Premier League: Tottenham - Manchester City. Mistrz Anglii poległ w hicie, "Koguty" gonią pierwszą czwórkę

PAP/EPA / ANDY RAIN / Na zdjęciu: Lucas Moura (w środku), Raheem Sterling (z lewej) i Ilkay Guendogan (z prawej)
PAP/EPA / ANDY RAIN / Na zdjęciu: Lucas Moura (w środku), Raheem Sterling (z lewej) i Ilkay Guendogan (z prawej)

Wielkie kontrowersje, zmarnowany rzut karny i gol debiutanta - hit Premier League nie zawiódł. Tottenham Hotspur pokonał Manchester City 2:0 i zbliżył się do pierwszej czwórki.

"Koguty" zaczęły z dużym animuszem i w pierwszych fragmentach sprawiały mistrzowi Anglii bardzo duże problemy - do tego stopnia, że zawodnicy Pepa Guardioli musieli się ratować ostrymi faulami. Jeden z nich wzbudził wielkie poruszenie. Raheem Sterling nadepnął kostkę Dele Alliego i wydawało się, że to musi być czerwona kartka. Sędzia Mike Dean skorzystał z wideoweryfikacji i o dziwo, pokazał winowajcy tylko "żółtko". Jose Mourinho obejrzał całą sytuację na tablecie i złapał się za głowę, czemu trudno się dziwić.

Manchester City miał mnóstwo szczęścia, że kontynuował zawody w pełnym składzie, a pod koniec pierwszej połowy VAR interweniował po raz drugi - znów na korzyść gości. Tym razem zastrzeżeń nie było, bo Serge Aurier sfaulował w polu karnym Sergio Aguero i mimo długiej niepewności, arbiter ostatecznie wskazał na "wapno". Goście mieli wyborną szansę na objęcie prowadzenia, jednak nie potrafili jej wykorzystać! Hugo Lloris świetnie wyczuł intencje Ilkaya Gundogana i obronił jego strzał w lewy róg.

Końcówka pierwszej części należała do mistrza Anglii, bowiem w doliczonym czasie fatalnie z kilku metrów spudłował jeszcze Aguero. Właśnie to były momenty, które zdecydowały, że ekipa Pepa Guardioli niczego w Londynie nie ugrała.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Michał Pol nie ma wątpliwości. Przed Piątkiem niesamowicie trudne chwile

Po zmianie stron znów do głosu doszli gospodarze, a od 60. minuty mieli przewagę jednego zawodnika, gdyż za faul taktyczny na Harrym Winksie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Ołeksandr Zinczenko. Zaledwie 180 sekund później drużyna Jose Mourinho wykorzystała ten atut i prowadziła 1:0. Lucas Moura świetnie wypatrzył na 15. metrze Stevena Bergwijna, a ten sprawnie przyjął piłkę klatką piersiową i precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans Edersonowi. Holender zaliczył więc kapitalny debiut i trafił do siatki zaledwie trzy dni po transferze z PSV Eindhoven.

Osłabiony Manchester City nic już nie wskórał, zresztą miejscowi szybko pozbawili go nadziei na dobry wynik. W 71. minucie kapitalnie z kilkunastu metrów przymierzył Heung-Min Son i było 2:0. Takim wynikiem ostatecznie mecz się zakończył, co oznacza, że Manchester City ma 22 pkt. (!) straty do liderującego Liverpoolu. Ważniejsze jest jednak to, czego dokonał Tottenham, który zbliżył się pierwszej czwórki na odległość czterech "oczek".

->Premier League. Leicester City - Chelsea FC: pogrozili sobie szablami. Dwa gole Ruedigera

Tottenham Hotspur - Manchester City 2:0 (0:0)
1:0 - Steven Bergwijn 63'
2:0 - Heung-Min Son 71'

W 40. minucie Ilkay Gundogan (Manchester City) nie wykorzystał rzutu karnego (Hugo Lloris obronił).

Składy:

Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Serge Aurier, Toby Alderweireld, Davinson Sanchez, Japhet Tanganga, Harry Winks, Giovani Lo Celso, Steven Bergwijn (70' Erik Lamela), Dele Alli (70' Tanguy Ndombele), Heung-Min Son, Lucas Moura (84' Eric Dier).

Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Fernandinho, Nicolas Otamendi, Ołeksandr Zinczenko, Kevin De Bruyne, Rodri, Ilkay Gundogan, Riyad Mahrez (72' Gabriel Jesus), Sergio Aguero (64' Joao Cancelo), Raheem Sterling (84' Bernardo Silva).

Żółte kartki: Toby Alderweireld, Giovani Lo Celso (Tottenham Hotspur) oraz Raheem Sterling, Kyle Walker, Ołeksandr Zinczenko, Rodri (Manchester City).

Czerwona kartka: Ołeksandr Zinczenko /60' za drugą żółtą/ (Manchester City).

Sędzia: Mike Dean.

->Premier League. Manchester United - Wolverhampton. Rozczarowanie na Old Trafford
[multitable table=1137 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (1)
avatar
Willibald
2.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Końcówka pierwszej części należała do mistrza Anglii, bowiem w doliczonym czasie fatalnie z kilku metrów spudłował jeszcze Aguero. Właśnie to były momenty, które zdecydowały, że ekipa Pepa Guar Czytaj całość