Oczywiście to zdanie czysto subiektywne, w dodatku wygłoszone przez dziennikarza zajmującego się piłką nożną, jednak nie potrafię dziś wskazać sportowca, który osiągnąłby sukces na tyle spektakularny, by wyprzedzić Roberta Lewandowskiego.
Tradycyjnie rzadko zdarza się, by piłkarz wygrywał plebiscyt "Przeglądu Sportowego". Udało się to ledwie kilka razy. Pierwszy był Wacław Kuchar, choć on akurat był multidyscyplinarny i w pierwszej edycji plebiscytu nie było chyba nikogo innego, kto mógłby tę nagrodę dostać (choć akurat Halinę Konopacką wyprzedził nieznacznie). Kuchar uosabiał właśnie "prawdziwego sportowca", biegał, skakał, grał w hokeja ale przede wszystkim był świetnym piłkarzem.
Potem piłkarze czekali na swojego przedstawiciela aż do 1982 roku. Wtedy wygrał Zbigniew Boniek, a reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce na świecie. Prawda taka, że "Zibi", obecnie prezes PZPN, mógł wygrać i dwa lata wcześniej, po wielkich meczach Widzewa Łódź w europejskich pucharach, ale wskutek "Afery na Okęciu" został z plebiscytu wykluczony.
Zobacz wideo: "Lewy" - mistrz rzutów karnych
W końcu w 2015 roku po wygraną sięgnął Lewandowski. Dzięki jego fantastycznej grze awansowaliśmy na Euro 2016, a on sam osiągnął poziom, do jakiego od 30 lat żaden polski piłkarz się nie zbliżył. Lewandowski znalazł się na szczycie świata. I co ważne, przez te kilka lat blisko szczytu zawsze pozostawał, a w 2019 roku zrobił kolejny krok w górę. Zdobył co prawda ósme miejsce w plebiscycie na "Złotą Piłkę", ale po pierwsze, nie jest to zły wynik, wręcz odwrotnie, po drugie gdyby był sklasyfikowany na miejscach 4-5, też nikt nie miałby zastrzeżeń. To był - co tu dużo ukrywać - rok "Lewego".
Polski piłkarz znowu został królem strzelców Bundesligi, awansował na 3. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi w historii, został niekwestionowanym liderem Bayernu Monachium, jednego z najlepszych klubów Europy.
Moim zdaniem jego rywale zostali w tyle. Nie ich wina. Jeśli ktoś mógłby rywalizować z "Lewym", to ewentualnie Bartosz Zmarzlik, mistrz świata na żużlu. Jednak trudno zestawiać konkurencyjność tych dwóch sportów. Żużel jest u nas kultowy, ale jest sportem kilku krajów, piłka jest sportem globalnym, ekstremalnie konkurencyjnym.
ZOBACZ Lewandowski czy Zmarzlik? Dyskutują nasi publicyśći
Bardzo wysoko stawiam też złoto Pawła Fajdka, ale też jego dyscyplina - rzut młotem - jest niszowa nawet w świecie lekkiej atletyki, a poza tym w LA najważniejsze są igrzyska olimpijskie.
W końcu Dawid Kubacki i jego mistrzostwo świata. Podobnie jak u poprzedników, zdobyte jednak w sporcie w skali świata niszowym, mimo że w Polsce niezwykle ważnym. Co jednak bardzo istotne, Kubacki zdobył tytuł fartem, rzutem na taśmę, szczęśliwym zbiegiem okoliczności. W klasyfikacjach Pucharu Świata czy w Turnieju Czterech Skoczni był mocny, ale nie tak mocny, jak w najlepszych czasach Kamil Stoch czy Adam Małysz.
ZOBACZ Hiszpanie nie docenili Roberta Lewandowskiego
Wszystkich wymienionych sportowców bardzo cenię, a ich sukcesów absolutnie nie deprecjonuję, ale gdyby któryś z nich wygrał z Lewandowskim, byłaby to dla mnie spora niespodzianka.