Michał Pol: Manchester City ukarany, czas na Paris Saint-Germain (komentarz)

Getty Images /  Xavier Laine / Na zdjęciu: piłkarze PSG
Getty Images / Xavier Laine / Na zdjęciu: piłkarze PSG

Jeśli UEFA chce być konsekwentna, dobierze się do PSG. Ostra reakcja UEFA na finansowy doping Manchesteru City zapowiada kolejne działania. Teraz na celowniku jest klub Neymara i Mbappe.

Radykalna decyzja UEFA o wykluczeniu Manchesteru City z Ligi Mistrzów na dwa sezony (2020/2021 i 2021/2022) za złamanie zasad Finansowego Fair Play (FFP) szokuje z kilku powodów. Po pierwsze nigdy wcześniej kara nie była tak dotkliwa. Zwłaszcza w przypadku klubów z europejskiej czołówki wszelkie winy kończyły się co najwyżej grzywną (w tym przypadku wynosi ona 30 milionów euro), której właściciele prawie nie zauważali. Ot, kolejne koszty ich rozrzutności. Ewentualnie czasowym zakazem transferowym, jak ostatnio w przypadku Chelsea.

Ale szokuje przede wszystkim sama decyzja, żeby dobrać się do klubu nagminnie stosującego "doping finansowy". Dotąd bowiem UEFA wolała udawać, że niczego nie zauważa. Jej działacze, z Giannim Infantino na czele, kiedy jeszcze był sekretarzem generalnym UEFA, roztaczali wręcz nad klubami parasol ochronny, zawsze oferując satysfakcjonujące ugody.

Tylko nieliczni publicznie apelowali, by organizacja stosowała własne przepisy. Jak szef La Liga Javier Tebas, z którym miałem okazję rozmawiać na ten temat podczas prowadzonej przeze mnie konferencji w Parlamencie Europejskim. Hiszpan tłumaczył, że zarówno Manchester City jak i Paris Saint-Germain to kluby należące tak naprawdę do państw - ich właścicielami są rodziny rządzące Katarem i Abu Zabi. I doskonale wiedzą jak obchodzić zasady i mają możliwości, o jakich inne kluby, należące do stowarzyszeń czy prywatnych właścicieli, mogą tylko pomarzyć.

ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią

Regularne obchodzenie Finansowej Fair Play przez City i PSG pozwoliło im w krótkim czasie zbudować globalne marki i nawiązać rywalizację z największymi i najbogatszymi klubami świata, jak Real Madryt, Barcelona, Manchester United czy Bayern Monachium. Dzięki nieograniczonym funduszom ze sprzedaży ropy naftowej oraz gazu ziemnego mogły wydawać absurdalne sumy na transfery (222 mln euro za Neymara czy 180 mln za Kyliana Mbappe), pensje i prowizje agentów, czym popsuły cały rynek i zmusiły resztę klubów do "finansowych gwiezdnych wojen".

Prowadzi to do takich patologii, że monstrualne pensje zawodników są rozkładane np. jako bonusy za przywitanie się z kibicami i podziękowanie im za doping po ostatnim gwizdku (z maili Football Leaks wynika, że Neymar kasuje za to od w PSG 375 tys. euro miesięcznie).

Jak wygląda państwowy sponsoring, odsłoniły listy ujawnione w 2018 roku przez Football Leaks i opublikowane przez tygodnik "Der Spiegel". Głównym sponsorem Manchesteru City, którego właścicielem jest szejk Mansour, członek rządzącej rodziny Abu Zabi, jest państwowa firma Abu Dhabi United Group (ADUG). Za jej pośrednictwem np. państwowa linia lotnicza Etihad przelewa rocznie 67,5 mln funtów za prawo do nazwy stadionu Manchesteru City, a jej logo widnieje na koszulce klubu.

Na jeszcze większą skalę podobny mechanizm działa w PSG. Tam Qatar Tourism Authority (QTA) przelała klubowi w ciągu pięciu lat ponad miliard euro za promocję kraju.

Według Football Leaks oba kluby nagminnie zawyżały umowy sponsorskie. Np. realna wartość kontraktów na 200 milionów euro rocznie miała tak naprawdę wynosić zaledwie od trzech do pięciu milionów euro. Wszystko po to, żeby przed FFP wykazać wyższe przychody, zarazem uzasadniając możliwość wyższych wydatków.

Według dokumentów City i PSG, dzięki takiemu dopingowi finansowemu, powiększyły swoje budżety w ciągu ostatnich siedmiu lat o 4,5 mld euro.

Tymczasem UEFA nie tylko przymykała na to oko, ale wręcz jej najważniejsi działacze roztoczyli nad oboma gigantami prawdziwy parasol. Ze śledztwa "Der Spiegel" wynikało, że ówczesny sekretarz generalny organizacji Gianni Infantino, a dziś prezydent FIFA robił wszystko, by oba kluby nie poniosły konsekwencji za nieprzestrzeganie zasad FFP. Informował o postępach w śledztwie prezesów PSG i City, Nassera Al-Khelaifi i Khaldoona Al Mubaraka, pokazywał im poufne dokumenty oraz podpowiadał rozwiązania.

Osobiście konstruował kolejne propozycje ugody z oboma klubami, tak by nie zostały wyrzucone z Ligi Mistrzów, co "uderzyłoby w cały piłkarski biznes".

Ciekawe, dlaczego właśnie teraz "wajcha w UEFA została przełożona" i na pierwszy z klubów spadła tak olbrzymia kara. Godząca wręcz w obecność szejków w Manchesterze City, wiadomo bowiem jak wielką obsesją jest dla nich triumf w Lidze Mistrzów.

Oczywiście trzeba poczekać na apelację klubu przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu, którą władze City już zapowiedziały, pisząc, że wyrok jest krzywdzący, a "sprawa została zainicjowana przez UEFA, procedowana przez UEFA i osądzona przez UEFA".

Ciekawe też, czy kolejnym krokiem UEFA będzie dobranie się do PSG, gdzie jak wynika z Football Leaks, skala "finansowego dopingu" była znacznie większa niż w City. Jeśli UEFA chce być konsekwentna, tak właśnie się stanie. Wezwał już do tego Javier Tebas, reagując na karę dla "The Citizens". "UEFA podjęła zdecydowane działania. Egzekwowanie zasad Finansowego Fair Play i karanie dopingu finansowego ma olbrzymie znaczenie dla przyszłości futbolu. Od lat apelowaliśmy o surowe traktowanie Manchesteru City i PSG. Lepiej późno niż wcale" - skomentował na Twitterze.

Michał Pol

->Premier League. Manchester City może zostać ukarany przez ligę

Źródło artykułu: