W trakcie zimowego okienka transferowego Arsenal wzmocniła dwójka piłkarzy. Wypożyczony z Flamengo Pablo Mari, oraz przychodzący na tej samej zasadzie z Southampton - Cedric Soares. To jednak nie są nazwiska, które rozpaliłyby wyobraźnię fanów.
- Najważniejsze jest to, że Arteta widzi, że potrzebuje wzmocnień w defensywie. Dlatego też zimą sprowadził do klubu dwóch obrońców. Czy zrobią różnicę? Musimy poczekać i się przekonać - powiedział Merson w rozmowie ze "Sky Sports".
Anglik, który w latach 1985-1997 rozegrał w barwach Arsenalu 327 spotkań kwestionuje pozycję Arsenalu wśród światowych potentatów. Jego zdaniem "Kanonierzy" nie są już w stanie walczyć o topowe gwiazdy. Muszą zadowolić się niechcianymi nigdzie indziej graczami jak właśnie Mari czy Soares.
- Smutnym dla mnie jest fakt, że to pokazuje, gdzie aktualnie jest Arsenal. Nie są już "grubą rybą" na rynku transferowym. Nie mogą pozwolić sobie na piłkarzy za 50 czy 60 milionów funtów. Teraz ściągają piłkarzy, których nikt więcej tak naprawdę nie chce. To nie było tak, że wygrali licytację z innym klubem - mówił rozżalony Merson.
Nowi zawodnicy będą mieli szansę zadebiutować już w niedzielę, 2 lutego w starciu z Burnley FC. Początek meczu o godzinie 15:00. Transmisja w Canal+ Sport.
Czytaj także:
- Ligue 1. Paris Saint-Germain - Montpellier. Neymar dostał kartkę za ośmieszanie rywali. Potem pokłócił się z sędzią
- Ligue 1. Kłótnia Mbappe oraz Tuchela. Piłkarz może zostać ukarany za swoje zachowanie
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Mocne słowa po debiucie Piątka. "Trafił z jednej upośledzonej drużyny do innej!"