W trakcie meczu z ŁKS-em Łódź kibice Legii Warszawa wywiesili dwa transparenty. Pierwszy z nich skierowany był do potencjalnego nabywcy innego stołecznego klubu - Polonii. "Panie Nitot. Nie jest za późno, żeby się wycofać. Masz jeszcze klientów, przedsiębiorstwo jeszcze funkcjonuje" - taki napis w języku francuskim widniał na płachcie.
Drugi był jeszcze bardziej dosadny. "Kisiel won z Legii!" - napisali kibice. Chodzi o 17-letniego Jakuba Kisiela, który dołączył do "Wojskowych" z Polonii. Komisja Ligi ukarała Legię grzywną w wysokości 50 tys. zł oraz zakazem wstępu na najbliższy mecz dla wszystkich, którzy zajmowali miejsca na "Żylecie".
- Nic mnie, ani klubu z tą akcją nie łączy, więc oczekiwanie, że będziemy za nią brali jakąś odpowiedzialność, jest co najmniej zaskakujące. Na tych samych transparentach nie raz pojawiały się napisy atakujące mnie bezpośrednio czy też pracowników klubu. Od tego też mam się odcinać? Nie znaczy to, że jesteśmy bezczynni i obojętni - skomentował prezes i właściciel klubu Dariusz Mioduski w rozmowie z legia.net.
ZOBACZ WIDEO: Nowy inwestor w Polonii Warszawa? "Ta sytuacja pokazuje, dlaczego wielki biznes nie wchodzi do polskiego futbolu"
- Jako Legia powinniśmy być ponad to, jesteśmy najlepszym klubem w Polsce, walczymy o najwyższe cele. Nie rozumiem, dlaczego mamy się w ogóle zajmować Polonią? Chyba że pod kątem sportowym w kontekście naszych rezerw - dodał.
Dariusz Mioduski stanął jednocześnie w obronie Jakuba Kisiela, który - przypomnijmy - w listopadzie ubiegłego roku został pobity przez pseudokibiców Legii.
- Jakub Kisiel jest piłkarzem Legii i tym samym został członkiem naszej legijnej rodziny. To duży talent i bardzo chcieliśmy, aby do nas przyszedł. Cieszymy się, że jest z nami i zapewnimy mu pełne wsparcie i warunki do rozwoju - zakończył Mioduski.
Czytaj także:
- Dawid Janczyk na testach w MKS-ie Ciechanów
- Znamy sędziów na 22. kolejkę PKO Ekstraklasy i hit Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław