Pozytywny scenariusz dla paryżan zakładał, że mecz będzie wyglądać podobnie do rozegranego z Club Brugge dwa tygodnie temu. Mistrz Francji zdemolował przeciwnika 5:0 w Brugii. Czarny scenariusz przewidywał, że Paris Saint-Germain zagra równie źle jak w piątek przeciwko Dijon. Przegrać 1:2 z najgorszym w Ligue 1 klubem to wyczyn niezależnie od okoliczności. W środę podopieczni Thomasa Tuchela nie dostarczyli równie mocnych wrażeń. Ani pozytywnych, ani negatywnych. Wygrali skromnie i w przeciętnym stylu, głównie dzięki Keylorowi Navasowi.
Faworyt prowadził 1:0 od 21. minuty dzięki strzałowi z bliska Mauro Icardiego. W takich sytuacjach specjalizuje się Argentyńczyk wypożyczony z Interu Mediolan. Po płaskim dośrodkowaniu Colina Dagby piłka zatańczyła, prześlizgnęła się i odbiła, a Icardi tradycyjnie był we właściwym miejscu w odpowiednim czasie. Napastnik uniknął spalonego i dokończył dzieło. Mauro strzelił ósmego gola w ostatnich siedmiu meczach PSG.
Czytaj także: "Kompletny nonsens". Szef UEFA ostro o przeniesieniu meczów Ligi Mistrzów na weekendy
Wbrew dobremu wynikowi nie było powodów do głośnego chwalenia Paris Saint-Germain za pierwszą połowę. Przez pół godziny więcej strzałów oddał Club Brugge, który przedzierał się pod bramkę Navasa z wykorzystaniem skrzydeł. Z pozoru banalne ataki pozwalały dochodzić do niezłych pozycji, a że jakość strzałów gości pozostawiała dużo do życzenia, to inna już sprawa. Bramkarz PSG wysilił się raz, kiedy końcami palców sparował piłkę po próbie z dystansu.
Zobacz wideo: perfekcyjne wykończenie Lewandowskiego
Dlatego prowadzenie zespołu z Paryża było zasłużone, ale nie było bezpieczne. Po przerwie rozpoczęła się wymiana ciosów. David Okereke przegrał w sytuacji sam na sam z Navasem, a po przeciwnej stronie boiska Colin Dagba strzelił w słupek. Po nadszarpniętych nerwach Tuchela, przekrzykującego się z sędziami, było widać, że nie jest spokojny o utrzymanie zaliczki.
PSG zaczął mecz ponownie bez Neymara i Edinsona Cavaniego. Brazylijczyk przyglądał się wydarzeniom z loży honorowej, a Urus wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Na bohatera wieczoru nie wyrósł jednak Cavani, ani jakikolwiek piłkarz ofensywny. Został nim ostatecznie Keylor Navas, który do swoich wcześniejszych interwencji, dołożył zatrzymanie piłki po strzale z rzutu karnego Mbaye Diagne w 76. minucie. Faulował Thiago Silva.
12 punktów gwarantuje drużynie z Paryża miejsce w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Wystąpi w niej po raz ósmy z rzędu. Po raz ostatni Paris Saint-Germain nie grało wiosną w elitarnych rozgrywkach w 2012 roku. Najlepszym jej wynikiem w kończącej się dekadzie pozostaje ćwierćfinał. W tabeli grupy A bieżącej edycji ma pięć punktów przewagi nad wiceliderem Realem Madryt, więc w bezpośrednim meczu potrzebuje minimum remisu, żeby awansować z pierwszej lokaty.
Czytaj także: Paris Saint-Germain poniosło szokującą porażkę. Grało apatycznie i nieskutecznie
Paris Saint-Germain - Club Brugge 1:0 (1:0)
1:0 - Mauro Icardi 21'
W 76. minucie Mbaye Diagne (Brugge) nie wykorzystał rzutu karnego. Keylor Navas obronił.
Składy:
PSG: Keylor Navas - Colin Dagba, Thiago Silva, Presnel Kimpembe, Juan Bernat - Idrissa Gueye, Marquinhos, Marco Verratti (90' Pablo Sarabia) - Kylian Mbappe Lottin (83' Julian Draxler), Mauro Icardi (72' Edinson Cavani), Angel Di Maria
Brugge: Simon Mignolet - Odilon Kossounou, Brandon Mechele, Simon Deli, Federico Ricca - Mats Rits (86' Charles De Ketelaere), Eder Alvarez Balanta, Hans Vanaken - Emmanuel Bonaventure Dennis, David Okereke (66' Mbaye Diagne), Krepin Diatta (77' Siebe Schrijvers)
Żółte kartki: Verratti, Silva (PSG) oraz Balanta (Brugge)
Sędzia: Bobby Madden (Szkocja)
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Paris Saint-Germain | 6 | 5 | 1 | 0 | 17:2 | 16 |
2 | Real Madryt | 6 | 3 | 2 | 1 | 14:8 | 11 |
3 | Club Brugge | 6 | 0 | 3 | 3 | 4:12 | 3 |
4 | Galatasaray Stambuł | 6 | 0 | 2 | 4 | 1:14 | 2 |