Antonio Conte z pierwszą wygraną jako trener Tottenhamu. "Chcę naprawić tę drużynę"

PAP/EPA / Neil Hall / Na zdjęciu: trener Antonio Conte
PAP/EPA / Neil Hall / Na zdjęciu: trener Antonio Conte

- Zdawałem sobie sprawę, że przychodząc tutaj, będę pracował w warunkach, które lubię - przyznał Antonio Conte, nowy trener piłkarzy Tottenhamu Hotspur po wygranej w Lidze Konferencji Europy z Vitesse Arnhem 3:2.

Pierwsze spotkanie Włocha w roli trenera Kogutów obfitowało w emocje, gole i... kartki. Spurs po bramkach Sona, Lucasa i samobójczym trafieniu Rasmussena prowadzili po 28 minutach z ekipą z Eredivisie już 3:0, ale zanim zespoły zeszły na przerwę, goście dołożyli dwa trafienia.

- Pierwsze wrażenie? Szalony mecz. Prowadziliśmy 3:0 i dominowaliśmy w meczu. Mieliśmy mnóstwo okazji na strzelenie kolejnych bramek, ale zamiast tego straciliśmy dwa gole w dziesięć minut i przestaliśmy być pewni siebie na boisku. Nad tym zdecydowanie musimy popracować. Ale tego wieczoru mieliśmy wygrać i wygraliśmy - powiedział na konferencji prasowej Antonio Conte.

- Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie lubię tego typu spotkań. Ja chciałbym mieć stabilny zespół. Jeśli masz możliwość dobicia przeciwnika, musisz to zrobić, bo inaczej to on wyrządzi ci krzywdę - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek

Ostatecznie więcej goli już nie padło i Tottenham Hotspur wygrał z Vitesse Arnhem 3:2. Obie ekipy nie skończyły meczu w komplecie. W 59. minucie za drugą żółtą kartkę na pół godziny przed końcem z boiska wyleciał Cristian Romero, zaś w zespole z Holandii taką samą karę otrzymał w 81. minucie Danilho Doekhi, a chwilę później za interwencję rękami poza polem karnym czerwoną kartkę ujrzał bramkarz przyjezdnych Markus Schubert.

- Bardzo nie lubię wyróżniać jednego konkretnego zawodnika. Najlepiej mówić o nas jako o całej drużynie. Widziałem tego zalążki po czerwonej kartce dla Cristiana Romero. Z tą sytuacją poradziliśmy sobie wszyscy razem. Piłkarze pokazali, że byli jednością, bo ta kara zabolała nas wszystkich - przyznał Conte.

52-letni szkoleniowiec rozpoczął pracę z Tottenhamem 2 listopada. Konkretnych celów wprawdzie nie przedstawił, ale pochwalił infrastrukturę, jaką dysponuje klub.

- To klub z potencjałem na wygrywanie ważnych meczów. Bardzo spodobał mi się stadion i ośrodek treningowy. Nie wiem, czy jakikolwiek klub na świecie może się z tym równać. Zdawałem sobie sprawę, że przychodząc tutaj, będę pracował w warunkach, które lubię. Chcę "naprawić" tę drużynę, odbudować jej zaufanie do samej siebie - powiedział Włoch.

Na konferencji prasowej po meczu z Vitesse Antonio Conte został zapytany o porównanie obecnej formy Spurs z Interem Mediolan, który obejmował latem 2019 roku.

- W tym momencie trudno to porównać. W Interze miałem projekt "zakończony" i miałem czas, żeby popracować z zawodnikami od nowego sezonu. Tutaj przychodzę w trakcie rozgrywek i muszę znaleźć czas na pracę, którą chcę wykonać. Cieszy mnie fakt, że tego wieczoru widziałem na boisku elementy, które trenowaliśmy przez te dwa dni. Mam nadzieję, że uda mi się dojść do podobnych sukcesów, co w Mediolanie - zakończył.

Przed przerwą reprezentacyjną Conte poprowadzi też swój nowy zespół w Premier League. Będzie to wyjazdowe spotkanie z Evertonem w niedzielę o godzinie 15:00.

Czytaj też: Tymoteusz Puchacz dał o sobie znać. Humory w Unionie jednak nie dopisują

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 3.0
5.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Efekt "nowej miotły" zadział w Tottenhamie! Szkoda, że tak nie stało się w naszej Legii Warszawa!