Strzeleckie Grand Prix Niemiec. Szalony wyścig Roberta Lewandowskiego i Timo Wernera

Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Za Robertem Lewandowskim trwa pościg jak w filmie akcji. Sznur radiowozów, w powietrzu helikopter, w telewizji transmisja na żywo i dalej nic. Aż pojawia się Timo Werner i chce go zepchnąć z drogi. Mecz Bayern Monachium - RB Lipsk w niedzielę o 18.

23-latek ma obecnie 20 zdobytych goli w Bundeslidze, traci do Lewandowskiego dwie bramki. Obaj nigdy nie byli jeszcze w takiej formie. Timo Werner na półmetku ligi ma więcej goli niż w całym zeszłym sezonie. A Lewandowski - tyle samo bramek, co przed rokiem. Tak zaciętego wyścigu napastników nie było nawet pomiędzy zawodnikami z innej planety - Leo Messim i Cristiano Ronaldo i to kiedy byli w życiowej formie.

Werner podkręca przyspieszenie, Robert Lewandowski zwiększa moc - ten ciągły "tuning" się nie kończy. Pierwszy dopiero co wyjechał z salonu, ale już rozbija się po niemieckich miastach z piskiem opon. Ma w tym sezonie dwa hat tricki, na strzeleckim rozkładzie jedenaście z osiemnastu klubów w lidze. Kiedy jednak nasz snajper dociska gaz, młodszy kolega ginie w lusterku. Nikt wcześniej przed Lewandowskim nie kończył każdego meczu z golem w pierwszych jedenastu kolejkach ligowych. Ale Werner nie odpuszcza. Trąbi, mruga długimi światłami. Żaden nie chce zwolnić, nakręcają się, zmuszają do brawurowej jazdy.

"Chcę być jak Robert"

Lewandowski po autostradzie pędzi od dawna. Ma 150 goli dla Bayernu Monachium w 179 spotkaniach Bundesligi, cztery razy był królem strzelców tamtejszych rozgrywek, ostatnio nie miał tam większej konkurencji. I nagle Werner, kierowca rodzinnego volkswagena, zmienił wóz, zjechał na lewy pas i mocniej złapał kierownicę. To głównie dzięki jego postawie RB Lipsk jest drugi w tabeli i ma tylko punkt mniej od Bayernu.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski jakiego nie znacie. "Gdy mówił o zmarłym tacie załamywał mu się głos"

Obu snajperów dzieli osiem lat. Kiedy Lewandowski zdobywał koronę króla strzelców Bundesligi po raz pierwszy, Werner chodził jeszcze do liceum. Był nastolatkiem, przebijał się do składu VfB Stuttgart i nie chciał już chodzić na lekcje, miał jeden cel: zostać wielkim piłkarzem. Świetnie się zapowiadał - został najmłodszym strzelcem i debiutantem Stuttgartu. Kiedy sezon 2013-14 kończył z czterema golami, nie mógł jednak myśleć, że za jakiś czas doskoczy do Polaka. Mama powtarzała mu jednak, że jeżeli chce być kimś, nie może iść na skróty. Skończył ogólniak, teraz czas na tytuł boiskowego profesora.

- Chcę być taki jak Robert - mówił Werner jeszcze kilka miesięcy temu. - Zawsze jest głodny goli i zwycięstw. To napastnik kompletny. Jeszcze kilka lat temu był bardziej w zasięgu, dziś odjechał konkurencji. Jest na jednej półce z Messim i Ronaldo, tylko oni grają jak Lewandowski, to na razie nie moja kategoria - z uznaniem mówi o naszym piłkarzu.

Ściga Polaka, kto wie, może wkrótce będą razem pracować. W zeszłe lato Werner był bliski transferu do Monachium, ale Bayern odpuścił. - Lewandowski to najlepszy napastnik na świecie, ale ja robię swoje w Lipsku. Myślę, że tacy snajperzy jak my mogliby grać razem - puszcza oko.

Terminator się nie zatrzymuje

To podobni napastnicy, ale kilka rzeczy ich różni. Werner jest bardzo szybki, sto metrów przebiega w 11 sekund, lepiej drybluje. Lewandowski jest do bólu powtarzalny, oddaje jeden strzał i zdobywa dwie bramki. Niemcy żyją tym wyścigiem, nazywają Polaka "Terminatorem". - Takie liczby dla jednego gracza są bezprecedensowe w Niemczech na tym etapie sezonu. Rekord Gerda Muellera, czyli 40 goli w sezonie, jest w zasięgu wzroku - czytamy w "Deutsche Welle".

Werner jest w życiowej formie, ale Lewandowski też czuje się lepiej niż kiedykolwiek. - Mam 31 lat, ktoś mi chyba zawyżył wiek - śmieje się. - Wiem, że mogę jeszcze parę sezonów pograć na tym poziomie. Fizycznie jestem w świetnej formie - mówi napastnik.

Polak tylko cztery mecze tego sezonu Bundesligi kończył bez gola. Nic go nie jest w stanie zatrzymać, nawet jak kontrolki palą się na czerwono. Jesienią dokuczała mu przepuklina pachwinowa, ale nie zamierzał opuścić żadnego spotkania. I mimo że po takiej dolegliwości zwykły śmiertelnik leczy się nawet i trzy miesiące, Lewandowski trzy tygodnie od zabiegu strzelał już gola Hercie Berlin.

Kapitan naszej reprezentacji dopiero teraz ma pełną świadomość swojego ciała, dlatego jego dyspozycja stale się poprawia. - Nie ma dla mnie poprzeczki nie do przeskoczenia - odpowiada na pytanie, czy pobije rekord 54 bramek zdobytych w 2019 roku.

Grafika za SofaScore.com

W niedzielę będą z Wernerem na tym samym torze, po przeciwnych stronach. Niemiec nie strzelił w dwóch ostatnich meczach, Lewandowski wszystkie spotkania Bundesligi w tym roku kończył z golem. Napastnicy grzeją silniki, wystartują w niedzielę o godzinie 18. Z piskiem opon. Helikoptery gotowe, całe Niemcy na sygnale, transmisja w Eleven Sports 1. Polak nie daje się zepchnąć, nawet jak czuje rywala na zderzaku. Jest szybszy na prostej, Werner czeka na zakręt. Wtedy zaatakuje.

Czesław Michniewicz broni Kamila Grabarę. "Rozwija się"

Erling Haaland - talent, który eksplodował w Polsce

Źródło artykułu: