[tag=72565]
Erling Braut Haaland[/tag] oczarował w tym sezonie fanów w całej Europie zdobywając między innymi 8 bramek w 6 meczach Ligi Mistrzów. W sumie, w całym sezonie, Norweg strzelił 28 goli w zaledwie 22 spotkaniach w barwach Red Bull Salzburg.
Przez ostatnie tygodnie kibice na całym świecie żyli spekulacjami, gdzie oficjalnie dołączy bramkostrzelny 19-latek. Był moment, gdy Anglicy wieścili już, że przesądzony jest transfer do Manchesteru United, a Włosi byli przekonani, że to Juventus będzie nowym klubem napastnika.
Czytaj także: Jedenastka roku Premier League. Dominacja Liverpoolu. Są też rodzynki spoza wielkiej szóstki
Jak się jednak okazuje, zawodnik postawił na Borussię Dortmund. Z nowym klubem podpisał on kontrakt do 2024 roku.
Wer schreibt denn hier schon seine Wünsche für 2020 auf? pic.twitter.com/6rhGmVlMhs
— Borussia Dortmund (@BVB) 29 grudnia 2019
Czytaj także: Transfery. Andres Iniesta wciąż nie narzeka na brak ofert. Hiszpana kuszą byli koledzy z Barcelony
Ruch ten wydaje się ze wszech miar najbardziej rozsądny. W Dortmundzie bowiem cierpią na brak klasowego napastnika. Jedynym rywalem do gry dla Haalanda będzie Paco Alcacer, który jednak często zmaga się z urazami. W ostatnim czasie na pozycji wysuniętego napastnika z konieczności grywał Marco Reus.
Jak informują angielscy dziennikarze, Manchester United miał zrezygnować z transferu z powodu wymagań stawianych przez Mino Raiolę. Agent piłkarza domagał się bowiem klauzuli wykupu oraz procentu od kolejnego transferu. Natomiast Niemcy najprawdopodobniej wyrazili na to zgodę.
Pierwsze doniesienia mówią, że Borussia za Norwega zapłaciła około 45 milionów euro, z czego ponad połowa trafiła do ojca piłkarza, a także do Mino Raioli. Red Bull Salzburg na całej transakcji miał zarobić zaledwie około 20 milionów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił