Do sytuacji doszło już po zakończeniu meczu derbowego Unionu z Herthą. Grupa zamaskowanych pseudokibiców gospodarzy pojawiła się na murawie i ruszyła w stronę fanów gości. Na ich drodze niespodziewanie stanął bramkarz Unionu Rafał Gikiewicz (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ). Odważne zachowanie Polaka było szeroko komentowane na całym świecie.
"Ten człowiek ma odwagę!" - pisali dziennikarze niemieckiego "Bilda". "Nagle Gikiewicz staje na drodze do chaosu, popychając pseudokibiców z powrotem na trybuny, przy pomocy kilku kolegów (m.in. Lenza, Friedricha, Schlotterbecka)" - dodali.
"Bramkarz Unionu Rafał Gikiewicz skonfrontował się z własnymi fanami podczas chaotycznych derbów Berlina" - głosił z kolei nagłówek na stronie amerykańskiej telewizji ESPN.
Czytaj także: Derby Berlina dla Unionu. Czyste konto Rafała Gikiewicza
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania
"Suddeutsche Zeitung" zwrócił uwagę na to, że Rafał Gikiewicz powstrzymał dalszą eskalację konfliktu. Gdyby pseudokibice Unionu dotarli pod sektor gości, mogło dojść do ogromnych burd.
"Rafał Gikiewicz powstrzymał swoich fanów. Z wysoko podniesioną głową i szeroko otwartymi wściekłymi oczami, impulsywny Polak strofował zamaskowanych mężczyzn jak uczniów, kierując ich z powrotem w stronę trybun jak stado owiec" - relacjonowali dziennikarze "Berliner Zeitung".
Czytaj także: Klasyfikacja najlepszych strzelców. Lewandowski z mniejszą przewagą
"Gikiewicz krzyczy i pokazuje zakapturzonym mężczyznom drogę powrotną na trybunę. Z sukcesem" - napisało "Die Welt", dodając, że Polak został jednym z największych bohaterów derbowego pojedynku.
Mimo to oba kluby mogą spodziewać się kar za zachowanie swoich kibiców. W drugiej połowie sędzia musiał bowiem nawet przerwać spotkanie na kilka minut, z uwagi na użycie pirotechniki oraz fakt, że część rac wylądowała na murawie.