Porównanie z byłym kapitanem Lecha Poznań to dla Ivana Fiolicia duży komplement i świetna rekomendacja. Darko Jevtić w ostatnich latach był czołowym pomocnikiem PKO Ekstraklasy. Jego bilans w polskiej lidze to 33 gole i 32 asysty w 155 meczach. Gdy w styczniu zamienił Kolejorza na Rubin Kazań, na Bułgarską 17 padł blady strach.
A najlepszy sezon (2016/17) w karierze Jevtić rozegrał właśnie pod skrzydłami Nenada Bjelicy, który prowadził Kolejorza od sierpnia 2016 do maja 2018 roku. Pięć dni po zwolnieniu z Lecha chorwacki trener został zatrudniony w Dinamie Zagrzeb, gdzie spotkał Fiolicia i razem sięgnęli po dublet. Ich współpraca trwała tylko kilka tygodni, bo w sierpniu 2018 roku pomocnik za 2,5 mln euro przeniósł się do KRC Genk, ale były szkoleniowiec Kolejorza zdążył w tym czasie wyrobić sobie o 23-latku dobre zdanie.
- Chciałem go zatrzymać w Dinamie, ale jemu bardzo zależało na transferze do Genku. To dobry klub, a on chciał spróbować sił w innym kraju - mówi nam Bjelica, dodając: - Ivan jest bardzo utalentowanym piłkarzem. Technicznie jest perfekcyjny, a do tego jest szybki. Można go porównać do Darko Jevticia. Mają podobny styl, ale Ivan gra szybciej niż Darko, jest bardziej dynamiczny i bardziej wszechstronny, bo może zagrać i jako "dziesiątka", i jako skrzydłowy. Może nie jest tak silny jak Darko, ale za to jest szybszy.
ZOBACZ WIDEO: Rzeźniczak przesadził z tweetem o Lechu Poznań. "Przeprosiłem, bo ten wpis był nie na miejscu. Czasem trzeba ugryźć się w język"
W Genku nowy zawodnik Cracovii spotkał Jakuba Piotrowskiego, którego belgijski klub sprowadził z Pogoni Szczecin kilka tygodni wcześniej. - Wszystko co robi, robi czysto po piłkarsku. To taki typowy lewonożny technik. Lewą stopę ma dobrze ułożoną, a z prawej korzysta w ostateczności. Umiejętnościami technicznymi będzie się wyróżniał w ekstraklasie - przekonuje były młodzieżowy reprezentant Polski.
Obaj mają w CV tytuł mistrza Belgii 2018/2019, ale mieli znikomy wkład w ten sukces: Piotrowski zagrał w pięciu meczach, a Fiolić w czterech. - W Genku grał mało, ale nie można go źle oceniać, bo środek pola był naprawdę mocny. Ivan najpierw rywalizował z Pozuelo, potem na jego pozycji grał Malinowskyj, a za niego przyszedł z kolei Hagi. Konkurencja była bardzo mocna - podkreśla Piotrowski.
Czytaj również -> Cracovia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa
Do Genku Chorwat był ściągany jako ofensywny pomocnik, ale trener Michał Probierz widzi w nim przede wszystkim skrzydłowego. - Jest uniwersalny. Zagra i tu, i tu. Dobrze gra na małej przestrzeni i nadaje się też do drużyn grających z kontrataku - ocenia Bjelica. - Ivan w Genku był taką typową "dziesiątką". Najlepiej czuł się się między liniami, ale w dzisiejszej piłce jest duża wymienność pozycji i skrzydłowi też schodzą do środka.
Zimowe zakupy Cracovii świadczą o tym, że trener Probierz chce urozmaicić grę zespołu. Fiolić, Florian Loshaj i Thiago to zaawansowani technicznie, dobrze czujący się z kombinacyjnej grze pomocnicy. Dotąd Pasy były ganione za zbyt bezpośredni styl gry.
- W tych meczach, które widziałem, Cracovia nie była zespołem bazującym na posiadaniu piłki, a Ivan najlepiej czuje się w takiej grze. Z drugiej strony Cracovia może chce zmienić sposób gry i właśnie po to jej Ivan - zastanawia się Piotrowski.
Dla obcokrajowców zderzenie z rzeczywistością PKO Ekstraklasy bywa bolesne. Zwykle mija trochę czasu, nim dostroją się do poziomu agresji w polskiej lidze. Na Fioliciu walka wręcz i brutalne ataki mają nie robić wrażenia.
- Polska liga jest wymagająca fizycznie, ale belgijska pod tym względem jest jeszcze trudniejsza. Ivan nie jest wysoki, ale nie odstawał pod tym względem - na nogach dobrze się trzyma - przekonuje Piotrowski.
- Myślę, że sprytem i szybkością będzie unikał takich starć. A jak komuś się uda go trafić, to nie gaśnie. To chłopak z Bałkanów, a oni się tym nie przejmują. Wręcz przeciwnie, może go to pobudzić. Potrafi się nawet zrewanżować - dodaje polski pomocnik.
Czytaj również -> Probierz: Najłatwiej zrobić z nas debili
Bjelica: - Specyfika polskiej ligi nie będzie dla niego problemem. On nie boi się kontaktu z rywalem. Bazuje na technice, ale fizycznie jest mocny. Potrafi wygrywać pojedynki, ale jego najmocniejszą stroną są podania. Nie holuje piłki. - Ivan lubi podawać. Woli podawać, niż dryblować. Ale pod presją, w tłoku też się dobrze czuje - potwierdza Piotrowski.
Nim zdecydował się na Cracovię, Fiolić zrobił rozeznanie wśród znajomych. - Kiedyś podpytywał mnie o polską ligę, a ostatnio własnie o Cracovię, ale nie zdradził wtedy, że ma konkretną ofertę. Powiedziałem mu, że poziom piłkarski może nie jest najwyższy, ale jest to liga chętnie obserwowana przez kluby z mocniejszych lig. W Genku nie grał dużo, więc ma coś do udowodnienia - mówi Piotrowski.
Krakowianie też przeprowadzili swój wywiad w środowisku. - Trener Probierz pytał mnie o opinię. Powiedziałem mu dokładnie to samo co teraz. Ivan się ze mną nie kontaktował, ale polecałbym mu transfer do Cracovii. Może być wzmocnieniem Cracovii i pomóc jej zdobyć mistrzostwo i Puchar. Wiem, że takie są cele w Krakowie - kończy Bjelica.