O jaskini Tham Luang głośno było w czerwcu i lipcu 2018 roku. Wtedy uwięziona była tam amatorska drużyna "Dzikich Dzików". Dwunastu chłopców w wieku 11-16 lat wraz ze swoim 25-letnim trenerem wybrała się zwiedzać jaskinię.
Podczas jej eksplorowania, zawodników i trenera zaskoczył intensywnie padający deszcz. W pewnym momencie zamknął im drogę wyjścia. Zaginionych udało się zlokalizować dopiero po tym, jak przed wejściem do jaskini odnaleziono rowery i sprzęt sportowy.
Opady były na tyle duże, że niemożliwe było opuszczenie jaskini. Po 17 dniach udało się uratować młodych piłkarzy i ich szkoleniowca. Pomogli w tym nurkowie ściągani z całego świata. Sprawą żyły media, które na bieżąco relacjonowały postępy w przebiegu akcji ratunkowej.
Jak relacjonuje BBC, w piątek ponownie otwarto jaskinię dla zwiedzających, których wpuszczano do środka w 20-osobowych grupach. Przez ponad rok od momentu zaginięcia piłkarzy, pod Tham Luang przyjechało ponad milion turystów. Ze względów bezpieczeństwa nie mogli eksplorować jaskini.
Zobacz także:
Premier League. Andrzej Twarowski, komentator CANAL + SPORT. "Manchester może zapomnieć o Lewandowskim"
Serie A. Marek Hamsik wystawił laurkę Piotrowi Zielińskiemu. "Jeden z najlepszych, z którymi trenowałem"
ZOBACZ WIDEO Ronaldo: Spałem z Roberto Carlosem więcej niż z moją żoną