Faworytem spotkania była Borussia Dortmund, ale gościom nie odbierano szans na sprawienie niespodzianki. Wszak 1.FC Koeln wygrało cztery ostatnie mecze Bundesligi. W Dortmundzie statystyki zespołu z Kolonii z ostatnich lat są jednak fatalne. Goście rozpoczęli z bojowym nastawieniem, ale jeszcze przed upływem 60 sekund przegrywali.
Borussia kilkoma podaniami rozklepała defensywę przeciwników. Marco Reus dograł do Jadon Sancho, a ten świetnym podaniem obsłużył Raphaela Guerreiro. Pomocnik uderzył z pierwszej piłki i nie dał szans bramkarzowi. Po szybkim objęciu prowadzenia Borussia nieco zwolniła tempo, ale kontrolowała przebieg meczu. W pierwszej połowie przyjezdni nie oddali żadnego celnego strzału.
Atakowała za to Borussia. W 11. minucie arbiter podyktował rzut karny dla miejscowych po faulu Sebastiaana Bornauwa na Achrafie Hakimim. Jedenastki jednak nie było, gdyż przewinienie nastąpiło przed linią pola karnego i Borussia miała tylko rzut wolny, po którym groźnie uderzył Reus, ale obronił ten strzał Timo Horn. Po chwili z rzutu rożnego dośrodkował Julian Brandt, a w poprzeczkę trafił Mats Hummels.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
W 29. minucie arbiter znów musiał skorzystać z systemu VAR. Po świetnym zagraniu Hummelsa w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Reus. Reprezentant Niemiec wygrał pojedynek z Hornem, ale z gola cieszył się przez sekundę. Sędzia boczny podniósł chorągiewkę i zasygnalizował spalonego. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że w tej sytuacji wszystko było zgodnie z przepisami i gol został uznany.
Do przerwy Borussia prowadziła 2:0, a po wznowieniu gry zadała kolejny cios. Reus dograł do Sancho, a ten zwiódł obrońcę i strzałem pod poprzeczkę nie dał możliwości obrony Hornowi. Kolejny szybko stracony gol odebrał gościom nadzieję na korzystny wynik. 1.FC Koeln cios zadało w 65. minucie, gdy Kingsley Ehizibue dograł do Marka Utha, który huknął z okolic narożnika pola karnego i pokonał golkipera Borussii.
Po straconym golu na boisku pojawił się Erling Haaland. Norweg przed tygodniem skompletował hat-tricka i już chwilę po wejściu miał szansę poprawić swój dorobek. Tym razem pogubił się z piłką i stracił ją. W 77. minucie pokazał już swój kunszt. Po strzale Guerreiro bramkarz gości odbił piłkę przed siebie, a Norweg ubiegł Rafaela Czichosa i wpakował ją do bramki. Kibice BVB z euforią przyjęli jego pierwsze trafienie przed własną publicznością.
W końcówce Haaland znów wpisał się na listę strzelców. Po zabójczej kontrze i dograniu Mahmouda Dahouda piłka trafiła do Norwega. Ten uciekł obrońcom, minął Horna i z ostrego kąta wpakował piłkę do pustej bramki. Rewelacyjny początek gry w Borussii dla Norwega. W dwóch meczach strzelił pięć goli. Dodajmy, że 90 minut rozegrał Łukasz Piszczek.
Borussia Dortmund - 1.FC Koeln 5:1 (2:0)
1:0 - Raphael Guerreiro 1'
2:0 - Marco Reus 29'
3:0 - Jadon Sancho 48'
3:1 - Mark Uth 65'
4:1 - Erling Haaland 77'
5:1 - Erling Haaland 87'
Składy:
Borussia Dortmund: Roman Burki - Łukasz Piszczek, Mats Hummels, Manuel Akanji - Achraf Hakimi, Julian Brandt, Axel Witsel, Raphael Guerreiro - Thorgan Hazard (65' Erling Haaland), Marco Reus (80' Mahmoud Dahoud), Jadon Sancho (89' Gio Reyna).
1.FC Koeln: Timo Horn - Kingsley Ehizibue (74' Anthony Modeste), Sebastiaan Bornauw, Rafael Czichos, Noah Katterbach - Ellyes Skhiri, Jonas Hector - Jan Thielmann (46' Florian Kainz), Marc Uth (80' Elvis Rexhbecaj), Ismail Jakobs - Jhon Cordoba.
Żółte kartki: Axel Witsel (Borussia Dortmund) oraz Sebastiaan Bornauw, Jonas Hector (1.FC Koeln).
Zobacz także:
Transfery. Czy AC Milan "zmięknie" w sprawie Krzysztofa Piątka? Tottenham będzie czekał do ostatniej chwili
"Zegar Lewandowskiego" - Niemcy wyliczyli, kiedy gwiazdor Bayernu Monachium trafia najczęściej