Anna Lewandowska: Dobre miejsce, odpowiedni czas

- Jestem kobietą. Jestem mamą. Prowadzę firmę. Zarabiam pieniądze. Uczę się. Mam skończone dwa kierunki. Mam 40 medali na koncie. Nie muszę nikomu niczego udowadniać - mówi nam Anna Lewandowska.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
Anna Lewandowska Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: Anna Lewandowska
Z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa, apelujemy do Was, byście unikali dużych skupisk ludzkich, uważali na siebie, poświęcili czas sobie i najbliższym. Zostańcie w domu, poczytajcie. Pod hasztagiem #zostanwdomu będziemy proponować Wam najlepsze teksty WP SportoweFakty z ostatnich lat.

Paweł Kapusta, WP SportoweFakty: Trudno być Anną Lewandowską?

Anna Lewandowska: - A co dokładnie masz na myśli?

Ciągłe zamieszanie wokół ciebie. Nawet w ciążę spokojnie zajść nie mogłaś, bo to sprawa wagi państwowej.

Lewandowską być trudno, bo Lewandowska przemieszcza się w tempie światła, a to łatwe nie jest. Wrzuciłam sobie na głowę bardzo dużo obowiązków. Wszędzie mnie pełno, działam na najwyższych obrotach.

Justyna Kowalczyk: Duża sztuka samotności - KLIKNIJ!

Gdybym powiedział, że twoje życie to bajka, obraziłabyś się na mnie?

Nie, ale też bym się z tym nie zgodziła. Moje życie od wczesnych lat budowane jest ciężką pracą. Ktoś powiedział kiedyś, że jestem w czepku urodzona. Nie mogę tak o sobie powiedzieć, zarówno jeśli chodzi o najmłodsze lata, jak i o studia, aż po wchodzenie w biznes. Faktem jest natomiast, że potrafię się znaleźć w dobrych miejscach w odpowiednim czasie.

Zobacz wideo: gole "Lewego" dla Bayernu nr 1, 50, 100, 150 i 200

Często też słyszę: żona znanego męża! Gdybym chciała być tylko żoną znanego męża, bez kłopotu mogłabym nią być. Robiłabym minimum z minimum, czyli zupełnie nic. I też bym była znana. Nie trzeba wiele, żeby dziś być znanym.

Ty masz w ogóle jakieś problemy?

Każdy ma jakieś problemy. Mam firmy, kieruję zespołem ludzi, a to wymaga odpowiednich umiejętności, systematyczności i generuje różne sytuacje. Wiadomo, czasem zdarzają się błędy, trzeba podchodzić do tego po ludzku. Nie wydaje mi się, bym była złą szefową, ale na pewno jestem wymagająca.

Kiedyś były kłopoty zdrowotne, dziś zdarzają się zawodowe. W życiu poczułam też, co to problem finansowy. Szczęśliwie, dziś takiego nie mam, ale mam świadomość, że w życiu bywa różnie. Trzeba szanować to co się ma.

To musi być niesamowity komfort. Żyć bez zmartwienia, z którym żyje 90 procent ludzi: za co kupić mieszkanie, za co wykształcić dzieciaki, czasem nawet przeżyć do pierwszego.

Wiele spraw wywołuje nasze zmartwienia: sytuacja w pracy, brak pieniędzy czy kłopoty w związku. Ja kiedyś pieniędzy nie miałam. Zastanawiałam się, jak przeżyć od pierwszego do pierwszego. Dziś jest inaczej i nie ma co tego ukrywać.

Zawszę trzeba patrzeć w przyszłość. Jeśli masz marzenia, pójdź do przodu. Działaj, spróbuj, czasem zaryzykuj. Na swojej drodze spotkałam wiele osób, które w przeszłości nie miały zupełnie nic, a teraz zarabiają godne pieniądze i żyją w spokoju. Poza tym, z perspektywy, mam taką refleksję: czy pieniądze są, czy ich nie ma, doceniamy zupełnie inne rzeczy.

To się łatwo mówi. Szczególnie gdy się je ma!

Jasne, ale naprawdę coś w tym jest. Czasem wbrew powiedzeniu mówi się właśnie, że to pieniądze dają szczęście. Bo możesz sobie na wszystko pozwolić, dogodzić sobie. Są jednak inne, ważniejsze rzeczy.

Po ziemi stąpamy twardo, nie wydajemy na niepotrzebne zachcianki. Jako kobieta lubię może czasem wydać na ubrania, ale to też nie jest dla mnie cel sam w sobie. Możesz mi nie wierzyć, ale gdy przychodzi co do czego i myślę o życiu, początkiem i końcem zawsze jest rodzina.

Byłam przerażona. Do tego stopnia, że przez dziesięć dni po urodzinach Klary nie chciałam wrzucić nawet zdjęcia do mediów społecznościowych. W końcu Robert powiedział: "Ania, ludzie się denerwują. Dopytują, czy wszystko jest OK". A ja chciałam być tylko dla moich najbliższych. W domu, z córką.


Mimo nieograniczonych zasobów jest jeszcze jakieś marzenie, którego nie udało ci się spełnić?

Był taki czas, gdy intensywnie się kształciłam. Jeździłam na międzynarodowe konferencje fitnessu. Skończyłam na przykład Idea World Fitness. Przez siedem dni nauczyłam się tam więcej, niż przez rok gdzie indziej. Teraz nie mogę sobie na to pozwolić. Bo jestem mamą i to jest najważniejsze. Bo mam firmy. Bo jestem odpowiedzialna za ludzi. Bo wspieram męża. Może kiedyś, w przyszłości do tego wrócę. Zobaczymy.

Chciałabym też wyjechać gdzieś z mężem, założyć plecak, pozwiedzać ciekawe miejsca. Dziś to niemożliwe. Po pierwsze przez czas. Nie mamy go w ogóle. Po drugie: jeśli już ten czas się pojawia, mąż woli polecieć gdzieś, gdzie może po prostu odpocząć. I ja mu się nie dziwię.

Osobną kwestią jest popularność, rozpoznawalność. Często nie da się zachować anonimowości. Ma to oczywiście wiele plusów, bo idziesz do restauracji i wszyscy są dla ciebie mili. Ale minusy też są. Brakuje mi wakacji "na dziko": bez planu, hoteli...

Kasa zmienia ludzi?

Przeszliśmy z Robertem w życiu dwie odmienne drogi. Gdy byłam małym dzieckiem, w mojej rodzinie pieniądze były. Później ich brakowało, by teraz znów się pojawiły. U Roberta natomiast się nie przelewało. Jesteśmy postawieni w różnych historiach, ale i on, i ja przekonaliśmy się na własnej skórze, co to znaczy problem finansowy. Dlatego dziś szanujemy, co mamy.

Pieniądze oczywiście zmieniają życie, ale nie wiem czy ludzi. Nie jesteśmy osobami, które chwalą się zarobkami, wywyższają.

Wasza córka znalazła się w zupełnie innej rzeczywistości niż wy w dzieciństwie.

Wychowanie dziecka nigdy nie jest łatwe. Przykładam do tego wielką wagę. Nie pozwalam na zachowania: chcę i koniec. Gdy tylko mogę, pokazuję dziecku tańsze możliwości. Pierwszy z brzegu przykład: same z Klarą raczej latamy klasą ekonomiczną. Z Robertem tak się nie da, jest na tyle znany, że nie ma szans, byśmy posiedzieli kilka minut w spokoju.

Inny przykład. Klara ma dwa i pół roku, ale już teraz uczę ją, że powinna się dzielić. Dziecko takie nauki powinno wynieść z domu. Gdy idzie do przedszkola, nie bierze tam swojej ulubionej zabawki, którą z nikim nie będzie się dzielić. Wszystko zaczyna się od takich najmniejszych spraw.

Często czujesz wokół siebie ludzką zawiść przez to, że ci cię się w życiu udało?

Gdybyś zapytał mnie o to dwa lata temu, powiedziałabym pewnie, że tak. Że odczuwam. Teraz już tak nie powiem, bo nie zwracam na to tyle uwagi. Zresztą, nigdy i nikt nie powiedział mi w tym temacie nic w twarz.

Pytałem cię o problemy, bo przygotowując się do rozmowy, rzucił mi się w oczy komentarz w sieci: wszystko idzie według planu, nawet ciąże sobie zaplanowałaś i plan wykonałaś.

To akurat bardzo ciekawe, bo druga ciąża była dla nas radosną niespodzianką. Chcieliśmy jej bardzo, ale odrobinę później. Gdy mówiłam o tym Robertowi, byłam zszokowana, bo przede mną były wrześniowe aktywności. To na pewno nie był Plan by Ann!

Z planowaniem życia to może pięknie wygląda na obrazku, ale w rzeczywistości często bywa zupełnie inaczej. Z pierwszą ciążą musieliśmy zaczekać, bo przechodziłam leczenie. Leki były na tyle silne, że zagrażałyby ciąży. To był dla nas ciężki moment, bardzo przykry, bo naprawdę chcieliśmy dziecka, a w tym samym czasie w sieci sugerowano, że Lewandowska na pewno jest w ciąży, bo wypięła brzuch.

Jeśli nie znasz dokładnie historii konkretnej osoby, nie wypowiadaj się, nie oceniaj. To podstawowa zasada.

Adam Małysz: Prezydentura? Nigdy nie mów nigdy - KLIKNIJ!

