Na dziś, czyli środę, spotkanie Polski z Izraelem odbędzie się tam, gdzie ustalono od początku - w Jerozolimie. Izrael od kilku dni jest ostrzeliwany pociskami lecącymi ze Strefy Gazy, dlatego pojawiły się poważne wątpliwości, czy spotkanie zostanie przeniesione na północ do Hajfy, albo w ogóle na neutralnym terenie. Tak jednak nie będzie.
Piłkarze naszej reprezentacji odcinają się od wydarzeń w Izraelu i przygotowują się do spotkania, jakby temat nie istniał. - Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji - mówi Thiago Cionek. - Mamy świadomość tego, że jeżeli będzie nawet najmniejsze zagrożenie życia, to nigdzie nie polecimy. Skoro zapadła decyzja, że lecimy na mecz, to jestem spokojny, bo oznacza to, że nic nam nie grozi - komentuje obrońca.
Drużyna spotkała się we wtorek z prezesem związku Zbigniewem Bońkiem. - Powiedział, żebyśmy nie zawracali sobie tym głowy, żebyśmy przygotowywali się tak, jak do każdego innego meczu. W środę dowiedzieliśmy się, że plany się nie zmieniają i lecimy do Jerozolimy - komentuje Arkadiusz Reca.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Bezpieczeństwo kadry priorytetem? "To obowiązek związku. Piłkarze nie powinni o tym myśleć wcale"
- Czy się boimy? Oczywiście, jest dużo fermentu, czytamy o zagrożeniu, śledzimy w mediach, jak ta sprawa się rozwija, ale jednocześnie ufamy ludziom dbającym o nasze bezpieczeństwo - kontynuuje Cionek.
Eliminacje EURO 2020. Izrael - Polska. Zbigniew Boniek: Zachowujemy czujność
- Trudno uniknąć tego tematu, rozmawiamy między sobą - wtrąca Reca. - W Izraelu nie jest bezpieczne, ale skupiamy się na swoich zadaniach. Prezes powiedział, że jeżeli będzie chociaż 1 procent niebezpieczeństwa to zostaniemy w Polsce - kończy Reca.
Drużyna Jerzego Brzęczka zagra z Izraelem w sobotę 16 listopada o godzinie 20.45.
Eliminacje Euro 2020. Izrael - Polska. Rząd Izraela odpowiada: Zrobimy wszystko co w naszej mocy