PKO Ekstraklasa. Legia - Wisła. Pogrom w Warszawie. Pokaz siły drużyny Vukovicia
Legia Warszawa zagrała fantastyczny mecz i wygrała 7:0 z Wisłą Kraków. Trzy gole zdobył w tym spotkaniu Jose Kante. Zresztą dla wielu zawodników z Warszawy był to "mecz na przełamanie".
Brazylijczyk Luquinhas to jeden z tych zawodników, obok których nie da się przejść obojętnie. W gąszczu nóg od razu wiadomo, która należy do niego. O takich piłkarzach mówi się, że mają pokrętło w nodze albo też, że mogą wiązać nogą krawaty. Najlepiej na podstawce od piwa. Może jest w tym opisie trochę przesady, ale nie tak wiele. Brazylijczyk z piłką robi rzeczy, których inni nie potrafią. Jest szybszy, lepszy technicznie, ma większy repertuar zwodów. To skrzydłowy kompletny. Poza jednym "ale". Niestety kluczowym. Luquinhas nie ma statystyk. Dwie asysty w 12. meczach w tym sezonie to za mało na piłkarza, który miał - jak mawiają Anglicy - robić różnicę.
Czytaj również -> Druga najwyższa porażka Wisły w historii
W meczu z Wisłą Kraków Brazylijczyk już w drugiej minucie dał do zrozumienia, że ma zamiar to zmienić i po podaniu Michała Karbownika, pokonał Michała Buchalika. Trzeba oddać trenerowi Legii Aleksandarowi Vukoviciowi, że przeniesienie Luqinhasa ze skrzydła za plecy napastnika to pomysłowa i dobra zmiana.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Wpadka Interu! Nie wykorzystał szansy na objęcie prowadzenia w lidze [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jeszcze w pierwszej połowie dwie bramki dołożył Jose Kante, kolejny, któremu do pełni szczęścia brakowało statystyk. Akurat w przypadku środkowego napastnika "czyste konto" to dość spory problem. Reprezentant Gwinei do meczu z Wisłą nie był w stanie pokonać żadnego bramkarza, choć wiele razy był bardzo blisko.
Legia od początku zdominowała gości, była dla przeciwnika zdecydowanie za szybka, coraz lepiej funkcjonowało zrozumienie między zawodnikami w ofensywie. Widać od wielu meczów, że mają dużo swobody w poszukiwaniu rozwiązań, że nie są związani taktycznym schematem. Ale do tej pory różnie to funkcjonowało. W meczu z Wisłą zaskoczyło. Kilka minut po przerwie Kante dołożył kolejną bramkę – dobitkę po własnym rzucie karnym. Warto podkreślić, że karnego wywalczył Luquinhas.
Wisła nie miała w tym meczu argumentów, zresztą podobnie jak w całym sezonie. Niewiele zostało z ofensywnej siły, która mogła postraszyć każdego ligowca. Dziś drużyna z Krakowa ma poważne problemy by stworzyć akcję pod bramką rywala. W Warszawie zespół Macieja Stolarczyka był tłem dla wicemistrza Polski. Pretensje kibiców do piłkarzy były trochę nieuzasadnione. Trudno odmówić im zaangażowania. Po prostu przy dobrym dniu Legii mało kto w Polsce może wywieźć z Łazienkowskiej pozytywny wynik. Zwłaszcza przy obecnym stanie kadrowym Wisły jest to niemożliwe.
ZOBACZ: Relacja z meczu Legia - Wisła minuta po minucie
W pewnym momencie w składzie Legii znowu było aż czterech wychowanków, co pokazuje wyraźnie, w którą stronę idzie Legia. Majecki, Wieteska i Karbownik są już w tej chwili liczącymi się postaciami, w drugiej połowie na boisku pojawił się Mateusz Praszelik, który kilkoma zagraniami pokazał, że też ma ochotę częściej prezentować się publiczności przy Łazienkowskiej.
