miał prawa wyjść zawiedzionym - skomentował Ireneusz Mamrot na konferencji prasowej.

- Chcę podziękować drużynie nie tyle nawet za wygraną, ale reakcję na drugiego gola rywali. Do tej pory, kiedy traciliśmy bramkę, to efekt był taki, że schodziło z nas powietrze. Tymczasem teraz było pozytywnie. Szkoda jedynie, że swojej sytuacji nie wykorzystał Ognjen Mudrinski, bo szybciej zamknęlibyśmy mecz. Niestety, w kluczowym momencie zabrakło mu precyzji i musieliśmy do końca bronić wyniku. Na szczęście udało się i po dobrej grze zgarnęliśmy, a raczej wybiegaliśmy i wywalczyliśmy 3 punkty, co mnie bardzo cieszy - dodał trener Jagi.

Szkoleniowiec białostoczan wziął też w obronę Damiana Węglarza, który dwukrotnie wypuścił piłkę pod nogi rywala. - Ale też wiele dośrodkowań wyłapał, a cały jego występ uważam za pozytywny. Zawsze bowiem oceniam zawodnika na podstawie decyzji, a te podejmował bardzo dobre. Były natomiast błędy techniczne, które można się wyeliminować. Dla mnie ważne jest przede wszystkim to, aby nadal nie bał się grać odważnie, na przedpolu, bo będą przed nami spotkania z dużą liczbą dośrodkowań, gdy rola bramkarza okaże się szczególnie ważna. Dlatego mam nadzieję, że uda się jeszcze bardziej dopracować ten element do kolejnego meczu - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Augsburg - Bayern: Gol Lewandowskiego to za mało. Szalona końcówka! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W znacznie gorszym humorze od Mamrota był Michał Probierz, który przegrał w Białymstoku po raz trzeci z rzędu. Choć początek wcale na to nie wskazywał... - Zaczęliśmy bardzo dobrze, byliśmy dobrze zorganizowani. Otworzyliśmy wynik po stałym fragmencie. Szkoda więc, że zbyt prosto pozwoliliśmy Jagiellonii się odbudować. Zawiodły tu komunikacja i organizacja w defensywie. A później zaczęły się następne problemy. Wymuszona zmiana: Siplak musiał się szybko "przekwalifikować", a wpuściliśmy na boisko Kamila Pestkę, który rozegrał dobre zawody, chociaż przy ostatnim golu to od jego pleców odbiła się piłka i przegraliśmy - powiedział.

Czytaj także: Probierz zerwał krzywdzącą łatkę 

- Sam mecz był szybki. Widoczne było to, że jeden i drugi zespół chciały wygrać. W pewnym momencie mieliśmy dużo wolnej przestrzeni za linią obrony i skoro nie wykorzystaliśmy tego, nie umieliśmy tam zagrać, to trudno liczyć na wygraną. Cieszy, że po golu na 1:2 wróciliśmy do gry, ale żal tej niewykorzystanej sytuacji na 3:2 Bojana Cecaricia. Ponadto myślę, że zbyt łatwo oddaliśmy inicjatywę na koniec. Zaakceptowaliśmy wynik remisowy, a rywale walczyli do końca i wygrali. Wypada mi pogratulować Irkowi. No cóż, taka jest piłka - uzupełnił trener Cracovii.

47-latek odniósł się także do słabej frekwencji podczas spotkania. - Jestem zaskoczony negatywnie tak małą liczbą widzów. Nie wiem dlaczego nie przychodzą chętniej na stadion, tak jak kiedyś. Jednak ta tendencja jest chyba wszędzie. Niemniej szkoda, że taki mecz, rozgrywany o takiej porze, nie wypełnia obiektu nawet w połowie - zakończył.

Źródło artykułu: