Bundesliga. Eintracht Frankfurt - Bayern Monachium. Tylko Robert Lewandowski może uratować Niko Kovaca

Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu od lewej: Robert Lewandowski, Niko Kovac
Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu od lewej: Robert Lewandowski, Niko Kovac

Dzięki pracy w Eintrachcie Niko Kovac zasłużył na szansę w Bayernie, a w sobotę dawni podopieczni mogą pozbawić Chorwata pracy marzeń. Wykonanie wyroku na trenerze może w czasie odłożyć tylko Robert Lewandowski. Mecz Eintracht - Bayern o godz. 15:30.

Franz Beckenbauer, Giovanni Trapattoni, Otto Rehhagel, Ottmar Hitzfeld, Felix Magath, Juergen Klinsmann, Louis van Gaal, Jupp Heynckes, Pep Guardiola, Carlo AncelottiNiko Kovac. Niepasujący element?

Od blisko 30 lat Bayern nie zatrudnił szkoleniowca z tak skromnym CV jak Kovac. Zarówno piłkarskim, bo Chorwat był co najwyżej solidnym rzemieślnikiem i daleko mu do sportowej klasy Magatha czy Klinsmanna, którzy w chwili zatrudnienia w Monachium też nie mieli szaf pełnych trofeów.

I przede wszystkim trenerskim. Beckenbauer, Trapattoni, Rehhagel, Hitzfeld, van Gaal, Heynckes, Guardiola i Ancelotti przejmowali Bayern w szczycie kariery. Największy niemiecki klub po prostu nie zwykł dawać szans trenerom na dorobku, bo Bayern nie jest miejscem na naukę.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Czy Robert Lewandowski ma szansę na Złotą Piłkę? "Życzę mu tego z całego serca"

Do ostatniej kropli krwi, czyli... niedługo

Żaden z poprzedników Kovaca nie musiał zrobić tak mało, by dostać pracę w Bayernie. Chorwatowi wystarczyły do tego dwa lata w Eintrachcie Frankfurt - ligowym średniaku, którego wcale nie wzniósł ponad przeciętność. W sezonie 2015/2016 utrzymał Orły w Bundeslidze dopiero w barażu, a kolejne rozgrywki jego zespół kończył na 11. i 8. miejscu.

Nie są to wyniki, za które powinno się odbierać klucze do gabinetu przy Saebener Strasse. Na pożegnanie z Frankfurtem zdobył Puchar Niemiec, w finale pokonując Bayern, ale to nie miało wpływu na decyzję Uliego Hoenessa - zatrudnienie Kovaca mistrz Niemiec ogłosił kilka tygodni przed triumfem Orłów w DFB Pokal.

Prowadząc Eintracht, przynajmniej według Hoenesa, zasłużył na szansę w Bayernie, a w sobotę jego dawni podopieczni mogą pozbawić go pracy marzeń. Po wpadkach z Hoffenheim (1:2) i Augsburgiem (2:2) mistrz Niemiec wrócił na zwycięską ścieżkę, ale mecze z Olympiakosem Pireus (3:2), Unionem Berlin (2:1) i VfL Bochum (2:1) były drogą przez mękę.

Bayern zaczął sezon ligowy najgorzej w tej dekadzie, a brak zwycięstwa z Eintrachtem może przypieczętować los Kovaca. Zwolnienie Chorwata może odłożyć w czasie tylko Robert Lewandowski, którego rewelacyjna skuteczność to jedyny pozytyw rundy jesiennej w Monachium. Więcej o "Lewym" TUTAJ.

Odłożyć w czasie, bo wyrok na trenera został już wydany. Nie został podpisany, ale tylko kwestią czasu pozostaje to, kiedy to się stanie. Najpóźniej 15 listopada, kiedy Bayernem przestanie rządzić Hoeness. To on półtora roku temu przeforsował zatrudnienie Chorwata, a później deklarował, że "będzie bronił go do ostatniej kropli krwi".

Lepiej w tej sytuacji pasowałby cytat z Franza Maurera. "Do samego końca. Mojego lub jego". Za dwa tygodnie Hoeness ustąpi ze stanowiska prezydenta Bayernu i nic już nie uchroni Kovaca przed niechęcią Karla-Heinza Rummeniggego, który po abdykacji Hoenessa zostanie absolutnym numerem jeden w klubie.

Ani rzemiosło, ani sztuka

"Kalle" nigdy nie był zwolennikiem zatrudnienia Kovaca. W minionym sezonie otwarcie krytykował Chorwata, ale nie mógł pozbyć się protegowanego Hoenessa. Ten uchronił swojego wybrańca nawet po kompromitującym dwumeczu z Liverpoolem w 1/8 finału Ligi Mistrzów (0:0, 1:3). W tym sezonie Rummenigge jest bardziej powściągliwy, ale na bankiecie po zwycięskim meczu z Olympiakosem (3:2) nie gryzł się w język: - Nie sądzę, by taka gra zagwarantowała nam sukces w Lidze Mistrzów.

Champions League to w Monachium probierz klasy trenera, tymczasem z poprzedniej edycji drużyna Kovaca odpadła najszybciej od sezonu 2010/2011. Bayern z Liverpoolem zaprezentował się bardzo słabo, a Rummenigge - zresztą podobnie jak piłkarze - miał do Kovaca pretensje o zbyt defensywne ustawienie. Bayern wyszedł na The Reds jak zespół skazany na porażkę, czekając na najniższy wymiar kary. Mistrzowi Niemiec tak grać nie przystoi.

Od czasu van Gaala, przez Heynckesa, do Guardioli i nawet Ancelottiego Bayern dążył do absolutnej dominacji nad przeciwnikiem i rozgniatania go jak walec - to styl bliski sercu Rummenigge. U Kovaca akcenty rozłożone są inaczej. "Obrona to rzemiosło, atak to sztuka" - brzmi motto Chorwata, który odrzucił ideały swoich wielkich poprzedników i Bayern też zamierzał zbudować od defensywy.

Problem w tym, że pod wodzą Kovaca monachijczycy nie uprawiają ani solidnego rzemiosła, ani nie cieszą kibiców sztuką. W 15 meczach tego sezonu Bayern stracił 19 goli, a tylko w trzech spotkaniach Manuel Neuer nie sięgał po piłkę do siatki. Sposób na obronę Bayernu znaleźli nawet słabeusze z Paderbornu, Augsburga, Unionu i Mainz, czyli cztery z sześciu ostatnich drużyn w tabeli, z którym Bayern już grał. A w Pucharze Niemiec Bayern ukłuli nawet IV-ligowcy z Energie Cottbus i II-ligowcy z VfL Bochum.

W ofensywie natomiast monachijczycy są uzależnieni od Lewandowskiego. Polak zdobył 19 z 42 bramek. Gdyby nie jego decydujące o wynikach trafienia, Bayern miałby w lidze 9 punktów mniej i Kovaca już dawno w Monachium by nie było. Piłkarze Bayernu czują się pozostawieni samym sobie.

"Kovac kładzie nacisk na defensywę, ale brakuje treningów taktycznych. Piłkarze doceniają jego analizy wideo, jednak drużyna nie ćwiczy schematów w rozegraniu" - zdradził przed kilkoma dniami "Kicker".

Samozagłada

Trener Bayernu mógłby zagrać w sequelu filmu "Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi". Ma przeciwko sobie nie tylko Rummenigge, ale też zawodników i kibiców. "Drużyna nie stoi za Kovacem. Piłkarze nie grają dla trenera, ponieważ ten w oczach kilku zawodników robi zbyt mało, żeby wskoczyć za nimi w ogień" - ujawniła telewizja Sport1. W podobnym tonie o sytuacji w Bayernie pisał "Kicker". Więcej o tym TUTAJ.

Ale czy może być inaczej, skoro Kovac otwarcie krytykuje swoich podopiecznych? Zapytany niedawno o porównanie swojego zespołu z Liverpoolem, odparł: - Musimy przystosować się do tego, co mamy. Nie możesz próbować jechać 200 km/h na autostradzie, gdy jesteś w stanie osiągnąć tylko 100.

"Drużyna jest niezadowolona z tego, że trener zawsze czuje się niewinny po remisach bądź porażkach, a publicznie wytyka błędy zawodnikom" - czytamy w "Kickerze".

Konferencje prasowe Kovaca w tym sezonie to pasmo niefortunnych wypowiedzi. - Jeśli zajdzie potrzeba, na pewno dostanie szansę - tak odpowiedział na pytanie o status Thomasa Muellera, którego posadził na ławce w sześciu kolejnych meczach. Kilka dni później przeprosił za te słowa ("To był mój błąd. Źle się wyraziłem"), ale zdążył po raz kolejny podpaść Rummeniggemu, któremu nie spodobało się to, że trener potraktował klubową legendę jak wyjście awaryjne.

Bezpośrednio przed meczem z Eintrachtem Kovac naraził się natomiast fanom Bayernu stwierdzeniem, że "kibice Eintrachtu są najlepsi w Bundeslidze". Chorwat może spodziewać się, że przy okazji kolejnego domowego meczu - z Borussią Dortmund w przyszłą sobotę - fani Bayernu odpowiedzą mu we właściwy sposób. O ile dotrwa do tego meczu jako trener mistrza Niemiec.

Gabinet cieni

Rummenigge ma już gotową listę potencjalnych następców Kovaca. Nawet jeśli Bayern wygra z Eintrachtem i Borussią, to fotel po Hoenessie nie zdąży ostygnąć, a "Kalle" postawi na swojego wybrańca.

Marzył wcześniej o zatrudnieniu Thomasa Tuchela i Juliana Nagelsmanna. Obaj są niedostępni - pierwszy prowadzi PSG, a drugi RB Lipsk, ale Rummenigge ma alternatywy. To Ralf Rangnick, który jako menedżer stworzył od zera małe piłkarskie imperium Red Bulla, ale zatęsknił za pracą szkoleniową.

Na liście życzeń jest też Erik ten Hag, który w minionym sezonie poprowadził Ajax do mistrzostwa Holandii i półfinału Champions League. Ten Hag to były asystent Guardioli, który ma podobne jak on spojrzenie na futbol. Jego Ajax zachwycał stylem i potrafił rozbić Real w Madrycie (4:1) i pokonać Juventus w Turynie (2:1).

Numerem trzy jest Mauricio Pochettino. Argentyńczyk również gwarantuje, że Bayern znów zacznie robić show, a nie tylko rodzić w bólach zwycięstwa z outsiderami. I ten Hag, i Pochettino w minionym sezonie dotarli ze swoimi drużynami w Lidze Mistrzów zdecydowanie dalej od Bayernu. A w Monachium kolejne mistrzostwo już nikogo nie satysfakcjonuje - Rummenigge mierzy w triumf w Lidze Mistrzów.

***

Mecz 10. kolejki Bundesligi Eintracht Frankfurt - Bayern Monachium rozpocznie się o godz. 15:30. Transmisja spotkania w Eleven Sports 1.

Komentarze (0)