ZOBACZ: Śląsk znowu wygrywa w lidze
Na kwadrans przed końcem na 5:0 podwyższył Arvydas Novikovas, który po słabym początku sezonu strzela kolejną bramkę. Aleksandar Vuković mimo ogromnej liczby krytycznych głosów mu zaufał i znowu wygrał. Zresztą i sam szkoleniowiec Legii przeszedł drogę od sporej niechęci do przynajmniej akceptacji. O miłości jeszcze mowy nie ma, ale jeśli drużyna będzie tak grała w kolejnych meczach to kto wie…
Na kilka minut przed końcem szóstego gola dołożył Paweł Wszołek, a na 7:0 podwyższył Jarosław Niezgoda. Sędzia nawet nie przedłużył meczu. Skrócił męki gości.
Legia Warszawa – Wisła Kraków 7:0(3:0)
1:0 Luquinhas 2’
2:0 Kante 18’
3:0 Kante 32’
4:0 Kante 53’
5:0 Novikovas 76’
6:0 Wszołek 81'
7:0 NIezgoda 90'
Składy
Legia: Majecki – Jedrezjczyk, Wieteska, Lewczuk, Karbownik – Martins (71.Niezgoda), Antolić (59. Gvilia) – Wszołek, Luquinhas (58. Praszelik), Novikovas - Kante
Wisła: Buchalik – Burliga, Wasilewski, Janicki, Sadlok – Mak (46. Zdybowicz), Boguski, Klemenz, Savicević, Wojtkowski (46. Moya) - Brożek ?(66. Silva)
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Żółte kartki: Kante, Jędrzejczyk – Klemenz
Widzów: 22413
-
14MP 19PP Zgłoś komentarz
słaba? Tydzień temu też była słaba, dwa tygodnie temu i trzy tygodnie też... Jakoś nie widzę, żeby inni nastrzelali jej tyle goli. Mistrz Polski wygrał ledwie jedną bramką, KKS strzelił "tylko" 4, Cracovia też skromne 1-0. Dlaczego nie strzelili jej po 6-7 goli, jak taka słaba? Z nimi Wisła zagrała najsilniejszym składem, a z Legią nagle wystawiła rezerwowe rezerwy rezerw? Szczekajcie dalej, ten Wasz kwik jest wręcz uroczy. Jak dla mnie to Wisła mogła wystawić nawet stado bobrów. W tabeli się liczy wynik meczu, a nie forma Wisły czy jej osłabiony skład. -
Marian Nowak Zgłoś komentarz
To nie Legia wygrała. To Wisła przegrała. Wisła jest cieniem zespołu z poprzedniego sezonu. I to jest cała prawda. To jest opinia obiektywna, nie subiektywna jako kibica Legii. -
Mariusz Kwiatek Zgłoś komentarz
znowu Warszawa nasr...ła do Wisły. -
Adam Grzesik Zgłoś komentarz
Legi padaka brawo dla Sobolewskiego za to co wyczynia z Wisłą Płock elo -
Szczęść Boże Zgłoś komentarz
szybko to bedzie walczyć o utrzymanie -
ober Zgłoś komentarz
Znowu jakąś Miernota Pismacka robi z Legii Super Gwiazdy, to Bełkot!! Wisła jest bsłaba, jest Katastrofą. Legia zasłużenie wygrała i Nic więcej -
Chen Che Zgłoś komentarz
Ale to co Kubica z Russellem pojechał, piękne -
-Oski1916- Zgłoś komentarz
Ładny mecz Legii. Od początku było widać, że chcą to wygrać:) -
hack Zgłoś komentarz
młodzież dobrze się wprowadzają, to cieszy. Novikovas strzelił, podał, zobaczymy co dalej, dużo biega, jednak potrafi cała swoją pracę zmarnować głupim wyborem lub grą na trzech obrońców. Cieszą 3 pkt. i czekamy czy to się utrzyma. -
14MP 19PP Zgłoś komentarz
Urocze te antylegijne jęki :) -
Rubaszny Kazimierz Zgłoś komentarz
league widze wzrosły,heh. -
amadeusz Zgłoś komentarz
polskiej piłki, gdzie szkolenie młodzieży to abstrakcja ! Prawda panie Boniek ?? -
Grażyna Siwicka Zgłoś komentarz
Pokaz siły? W starciu z Wisłą, która prawie leży na dnie tabeli? Chyba pęknę że śmiechu.