Do siedziby "La Gazzetty dello Sport" czym prędzej trzeba wysłać kilka torebek melisy i słownik języka polskiego. Pracownicy tego dziennika oburzyli się po wywiadzie Piątka dla TVP Sport. Napastnik powiedział: "Kosztowałem 38 milionów euro, teraz chcę zrobić wszystko, żeby przy kolejnym transferze to było 60-70 milionów. Trzeba do tego dążyć, trzeba mieć ambicje".
Piątek zrobił to bez buty i niechęci do obecnego pracodawcy, jeszcze bardziej potwierdził natomiast, że zależy mu na własnym rozwoju. Kontekst i intencje rozmówcy są oczywiste, ale może Włochom trzeba wytłumaczyć to w sposób łopatologiczny: Piątkowi zależy na dobrej formie, poprawianiu umiejętności i udanych występach dla Milanu. A co za tym idzie: podniesieniu swojej wartości. Żeby było łatwiej, tłumaczymy to na język włoski:
"Piatek tiene per la sua buona forma, il suo sviluppo e per giocare bene per Milan, e conseguentemente - per aumentare il suo valore."
Łączy się to również z kolejnym transferem, choć oczywiście nie w najbliższym czasie. Piątek to młody zawodnik (ma 24 lata), w Milanie jest niecały rok i nie planuje w najbliższym czasie zmieniać drużyny. Nie oznacza to jednak, że w przyszłości by tego nie chciał - tylko naiwni sądzą, że zostanie w tym zespole do końca kariery. Piłkarz kosztował klub 38 milionów euro i logiczne jest, że jeżeli stanie się lepszym zawodnikiem i strzeli więcej goli, Milan na nim zarobi. Co też jest w interesie klubu.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Jaka przyszłość piłkarskich mistrzostw Europy? "Prawie każdy może tam zagrać"
Włosi kompletnie nie zrozumieli słów Polaka. Napastnikowi dostało się od każdego poważnego medium w tym kraju, a "La Gazzetta dello Sport", największy dziennik we Włoszech i jeden z największych w Europie zarzucił Piątkowi, że "grzęźnie w kryzysie i odstaje od realiów". To zapoczątkowało domino, wściekli się kibice nazywając naszego zawodnika klaunem i głupcem. A jeden z dziennikarzy Stefano Agresti obruszył się i napisał, że Piątek stracił kontakt z rzeczywistością.
Serie A. Wywiad Piątka zirytował włoskich fanów. "Sprzedajcie tego klauna"
Przypomnijmy tylko, że Polak potrzebował jednego sezonu w Serie A, by pobić kilka strzeleckich rekordów, takich zawodników jak na przykład Andrija Szewczenko. Że wystarczyła mu jedna runda, żeby zostać najskuteczniejszym graczem dwóch klubów (Genoi i Milanu). I że często sam ciągnął Milan za uszy swoimi bramkami.
W tym sezonie napastnikowi idzie gorzej (3 gole w 12 meczach), ale koledzy z boiska wcale mu nie pomagają, Piątek praktycznie nie ma sytuacji na strzelenie gola, a na mecze Milanu patrzy się z trudem. Zmienić może to właśnie Piątek, to dalej jeden z największych skarbów drużyny. I jeżeli ktoś tu trzeźwo ocenia sytuacje, to nie tamtejsi eksperci a właśnie Polak.