PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Zagłębie. Ireneusz Mamrot: Nasz zespół ogarnął paraliż

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

- Wiem jak to wyglądało z boku i nie będę od tego uciekał - powiedział Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonii Białystok z KGHM Zagłębiem Lubin (0:1). - Wykonaliśmy dobrą pracę na boisku - zaznaczył zaś Martin Sevela.

Jagiellonia Białystok przegrała 0:1 (0:1) z KGHM Zagłębiem Lubin w meczu 18. kolejki PKO Ekstraklasy. Na późniejszej konferencji prasowej Ireneusz Mamrot nie krył pretensji do swoich zawodników za styl, który pokazali głównie w pierwszej połowie. - Nie można grać w ten sposób, jeśli chodzi o cechy wolicjonalne. Paradoks polega na tym, że dopiero po czerwonej kartce dla Ivana Runje wyglądaliśmy lepiej. Wtedy zaczęliśmy więcej biegać, walczyć, wykazywać determinację. Bez tych cech nie da się wygrać w naszej lidze - zauważył.

- Po meczu z Rakowem bardzo chcieliśmy wygrać. Dlatego trudno mi wyjaśnić, czemu nasz zespół ogarnął taki paraliż. Wystawiłem taki skład, bo liczyłem na więcej odbiorów w środku pola. Reagowałem jednak na bieżąco, aby zmienić obraz: przesunąłem Zorana Arsenicia na bok obrony, a gdy zauważyłem potrzebę zmian ofensywnych to w przerwie takie nastąpiły. Niemniej wiem jak to wyglądało z boku i nie będę od tego uciekał. O pewnych rzeczach na pewno trzeba będzie mówić, ale na to przyjdzie czas. Może po zakończeniu rundy - dodał 48-latek.

Tuż po spotkaniu pojawiły się doniesienia, że mógł to być ostatni mecz Mamrota w roli trenera Jagiellonii. On sam nie tego jednak powiedział. - Nie możemy jeszcze myśleć o tym, co będzie zimą. Musimy się skoncentrować. Dzisiaj długo rozmawialiśmy o wielu sprawach w szatni i nie wyobrażam sobie, że za tydzień z Lechią Gdańsk rozegramy takie samo spotkanie. Zagramy je dla kibiców, którym jesteśmy wdzięczni za taką cierpliwość - obiecał na koniec.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wykop bramkarza i... katastrofa! Co on narobił? (wideo)

W dużo lepszym humorze od rywala mógł być natomiast Martin Sevela, który cieszył się z odbicia po porażce w 1/8 finału Totolotek Pucharu Polski z Lechią (2:3) kilka dni wcześniej. - Wyjaśniliśmy sobie, co było tam nie tak. Reakcja zawodników była odpowiednia. Spisaliśmy się bardzo dobrze, byliśmy właściwie przygotowani. Poprawiliśmy się także w defensywie - podkreślił.

- Tak jak oczekiwałem, mieliśmy kontrolę nad meczem. Ponadto na dobrym poziomie była koncentracja. Strzeliliśmy gola, a nasza reakcja późniejsza była właściwa. Ciągle byliśmy niebezpieczni, posyłaliśmy groźne piłki za plecy obrońców Jagiellonii, wychodziliśmy szybkimi atakami. Co prawda było kilka dobrych okazji na zamknięcie spotkania, ale nawet mimo ich niewykorzystania i tak wykonaliśmy dobrą pracę na boisku, dzięki czemu wrócimy do domów szczęśliwi i spokojni - podsumował szkoleniowiec Zagłębia.

Komentarze (0)