Chorwat trafił do stolicy Wielkopolski latem w ramach słynnej już rewolucji kadrowej, lecz na razie zawodzi na całej linii. Popełnia mnóstwo indywidualnych błędów, przez które "Kolejorz" tracił punkty w PKO Ekstraklasie.
23-latek fatalnie pomylił się również w ostatnim starciu z Piastem Gliwice, gdy przy stanie 0:0 wyłożył piłkę Piotrowi Parzyszkowi. Na szczęście dla siebie i drużyny napastnik mistrza Polski tej sytuacji nie wykorzystał, a poznaniacy ostatecznie zwyciężyli 3:0.
Wielu kibiców, a także obserwatorów uznaje, że Karlo Muhar to najgorszy z zawodników pozyskanych przez Lecha w ostatnim okienku transferowym. Trener Dariusz Żuraw ma jednak zupełnie inne zdanie. - Ludzie widzą tylko błędy Karlo i oceniają go wyłącznie z takiej perspektywy, pomijając wiele dobrych zagrań. W spotkaniu z Jagiellonią Białystok pomylił się np. Pedro Tiba, po którego stracie padł gol dla rywala. Mimo to nie pamiętam, żeby tak mu to wytykano - stwierdził szkoleniowiec "Kolejorza".
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
->Znamy sędziów na 17. kolejkę PKO Ekstraklasy i hit Piast Gliwice - Śląsk Wrocław
Ta wypowiedź Żurawia wywołała spore poruszenie i krytykę w mediach społecznościowych. Fani Lecha uważają, że trener pudruje rzeczywistość, a zamiast stawiać tak kontrowersyjne tezy, lepiej by było, gdyby milczał.
Trzeba przyznać, że bronienie Muhara to zadanie niezwykle ambitne i karkołomne. 23-latek, który chciał się wkupić w łaski kibiców nabywając po przyjeździe do Polski Fiata 126 P, zawodzi właściwie permanentnie. Jego największym "grzechem" była fatalna strata w klasyku z Legią Warszawa, dzięki której wicemistrz Polski wyrównał, by potem ostatecznie wygrać 2:1. Frustracja grą Chorwata jest na tyle duża, że część kibiców zatęskniła nawet za Łukaszem Trałką, którego pod koniec ubiegłego sezonu niesamowicie przecież krytykowano i żegnano przy Bułgarskiej bez żalu.
->Ranking FIFA: awans Polski na 19. miejsce
- Oceniając Karlo, biorę pod uwagę nie tylko jego pomyłki, ale też dobre strony, czyli to ile nam daje w defensywie i jak wiele ma odbiorów. Oczywiście pracujemy nad tym, by przestał popełniać błędy, jednak on potrzebuje czasu, by nabrać spokoju. Muhar przeżywa swoją grę, mocno się angażuje i to co dzieje się wokół, bardzo go dotyka. Przeprowadzając letnie transfery, ściągaliśmy piłkarzy z potencjałem, zakładając, że nie od razu muszą pokazać pełnię swoich możliwości. Robimy wszystko, by ich rozwijać - tłumaczy Żuraw.
Problem w tym, że Lech nie może sobie pozwolić na takie czekanie, bo ostatnie trofeum (mistrzostwo Polski za kadencji Macieja Skorży) wywalczył w 2015 roku. Wiary w nagłą poprawę formy Muhara też próżno szukać, bowiem w przeszłości wiele było podobnych sytuacji, gdy zawodnicy mieli prezentować wysoką dyspozycję po okresie aklimatyzacji w "Kolejorzu" i ostatecznie nic z tego nie wychodziło. Tak było kiedyś np. z Nicklasem Barkrothem, tak jest dziś z Timurem Żamaletdinowem, który wciąż jest zawodnikiem klubu z Poznania, choć niektórzy zdążyli już o tym zapomnieć, bo Rosjanin w ogóle nie gra.