Nie ma miejsca dla zawodników, którzy odpuszczają - rozmowa z Sebastianem Milą, piłkarzem Śląska Wrocław

Sebastian Mila, największa gwiazda piłkarskiego Śląska Wrocław powoli wraca do treningów. Zawodnik opuścił pierwszy obóz przygotowawczy, lecz w kolejnym, który odbędzie się w Słowenii weźmie już udział. On sam nie może już doczekać się gry i powrotu do pełnej sprawności fizycznej.

Artur Długosz: Nie pojechałeś z drużyną na obóz do Niemiec, gdyż przechodziłeś rehabilitację po kontuzji. Jak teraz wygląda sprawa z urazem?

Sebastian Mila: Jest już dużo lepiej. Zaczynam trenować, biegam. Myślę, że na obozie, z tego co rozmawiałem z trenerem, raz będę trenował razem z drużyną, a potem czekają mnie indywidualne zajęcia. Myślę więc, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Czyli teraz będziesz ćwiczył już na normalnych, pełnych obciążeniach?

- Przez najbliższe dwa tygodnie obciążenia na pewno będą wzrastały do tych maksymalnych.

Żałujesz, że nie mogłeś uczestniczyć w obozie przygotowawczym, który miał miejsce w Niemczech?

- Ogólnie żałowałem końcówki sezonu. Tego, że nie mogłem grać w takich fajnych meczach. Teraz nie mogłem pojechać na obóz... To nie jest przyjemne dla zawodnika. Na szczęście jestem już chyba po tym najtrudniejszym momencie.

Właśnie minął rok od momentu, kiedy podpisałeś kontrakt ze Śląskiem Wrocław. To była dobra decyzja?

- Dokładnie. Równo rok temu związałem się ze Śląskiem Wrocław. Cieszę się z tego. To była dobra decyzja. W takim dniu, który jest szczególny dla mnie - wiadomo, są to moje urodziny, będą mi się one kojarzyły ze Śląskiem. To wszystko się zbiegło w czasie. Tak musiało być.

Przed wami teraz jedenaście dni tak zwanego ładowania akumulatorów na obozie w Słowenii.

- Tak, to będzie ważne jedenaście dni dla każdego piłkarza. Dla mnie będą one szalenie ważne. To będzie jedenaście ciężkich dni, bo tak jak mówiłem będą trenował innym cyklem, który na pewno będzie cięższy. To jest dla mnie szalenie ważny moment.

Nie będzie ci brakowało tego, że ćwiczyłeś jednak mniej od kolegów?

- Przede wszystkim będzie brakowało mi „tego czegoś”, bo jestem po kontuzji. Najważniejsze jest to, żeby wrócić do tego zdrowia. Chodzi o to, aby nie mieć problemów na przyszłość. Każdy z nas miał inne obciążenia. Moim priorytetem jest w pełni wyzdrowieć.

Jakie masz plany na nowy sezon?

- Zobaczymy. Powiem szczerze, że ostatnimi czasy nie miałem głowy do tego, żeby nawet o tym myśleć. Codziennie wstając rano patrzyłem na kolano jak ono wygląda, sprawdzałem je. To był jakby mój priorytet. Myślę, że dopiero jak dojdę do pełni sprawności będę myślał o tym co może się dziać w przyszłym sezonie.

Będziesz zdolny do tego, aby nie odstawiać nogi, grać na całego czy jednak pozostanie pewien uraz, strach, aby kontuzja się nie odnowiła?

- Mam nadzieję, że tego urazu nie będzie, bo to jest szalenie ważne, aby tego nawyku się oduczyć. Myślę, że tak dobrze się przygotuję, tak dobrze się wzmocnię... Nie ma miejsca dla zawodników którzy odpuszczają. Piłkarze zawsze powinni grać na sto procent.

Rozgrywki ligowe w tym roku będą trudniejsze niż w poprzednim?

- Będzie zdecydowanie trudniej - z dwóch powodów. Po pierwsze wszyscy nas już znają i wiedzą, że nie jesteśmy beniaminkiem który tylko wszedł do ligi, lecz byliśmy tym nowicjuszem, który grał równo przez cały sezon. To był niewątpliwie sygnał dla tych wszystkich drużyn. Drugim czynnikiem jest to, że doszli kolejni przeciwnicy. Mówię tu na przykład o Zagłębiu Lubin. Nie mam pojęcia jak się to jeszcze ostatecznie skończy. Czy dojdzie jeszcze Widzew Łódź, Korona Kielce. Wszystko będzie dopiero później wiadome. Są drużyny, których na pewno nie będzie łatwo pokonać. My mamy jednak solidny, bardzo mocny zespół z wielkimi możliwościami. Myślę, że tamten sezon był po to, abyśmy nabrali pewności siebie i to właśnie uczyniliśmy.

Jaki Sebastian Mila stawia sobie cel na przyszły sezon, co interesowałoby cię najbardziej?

- Zawsze tak mówię, może śmiesznie to brzmi, ale każdy piłkarz, bez względu w jakiej drużynie gra i jaką rolę odgrywa to zawsze powinien walczyć o najwyższe cele. Dlaczego tylko trzy drużyny mają grać o najwyższe cele? Dlaczego my mielibyśmy nie mówić, że chcemy walczyć o najwyższe cele? Tak oczywiście będziemy mówić, aczkolwiek zdajemy sobie z tego sprawę, że będzie bardzo ciężko. Skala trudności jest bardzo duża, ale zrobimy wszystko, żeby było dobrze.

Na razie Śląsk pozyskał tylko bramkarza i obrońcę. Jak ocenisz te transfery?

- Nie miałem okazji jeszcze przyjrzeć się tym zawodnikom ze względu na to, że nie byłem na obozie. Tak naprawdę więc nie wiem co oni prezentują. Nie umiem teraz na ich temat się wypowiedzieć. Myślę, że trener konsekwentnie buduje zespół, który opiera się na zawodnikach, którzy w perspektywie czasu będą grali na bardzo wysokim poziomie. Fajne jest to, że szkoleniowiec nie idzie na ilość, tylko na jakość. Mam nadzieję, że ta jego wizja cały czas będzie się sprawdzać, tak jak było do tej pory.

No tak, ale to nie są piłkarze z Polski. Nie boicie się tego, że będą rozłamy w szatni?

- Nie, nie. Jesteśmy profesjonalnym zespołem, bez dwóch zdań. Ten okres, kiedy były perypetie w szatni to jest już dawno, dawno po tym wszystkim. Mówię oczywiście nie o poprzednim sezonie, lecz o wcześniejszych latach, kiedy jeszcze mnie nie było. Ja sam na swojej skórze przekonałem się, że tutaj są chłopcy pełni optymizmu i w stu procentach angażują się w każdy trening. Doświadczeni zawodnicy pomagają, aby się szybciej aklimatyzować, bo to działa na dobro całej drużyny. Każdy na tym korzysta w tym momencie.

Co z reprezentacją Polski?

- Temat zamknięty na obecną chwilę.

A jeżeli dojdzie do zmiany trenera kadry narodowej?

- Myślę, że wtedy być może dostane szansę, aczkolwiek muszę wyzdrowieć. To jest priorytet. Do tej pory nie grałem w reprezentacji i Śląsk mi dawał tyle radości, więc myślę, że nie mogę na nic narzekać.

Źródło artykułu: