US Lecce prowadziło już po pierwszej połowie 1:0. Beniaminek udzielał swojemu przeciwnikowi lekcji skuteczności i zamienił w gola praktycznie pierwszy konkretny atak. Gianluca Lapadula przyczaił się blisko bramki i wykonał dobitkę strzału Filippo Falco odbitego przez Davida Ospinę.
Była 27. minuta i na Stadio San Paolo zapanowała konsternacja. Gospodarze zamiast stracić gola, powinni go dawno strzelić. Napoli miało miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki i liczbie stwarzanych sytuacji podbramkowych, ale nie potrafiło tego przekuć choćby w jedno trafienie w pierwszej połowie. Po zwycięstwach z Lazio, Juventusem i Sampdorią kibice wicemistrza Włoch nie spodziewali się takich kłopotów w konfrontacji z beniaminkiem.
Winę za nerwową atmosferę ponosili między innymi Polacy. W podstawowym składzie Napoli byli Piotr Zieliński oraz Arkadiusz Milik i nie wykorzystali swoich szans. Obaj główkowali niecelnie po dośrodkowaniu z lewego skrzydła, a ich dwójkowa akcja skończyła się nieporozumieniem. Milik po podaniu Zielińskiego zgubił piłkę, gdy już zastanawiał się, w który narożnik oddać strzał.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Arkadiusz Milik nie przebiera w środkach. Transfer coraz bliżej!
Na szczęście Arkadiusz Milik miał jeszcze czas na poprawienie wrażenia. Nie trzeba było w drugiej połowie długo czekać aż z trudem, bo z trudem, ale nastawił celownik. W 48. minucie reprezentant Polski strzelił gola na 1:1 z bliska po podaniu dopiero co wprowadzonego z ławki rezerwowych Driesa Mertensa. Milik głęboko odetchnął, ponieważ centymetry dzieliły go od kolejnego w karierze spektakularnego pudła. Piłka zanim wylądowała w siatce odbiła się od poprzeczki.
Cel uświęca środki, piłka wylądowała tam gdzie powinna i Milikowi można było gratulować gola w drugim spotkaniu z rzędu. W sumie w tym sezonie Serie A zdobył dziewięć bramek i jest najskuteczniejszym zawodnikiem Napoli.
Nie Milik był jednak najważniejszym napastnikiem popołudnia w Neapolu. Już w 61. minucie Gianluca Lapadula ponownie strzelił gola dla Lecce. Zabójczo skuteczna drużyna z Lecce doprowadziła do stanu 2:1, a jej napastnik wygrał pojedynek z Giovannim Di Lorenzo i pokonał Davida Ospinę uderzeniem głową z niewygodnej pozycji.
Milik jeszcze próbował dogonić Lapadulę oraz Lecce, ale mimo gola nie rozegrał wielkiego meczu. Polak znalazł się w centrum wydarzeń w końcówce przedostatniego kwadransa. Po jego upadku gospodarze domagali się rzutu karnego, a goście oraz sędzia nie zobaczyli nic nieprzepisowego. Napoli nie dostało rzutu karnego, a niewiele później straciło gola na 1:3 po pięknym strzale z rzutu wolnego Marco Mancosu.
W końcówce efektem rozpaczliwego ataku wicemistrza Włoch był tylko gol kontaktowy Jose Callejona na 2:3. Na wyrównanie zabrakło czasu i kandydat do spadku wylał kubeł zimnej wody na neapolitańczyków.
SSC Napoli - US Lecce 2:3 (0:1)
0:1 - Gianluca Lapadula 27'
1:1 - Arkadiusz Milik 48'
1:2 - Gianluca Lapadula 61'
1:3 - Marco Mancosu 82'
2:3 - Jose Callejon 89'
Składy:
Napoli: David Ospina - Giovanni Di Lorenzo, Nikola Maksimović, Kalidou Koulibaly, Mario Rui - Stanislav Lobotka (46' Dries Mertens), Diego Demme, Piotr Zieliński - Matteo Politano (61' Jose Callejon), Arkadiusz Milik, Lorenzo Insigne (76' Hirving Lozano)
Lecce: Mauro Vigorito - Andrea Rispoli, Fabio Lucioni, Luca Rossettini, Giulio Donati - Zan Mejer, Alessandro Deiola, Antonin Barak - Riccardo Saponara - Filippo Falco (74' Marco Mancosu), Gianluca Lapadula
Żółte kartki: Koulibaly, Zieliński, Milik, Rui (Napoli) oraz Rispoli, Vigorito (Lecce)
Sędzia: Antonio Giua
[multitable table=1149 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]