Od dłuższego czasu największą bolączką Manchesteru United jest bez wątpienia środek pola, a zwłaszcza pozycja numer "10". Czerwone Diabły cierpią na brak kreatywnych pomocników, jednak lekarstwem na całe zło może okazać się Bruno Fernandes.
O odejściu Fernandesa spekulowano od wielu tygodni. W środę Manchester ogłosił, że doszedł do porozumienia ze Sportingiem Lizbona ws. transferu (więcej TUTAJ). Portugalczyk przyleciał do Anglii, przeszedł wszystkie testy medyczne i w czwartek został oficjalnie piłkarzem klubu z Old Trafford.
Jak informowaliśmy w środę, United zapłacą Sportingowi 55 mln euro. Po spełnieniu kilku warunków, ta kwota może wzrosnąć nawet do 80 mln. Najdroższym piłkarzem w historii Manchesteru jest nadal Paul Pogba (105 mln euro).
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski, Piszczek i inni ratunkiem dla Ekstraklasy? "Liczę, że po karierze wrócą i pozakładają akademie"
Bruno Fernandes był gwiazdą klubu z Lizbony - w ostatnim sezonie ofensywny pomocnik strzelił we wszystkich rozgrywkach 31 bramek, dołożył do tego 18 asyst. Obecnie radzi sobie także znakomicie. W 28 meczach strzelił 15 bramek oraz zaliczył 14 asyst. W przeszłości jego transfer bardzo poważnie rozważał Real Madryt.
Fernandes ma zadebiutować w sobotnim meczu z Wolverhampton (18:30) na Old Trafford. Manchester United traci obecnie sześć punktów do czwartego miejsca w Premier League, które gwarantuje grę w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Zobacz także: Świetne informacje dla Realu Madryt. Eden Hazard wraca do gry
Czy Bruno Fernandes będzie wzmocnieniem Manchesteru? 