Dziś mało kogo obchodzi, że w przeszłości też doświadczyłaś sporo ciężkich chwil. Choćby jako dziecko, młodziutka nastolatka.

A gdy chciałam o tym szczerze opowiedzieć, niektóre media wyciągały z moich wypowiedzi tylko hot zdania pod kliknięcia. Wyciągano mi, że w pewnym momencie korzystaliśmy z pomocy Caritasu. I że chodziłam w dziurawych butach. A czego ja mam się wstydzić? Wywodzę się z normalnego domu, w którym w pewnym momencie pojawiły się problemy.

Miałaś szczęśliwe dzieciństwo?

Mieliśmy dwójkę rodziców, ale ja byłam córeczką tatusia. Pracował jako operator filmowy. Jeździłam z nim na plany, interesowałam się filmem i byłam z tego naprawdę dumna. Mieliśmy z bratem szczęśliwe dzieciństwo. Naszą rodzinę było wtedy na przykład stać na wakacje w Grecji, co w tamtych czasach nie było takie oczywiste. Z dnia na dzień wszystko się jednak zmieniło. Tata odszedł od naszej rodziny.

To był cios, zaskakujący. Pojawiły się problemy finansowe. Miałam wtedy 12 lat i musiałam błyskawicznie dorosnąć. Dziś mój brat pamięta o wiele więcej szczegółów. Z naszych zabaw, wyjazdów. Czasem coś wspomina, pyta, czy też to pamiętam. Ale nie, nie pamiętam… Nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć.

Tamta sytuacja była dla ciebie traumą?

Takie rozstania zawsze są dla dziecka traumą. Jeśli nie mieszkasz z dwójką rodziców, nie ma opcji, musi to na ciebie wpłynąć. Gdy dorośli ludzie się rozchodzą, martwią się, jak zniesie to dziecko. Pojawiają się różne zachowania, często konieczność wizyt u psychologa. Ja z takiej pomocy nie korzystałam. Moją terapią była ucieczka w sport i do ludzi. Z kolei mój brat reagował zupełnie inaczej: spał. Uciekał w sen. Każde dziecko trawi ten problem inaczej.

Zastanawiam się, jak bardzo rozstanie rodziców ukształtowało cię jako dorosłego człowieka.

Zahartowało mnie. Jestem emocjonalna, wrażliwa, ale stałam się też twardsza. Jestem poza tym osobą empatyczną. Zawsze przejmuję się tym, co myślą i czują inni. Niekoniecznie, co powiedzą, ale właśnie co czują. Wrażliwość została mi z dzieciństwa. Z kolei pewne negatywne emocje uspokoiły się dopiero w momencie, gdy przebaczyłam mojemu ojcu.

Kiedy to nastąpiło?

Niedawno, tuż przed zajściem w pierwszą ciążę.

Trudno było wybaczyć?

Wybrałam się kiedyś na mszę o uzdrowienie i to tam zrozumiałam, że warto przebaczyć. Był to dla mnie bardzo ważny moment. Spotkaliśmy się później z moim tatą. Widział się ze mną i Klarą.

Gdyby nie przebaczenie, nie zrobiłabym ogromnego kroku naprzód. I to pod każdym względem. Kariery zawodowej, biznesu, ciąży, macierzyństwa. Gdybym nie przebaczyła, byłoby mi w życiu o wiele trudniej. Niektórzy śmieją się z takiego stawiania sprawy, ale ja też uważam, że jeśli nie zamkniesz za sobą niedomkniętych etapów, nie ruszysz do przodu.

Bóg wiele razy pomógł ci w życiu?

Zazwyczaj unikam tych tematów. Ale tak, jesteśmy osobami wierzącymi. Jestem wychowana w religijnym duchu. W tradycyjnej rodzinie, gdzie co niedzielę chodziło się do kościoła. Czasem mama wyganiała mnie na mszę, ja się buntowałam, ale ostatecznie szłam. Cieszę się, że jestem wychowana na religijnym kręgosłupie moralnym. To daje mi w życiu siłę. Modlitwa, Bóg, wiara – to fundamenty, które wiele razy mi w życiu pomogły. Nie chcę, by zabrzmiało to teraz tak, że co tydzień jesteśmy w kościele w pierwszym rzędzie, ale mojego wyznania absolutnie się nie wstydzę.

Na kolejnych stronach przeczytasz między innymi o przerażeniu po reakcji mediów na wieść o pierwszej ciąży, miejscu w którym Lewandowscy planują osiąść po zakończeniu kariery przez Roberta oraz tajemnicy genialnej formy sportowej napastnika Bayernu. Napisz do autora wywiadu - pkapusta-magazyn@wp.pl.

Czy według Ciebie Robert Lewandowski wygra z Bayernem w sezonie 2019/20 Ligę Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×