PKO Ekstraklasa. Bartosz Bosacki: Dariusz Żuraw robi dobrą minę do złej gry

- Żaden trener nie chciałby pozyskiwać piłkarzy na dzień przed inauguracją rozgrywek, albo już po niej - mówi Bartosz Bosacki, który uważa, że Dariusz Żuraw jest w trudnej sytuacji.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Bartosz Bosacki Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Bartosz Bosacki
Tej zimy Lech Poznań ściągnął z wypożyczenia do Rakowa Częstochowa Michał Skórasia, ale nowe twarze kontraktuje dopiero tuż przed ligą. Dani Ramirez podpisał umowę w czwartek, a jeszcze później do stolicy Wielkopolski mają trafić nowy prawy obrońca i napastnik. Poza tym klubowi wciąż nie udało się wykupić z KGHM Zagłębia Lubin Alana Czerwińskiego (jego kontrakt przy Bułgarskiej póki co wejdzie w życie dopiero 1 lipca).

- Kadra jest wąska i wydaje mi się, że Dariusz Żuraw robi dobrą minę do złej gry. Żaden trener nie chce, żeby nowi zawodnicy podpisywali umowy dzień przed pierwszym meczem, albo już po nim. Nie mają wtedy szans na wzięcie udziału w przygotowaniach, czy wkomponowanie się do drużyny. To na pewno nie jest komfortowa sytuacja - powiedział WP SportoweFakty były reprezentant Polski i zawodnik Lecha w latach 1995-1998, 2002-2004 oraz 2006-2011, Bartosz Bosacki.

Dani Ramirez nie wpisuje się w politykę klubu?

Transfer Daniego Ramireza z ŁKS ucieszył kibiców "Kolejorza", lecz Bosackiego nie do końca. - Jeśli trener ocenia go wysoko, nie będę tego kwestionował, bo pewnie go oglądał, robili to też skauci. Wolałbym jednak, żeby do Lecha byli sprowadzani Polacy, albo młodsi piłkarze. Cały czas mam z tyłu głowy, że kluby muszą żyć z transferów, a te największe dotyczą zawodników z polskim paszportem. Uważam, że ktoś z władz Lecha powinien wreszcie otwarcie powiedzieć: dajemy sobie dwa lata na budowę zespołu, a nie od razu walczymy o mistrzostwo Polski.

ZOBACZ WIDEO: Transfery. Borussia Dortmund największym wygranym. "Jedynie klauzula odejścia Haalanda może niepokoić"

->Transfery. Alan Czerwiński wciąż nie dla Lecha Poznań. Dariusz Żuraw skrytykował KGHM Zagłębie Lubin

Czy to oznacza, że obecny Lech nie jest w stanie takiego celu zrealizować? - Poznań zasługuje na silny zespół, ale trudno to teraz oceniać. Z drugiej strony, gdybyśmy rozmawiali rok temu, nikt by nie postawił tezy, że mistrzem będzie Piast Gliwice. Dlatego nikogo nie należy skreślać. Na pewno jest to trudne zadanie, gdyż wiele się musi złożyć na taki sukces, trzeba też dołożyć trochę szczęścia. Chciałbym, aby Lech tego dokonał, ale mam wątpliwości. Żal mi chłopaków, którzy trafią do tej drużyny późno, bo będą potrzebować czasu, by ją poznać i się zaadaptować. Jeśli zagrają od razu, a coś im nie wyjdzie, to mimo że w rzeczywistości wcale nie muszą być słabi, oberwą zarówno oni, jak i klub - stwierdził Bosacki.

Schody od samego początku

"Kolejorz" rozpocznie wiosenne zmagania od domowego spotkania z Rakowem Częstochowa. Nie zagrają w nim wracający do zdrowia po urazach Robert Gumny i Tomasz Cywka, kontuzjowani Paweł Tomczyk i Michał Skóraś, a także Dani Ramirez, który musi odbyć pauzę za cztery żółte kartki. Trener Żuraw od początku więc ma problemy personalne - i to przy dość wąskiej kadrze.

->PKO Ekstraklasa. Kamil Jóźwiak na razie nie odejdzie z Lecha Poznań

- Start nie będzie łatwy, jednak liczę, że młodzi, którzy wejdą, pokażą, że można na nich stawiać. Może to będzie dla nich jakiś bodziec. Mój debiut w Lechu miał miejsce, gdy koledzy połapali żółte kartki, a gdy już wszedłem, zacząłem grać regularnie i przez 299 spotkań z rzędu nie siadałem na ławce. Życzę młodszym kolegom, żeby poszło im tak samo - zakończył Bosacki.

Czy Lech Poznań zacznie wiosenne zmagania od zwycięstwa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×