PKO Ekstraklasa. Legia - ŁKS. Igor Lewczuk: Nie spodziewaliśmy się łatwego meczu

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Igor Lewczuk
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Igor Lewczuk

- Mecze z beniaminkami są bardzo trudne. Grałem już w drużynie beniaminka. Mecz z Legią to było święto - mówi Igor Lewczuk, stoper warszawskiej Legii. Jego drużyna tym razem wygrała z ŁKS-em 3:1.

Gdy w 53. minucie meczu pomocnik ŁKS-u Łódź, pochodzący zresztą z Warszawy Łukasz Piątek, strzelił bramkę na 1:0 dla ostatniej w tabeli drużyny rywali, kibice przecierali oczy ze zdumienia. Faktycznie gospodarze nie mogli się długo przebić i oddać dobrego strzału, ale przecież ich przewaga nie podlegała dyskusji.

- Gdy straciliśmy pierwsi bramkę, nie była to dla nas łatwa sytuacja - przyznał Igor Lewczuk, środkowy obrońca Legii Warszawa.

- Niektórzy myśleli, że wygramy 5:0. Trener wspominał na konferencji, że takie mecze nie są łatwe. Każdy przyjeżdża do Warszawy, aby pokazać się z jak najlepszej strony - powiedział piłkarz, który zresztą sam grywał przeciwko Legii jako zawodnik beniaminka - Zawiszy Bydgoszcz.

- Takie drużyny nie mają nic do stracenia. Dla zawodnika beniaminka, powiem to z własnego doświadczenia, taki mecz to święto, czekasz na niego odliczasz dni. Nie boisz się, bo wiesz, że możesz "tylko wygrać" - zaznaczył Lewczuk.

ZOBACZ WIDEO: Rzeźniczak przesadził z tweetem o Lechu Poznań. "Przeprosiłem, bo ten wpis był nie na miejscu. Czasem trzeba ugryźć się w język"

Faktycznie ŁKS zagrał bez kompleksów i choć był słabszy to ie był zły, broił się dobrze, wyprowadzał groźne ataki. Wiele zespołów będących wyżej w tabeli nie pokazało się w Warszawie z tak dobrej strony. A przecież w następnej kolejce mecz z drugim z beniaminków, Rakowem Częstochowa.

- Po straconej bramce znaleźliśmy się w trudnym położeniu, ponieważ znaliśmy wyniki. Pogoń wygrała, Cracovia w piątek też. Wiedzieliśmy, że nie możemy stracić punktów - przyznał Lewczuk.

Oczywiście Legia zasłużyła a wygraną. Dla potwierdzenia można przytoczyć podstawowe statystyki. 22:8 w strzałach, 12:1 w strzałach celnych, 9:2 w rzutach rożnych. To kolosalna przewaga.

- Spotkanie odmienili zmiennicy. Przy pierwszym golu Walerian Gwilia dośrodkował, a Maciej Rosołek umieścił piłkę w siatce. Gra się trochę ożywiła, to był kluczowy moment - przyznał Lewczuk.

ZOBACZ Legia wygrała z ŁKS, choć sensacja wisiała w powietrzu

Co jest ważne, Legia pokazała, że gra do końca. - Okoliczności byly podobne jak w meczu z Lechem. Wtedy byliśmy po dwóch kolejnych porażkach a wygraliśmy 2:1 i dostaliśmy "kopa", nabraliśmy rozpędu. Oczywiście rozumiem, że każdy oczekiwał wygranej i pięknej gry, przecież pierwsza drużyna grała z ostatnią. Warto jednak podkreślić, iż rywale wyglądali solidnie - powiedział Lewczuk. Trzeba mu przyznać rację.

ZOBACZ. Aleksandar Vuković: Liczył się cel

Po 21. kolejce Legia ma 2 punkty przewagi ad Cracovią i 3 nad Pogonią Szczecin. - Kto będzie dla nas głównym konkurentem w walce o mistrzostwo? Nie mam pojęcia, musimy patrzeć na siebie. Skupiamy się na następnym meczu. Tak jak mówił Adam Małysz: Na następnym skoku. Tego się trzymajmy - zaznaczył Lewczuk. Faktycznie Legia personalnie jest dziś najmocniejsza.

Źródło artykułu: