Mariusz Stępiński zaczął spotkanie z Torino, podobnie jak dwa poprzednie, na ławce rezerwowych, ale tym razem Ivan Jurić zdecydował się sięgnąć po Polaka. 23-latek zameldował się na boisku w przerwie przy stanie 0:1, a w drugiej połowie Byki podwyższyły prowadzenie na 3:0.
Gospodarze nie złożyli jednak broni i między 69. a 84. minutą strzelili trzy gole. Pogoń Hellasu spuentował właśnie Stępiński. To jego pierwsze trafienie w Serie A od 2 lutego i pierwsza bramka w barwach Hellasu.
- Czekałem na niego bardzo długo i to miłe uczucie znów strzelić. Jestem optymistą i nie oglądam się za siebie. Dużo pracuję i jeśli nie ma efektów, to pracuję jeszcze mocniej. Kiedy tak się robi, gole przyjdą. To bardzo ważny moment dla mnie i dla drużyny, że zremisowaliśmy w takich okolicznościach. Jestem szczęśliwy z tego, w jaki sposób odwróciliśmy losy meczu - przyznał Stępiński w rozmowie z klubową telewizją.
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
Długo zanosiło się na trzecią z rzędu porażkę beniaminka z Werony. - W pierwszej połowie nie graliśmy tak, jak powinniśmy. Nie byliśmy agresywni, przegrywaliśmy pojedynki. W drugiej połowie świetnie zareagowaliśmy. Nawet przy 0:3 trzeba walczyć. Kiedy nie masz charakteru, dostajesz czwartą i piątą bramkę. My mamy odpowiednią mentalność, charakter i już to pokazywaliśmy. W 15 minut zdobyliśmy trzy bramki i odrobiliśmy stratę - stwierdził polski napastnik
Czytaj również -> Buffon dogonił Del Piero "dzięki" Szczęsnemu
Momentem zwrotnym meczu było wejście do gry Giampaolo Pazziniego. W 63. minucie były reprezentant Włoch dołączył w ataku do Stępińskiego i przy stanie 0:3 wywalczył rzut karny, który sam wykorzystał. - Często gramy razem na treningach. Jego wejście było kluczowe. To ktoś, kogo mogę tylko podziwiać - przyznał czterokrotny reprezentant Polski.
Czytaj również -> Gattuso: Napoli to wielka drużyna, która straciła pewność siebie