AS Roma była w grudniu niepokonana i prezentowała się efektownie, mimo to nie wyszła z cienia lokalnego wroga Lazio. Biancocelesti dwa razy zwyciężyli z Juventusem i przedłużyli serię wygranych na krajowym podwórku do dziewięciu. Początek nowego roku to dla Giallorossich czas nowych oczekiwań wynikających ze zmian właścicielskich, ale "rundę" rozpoczęli od falstartu. AS Roma znów poniosła straty w stosunku do Lazio.
Spotkanie z Torino FC było teoretycznie dobrym pomysłem dla Romy na pierwszy występ po przerwie noworocznej. Stołeczny zespół wygrał dziewięć poprzednich starć u siebie z Bykami i miał w nich średnią trzy gole na mecz. W sumie rzymianie pokonali turyńczyków w 21 z 33 spotkań w elicie, a przegrali tylko trzy razy.
Czytaj także: Superpuchar Włoch dla Lazio. Wojciech Szczęsny zagrał w pokonanym zespole
Tym razem Torino wysoko zawiesiło poprzeczkę i bramkarze po obu stronach boiska mieli co robić. Pau Lopez poradził sobie z uderzeniem Andrei Belottego, a Salvatore Sirigu ze strzałami Nicolo Zaniolo, Aleksandara Kolarova i Lorenzo Pellegriniego. Były golkiper Paris Saint-Germain był świetnie dysponowany przez całe spotkanie.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski: Przyszedłem z uśmiechem na twarzy, nie myśląc, które miejsce zajmę
Lepszy od Sirigu na boisku był tylko Belotti. W czasie doliczonym do pierwszej połowy napastnik gości huknął na 1:0 z kilkunastu metrów pod poprzeczkę. Dla kapitana Toro to ważne trafienie, ponieważ ostatnio miało mało argumentów w wyścigu z Ciro Immobile do jedenastki reprezentacji Włoch. Nie strzelił gola w Serie A od 9 listopada, a jego zdobyte jesienią siedem bramek to było aż o 10 mniej niż napastnika Lazio. Przerwa noworoczna była okazją dla Belottego, żeby wykurować się po problemach ze zdrowiem, a powrócił w wielkim stylu.
Belotti nie zatrzymał się na jednym golu i w 86. minucie ustalił wynik na 2:0 strzałem z rzutu karnego, który został podyktowany za zagranie ręką Chrisa Smallinga. AS Roma nie potrafiła niczym odpowiedzieć, choć Paulo Fonseca w drugiej połowie wzmacniał ofensywę Henrichem Mchitarjanem i Nikolą Kaliniciem.
Torino FC jest po zwycięstwie w Rzymie w górnej połowie tabeli i biorąc pod uwagę, że sezon jest przed półmetkiem, nie można skreślić Byków w walce o awans do europejskich pucharów. W ostatnich czterech meczach na wyjeździe zdobyły 10 punktów.
Czytaj także: Lazio nie zatrzymuje się. Dublet Ciro Immobile i rekordowa seria zwycięstw
AS Roma - Torino FC 0:2 (0:1)
0:1 - Andrea Belotti 45'
0:2 - Andrea Belotti (k.) 86'
Składy:
Roma: Pau Lopez - Alessandro Florenzi, Gianluca Mancini, Chris Smalling, Aleksandar Kolarov - Amadou Diawara, Jordan Veretout (63' Henrich Mchitarjan) - Nicolo Zaniolo (88' Cengiz Under), Lorenzo Pellegrini, Diego Perotti (73' Nikola Kalinić) - Edin Dzeko
Torino: Salvatore Sirigu - Armando Izzo, Nicolas N'Koulou, Koffi Djidji - Lorenzo De Silvestri, Sasa Lukić, Tomas Rincon, Ola Aina (89' Diego Laxalt) - Alejandro Berenguer (90' Michel Adopo), Simone Verdi (69' Soualiho Meite) - Andrea Belotti
Żółte kartki: Diawara, Veretout, Kolarov, Mancini, Florenzi (Roma) oraz Izzo, Verdi (Torino)
Sędzia: Marco Di Bello
[multitable table=1149 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]