Z jednej strony Śląsk Wrocław - drużyna, która w tym sezonie była już liderem PKO Ekstraklasy, ale potem wpadła w dołek i od 17 sierpnia czekała na zwycięstwo. Z drugiej Arka Gdynia - zespół z nowym trenerem, który w ostatniej kolejce już w doliczonym czasie gry strzelił gola na wagę remisu w derbach z Lechią Gdańsk. Motywacji i jednym, i drugim w tym spotkaniu nie powinno brakować.
Gospodarze niedzielny mecz rozpoczęli z animuszem i już od 2. minuty prowadzili z Arką! Po błędzie w defensywie gdynian piłkę otrzymał Michał Chrapek. Oddał strzał, a po rykoszecie piłka wpadła do bramki. Lepszego początku meczu zawodnicy WKS-u nie mogli sobie wymarzyć. Rozochocony zespół z Wrocławia w kolejnych minutach śmiało atakował. Swoje okazje mieli Dino Stiglec, Przemysław Płacheta, czy Robert Pich. Arka natomiast długo nie potrafiła wyprowadzić groźnej akcji ofensywnej.
ZOBACZ TAKŻE: PKO Ekstraklasa. Śląsk Wrocław na to czekał. Mateusz Radecki wrócił do gry
Dopiero po 30 minutach gry gdynianie śmielej ruszyli do ataku. Wrocławianie jakby tym faktem nieco zaskoczeni dopuszczali do zagrożenia we własnym polu karnym, ale utrzymali korzystny dla siebie wynik.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Były emocje, ale nie gole. Schalke i Borussia Dortmund na remis w derbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Tak, jak Śląsk dobrze rozpoczął pierwszą część meczu, tak po zmianie stron przeważali gdynianie. Wrocławianie oddali inicjatywę rywalowi i skupili się bronieniu dostępu do własnej bramki. Taką grą gospodarze jakby uśpili Arkę, bo jej znów przydarzył się bardzo kosztowny błąd w defensywie.
Tym razem Marko Vejinović na własnej połowie tak zagrywał piłkę, że przejął ją Robert Pich i błyskawicznie dograł w pole karne do Erik Exposito. Hiszpan zrobił to, czego oczekuje się od napastnika i strzelił gola. Dwa spore błędy Arki na jej połowie i dwa gole dla WKS-u. Wrocławianie nie mieli litości dla rywala.
Na bramki strzelane przez Śląsk Arka Gdynia odpowiedziała w 81. minucie. Chwilę wcześniej sędzia odgwizdał rzut karny dla gości po zagraniu piłki ręką. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Marko Vejinović. Więcej jednak gdynianie nie byli już w stanie zdziałać i w niedzielę we Wrocławiu przegrali 1:2.
Wrocławianie tym samym odnieśli długo wyczekiwane zwycięstwo. Śląsk przerwał złą serię i wygrał po raz pierwszy od 5. kolejki PKO Ekstraklasy. Trzynasta seria gier okazała się więc szczęśliwa dla WKS-u.
Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 2:1 (1:0)
1:0 - Michał Chrapek 2'
2:0 - Erik Exposito 58'
2:1 - Marko Vejinović (k.) 81'
Składy:
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Łukasz Broź, Wojciech Golla, Israel Puerto (84' Mariusz Pawelec), Dino Stiglec - Jakub Łabojko, Krzysztof Mączyński - Robert Pich, Michał Chrapek (66' Mateusz Radecki), Przemysław Płacheta (90 +2' Mateusz Hołownia) - Erik Exposito.
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Adam Marciniak, Jakub Wawszczyk (87' Kamil Antonik) - Marko Vejinović - Maciej Jankowski (71' Marcus Vinicius da Silva), Azer Busuladzić, Michał Nalepa (74' Rafał Siemaszko), Nando Garcia Puchades - Dawit Schirtladze.
Żółte kartki: Wojciech Golla, Jakub Łabojko (Śląsk) oraz Dawit Schirtladze (Arka).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).