W ostatniej kolejce Fortuna I ligi GKS Katowice z Jakubem Wawrzyniakiem walczył o utrzymanie w rozgrywkach. W 97. minucie spotkania z Bytovią Bytów bramkarz gości strzelił gola, który przesądził o spadku ekipy ze Śląska. Od tamtej pory Wawrzyniak nie pojawił się na boisku.
- Oglądam to po raz kolejny i dalej nie wierzę. To dla mnie była traumatyczna chwila. Po tym meczu miałem dwa dni wycięte z życiorysu - tłumaczył Jakub Wawrzyniak w programie "Cafe Futbol" w Polsat Sport.
Czytaj także: Stałe fragmenty gry koszmarem Jagiellonii Białystok
- Czułem wewnętrznie, że to już koniec. Byłem w takiej złości, że cały sprzęt sportowy, który gromadziłem przez wszystkie lata gry w piłkę, wrzuciłem do kosza. Po miesiącu grałem "starcie po latach" w Złotowie i okazało się, że muszę jechać do sklepu po buty, bo nie miałem w czym grać - dodał.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Radosław Sobolewski imponuje na początku swojej kariery trenerskiej. "Widać autorytet"
36-latek pozostaje obecnie bez klubu. Przyznał, że pojawiły się oferty, ale konsekwentnie odmawiał. Nie zamierza wrócić na boisko w przyszłości.
Czytaj także: Klubowi Mistrzowie Świata ze Śląska Wrocław. To drużyna Blind Football
- To definitywny koniec. W środę wieczorem czasem pójdę na orlika pograć ze znajomymi. To jedyna forma kontaktu z piłką. Miałem pytania, jak będę reagował, kiedy ruszy liga. Gdy tylko rozpoczął się sezon, podchodziłem do tego totalnie bez emocji. To było potwierdzenie mojej decyzji - skomentował.