Po latach Zlatan Ibrahimović nie ukrywa, że jego cios taekwondo, po którym w szpitalu wylądował Marco Materazzi nie był przypadkowy. - Czekałem na to 4 lata - mówił wtedy na boisku Szwed, a faul miał być rewanżem za wcześniejsze zagranie Włocha.
Do ich pierwszego starcia doszło w 2006 roku w meczu Juventusu Turyn z Interem Mediolan. Obrońca gości dosłownie wjechał wyprostowanymi nogami w piszczele Ibrahimovicia, który musiał zejść później z boiska. Materazzi za faul zobaczył tylko żółtą kartkę.
Cztery lata później w derbach Mediolanu Ibrahimović kopnął ciosem rodem z taekwondo w brzuch Materazziego i dołożył mu uderzenie łokciem w głowę. Obrońca Interu po tym zdarzeniu wylądował w szpitalu.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Trener Szwedów wspomina mecz z Polską: "Tomaszewski obronił karnego. Wygraliście 1:0. Nie lubię tego"
Po wielu latach Ibrahimović wrócił do tamtych wydarzeń. - Materazzi rozpoczął wyzwanie, zachowując się jak zabójca i mnie zranił. To był twardy piłkarz, ale są dwa rodzaje bycia twardym. Jeden z nich ma na celu zranienie ciebie - przyznał na łamach "GQ Magazine" Szwed.
Napastnik w tym meczu wrócił na chwilę do gry. - Chciałem wrócić na boisko, by się zrewanżować. Gdy ktoś robi mi coś takiego, ja nie zapominam. Ale po dwóch minutach, za bardzo mnie bolało. Nie mogłem grać - wyjaśnił.
Okazja do rewanżu nastąpiła dopiero 4 lata później. - W derbach w 2010 r. wszyscy byli przeciwko mnie. W drugiej połowie Materazzi podbiegł, a ja go uderzyłem ciosem z taekwondo. Wysłałem go do szpitala. Stanković spytał mnie "dlaczego to zrobiłeś?", a ja odpowiedziałem "czekałem na ten moment przez cztery lata, dlatego" - wyjawił Ibrahimović, który za to zagranie obejrzał żółtą kartkę.
Co ciekawe, Materazzi i Ibrahimović w międzyczasie, przez trzy lata grali... razem w Interze Mediolan. W styczniu kontrowersyjny napastnik znów wróci do Serie A. Wydaje się, że 38-latek zasili AC Milan. W grze są jednak jeszcze trzy inne kluby (więcej TUTAJ).
Czytaj też: Zlatan Ibrahimović zaatakował Cristiano. "Jest tylko jeden Ronaldo, Brazylijczyk"