Aż pięciu menedżerów straciło w tym sezonie pracę w angielskiej Premier League. Nie patyczkowali się zwłaszcza włoscy właściciele Watford FC, bo zanim rozgrywki dobiły do półmetka, zdążyli już zwolnić nie jednego, ale nawet dwóch szkoleniowców - Javiego Garcię i Quique Sancheza Floresa. Także w Tottenhamie Hotspur, Arsenalu i Evertonie uznali, że mimo obowiązujących trenerskich kontraktów, nadszedł najwyższy czas, by pożegnać tych, którzy nie osiągają zadowalających wyników. W ten sposób zwolniono więc Mauricio Pochettino, Unaia Emery'ego i Marco Silvę.
Watford i Tottenham znalazły już nowych menedżerów, ale Arsenal i Everton wciąż szukają. Freddie Ljungberg i Duncan Ferguson bowiem zdają sobie sprawę, że dowodzą na The Emirates i Goodison Park tylko tymczasowo, że mało kto wierzy, iż "Kanonierzy" i "The Toffees" dokończą sezon pod ich wodzą. Zwłaszcza, że o powrocie na Wyspy myśli Carlo Ancelotti, który niedawno odszedł z Napoli. A włoski szkoleniowiec ma w Anglii świetną reputację, bo kilka lat temu zdobył z Chelsea FC mistrzostwo kraju, i to już w pierwszym sezonie pracy na Stamford Bridge.
Wiadomo też, że Everton i Arsenal starają się o jego względy, a niewykluczone, że do gry o zatrudnienie Włocha wkrótce dołączy West Ham United, bo dni Manuela Pellegriniego w roli menedżera "Młotów" są już chyba policzone. Zatem warto się spieszyć…
ZOBACZ WIDEO: Premier League. O.S.T.R wkracza do gry!
Juergen Klopp wypomniał Polakom Roberta Lewandowskiego! - Czytaj
O ile jednak szkoleniowców można zwalniać i zatrudniać przez okrągły rok, o tyle czas na kupowanie, sprzedawanie i wypożyczanie piłkarzy jest ściśle określony. Tak więc zaraz po Nowym Roku, gdy tylko otworzą transferowe okienko, rozpocznie się na Wyspach wyścig zbrojeń. Zwykle goręcej na rynku, nie tylko ze względu na temperaturę, bywa latem niż zimą, ale zdjęcie przez FIFA transferowego zakazu z Chelsea z pewnością sprawi, że menedżer Frank Lampard wykorzysta okazję i spróbuje wzmocnić swój młody zespół. Brytyjskie media sugerują, że na czele listy życzeń "The Blues" znajduje się skrzydłowy Wilfried Zaha, którego dotychczasowy pracodawca wycenia na 80 milionów funtów.
Bogate transferowe plany ma Ole Gunnar Solskjaer. Wprawdzie latem jego Manchester United wydał na zakupy najwięcej w całej Premier League, bo aż 148 milionów funtów, ale w styczniu klub z Old Trafford szykuje kolejną zakupową ofensywę. Na celowniku "Czerwonych Diabłów' znajdują się głównie pomocnicy i napastnicy, tacy jak Saul Niguez z Atletico Madryt, Donny van de Beek z Ajaksu, Moussa Dembele z Olympique Lyon, Kai Havertz z Bayeru Leverkusen, Mario Mandzukić z Juventusu Turyn, Edin Dzeko z AS Roma, czy 19-letni Erling Braut Haaland z Salzburga, o którego stara się nie jeden, a kilka topowych angielskich klubów. Wiele jednak wskazuje na to, że MU te mocarstwowe plany rozłoży na więcej niż jedno transferowe okienko.
Z kolei mistrz Anglii chce się bić do końca sezonu w składzie, który skompletował już w lipcu i sierpniu. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi Pepa Guardioli, menedżera Manchesteru City. Mimo że wszyscy eksperci są zgodni co do tego, pod nieobecność kontuzjowanego Aymerica Laporte’a, przez środek obrony MC potrafi się przebić nawet średnio utalentowany napastnik, to szkoleniowiec woli poczekać na powrót Francuza do zdrowia, niż wydawać na nowego stopera kilkadziesiąt milionów funtów. Zwłaszcza że nawet zabetonowanie dostępu do bramki może nie wystarczyć, by odrobić 14 punktów straty do Liverpoolu.
Pep Guardiola może odejść z Manchesteru City! Klub ma jego następcę - Czytaj
A propos lidera z Anfield, to Liverpool FC jest najbliżej sfinalizowania transferu pomocnika Takumiego Minamino z RB Salzburg. Juergen Klopp, który właśnie został wybrany najlepszym menedżerem listopada w Premier League i przedłużył kontrakt z "The Reds" do 2024 roku, mógł się przyjrzeć zawodnikowi bardzo dokładnie, bo Japończyk, który kosztuje około 7 milionów funtów, dał się we znaki Wyspiarzom całkiem niedawno, strzelając im gola w pierwszym meczu w grupie w Lidze Mistrzów.
Te transferowe spekulacje wypada zakończyć meldunkiem z Leicester City, które dość niespodziewanie zajmuje drugie miejsce w angielskiej ekstraklasie. Na King Power Stadium nadrzędnym celem jest w tej sytuacji utrzymanie dotychczasowej kadry w komplecie, bo obrońca Caglar Soyuncu oraz pomocnicy James Maddison i Youri Tielemans przebierają w ofertach, jak w ulęgałkach. Menedżer Brendan Rodgers dał piłkarzom dobry przykład. Oparł się pokusie przeprowadzki do Arsenalu i przedłużył kontrakt z Leicester do 2025 r. Jego podopieczni zaś, mając w perspektywie walkę o mistrzostwo Anglii, przynajmniej do lata również powinni się wstrzymać z myślami o zmianie klubowych barw.