To sprawa bez precedensu. Według "Cadena Ser", władze Barcelony podpisały kontrakt z firmą I3 Ventures, która miała prowadzić różne konta w mediach społecznościowych, mające na celu podkopać reputację wybranych osób. W tym "zaszczytnym" gronie znaleźli się między innymi Gerard Pique, Lionel Messi czy Pep Guardiola.
Hiszpania jest oburzona zachowaniem Barcelony, jednak prezydent klubu Josep Bartomeu przekonuje, że takie wydarzenia nie miały miejsca.
- To wszystko nieprawda. Barcelona nigdy nie zleciła żadnej firmie oczerniania żadnego piłkarza, byłego zawodnika, polityka, prezydenta czy byłego prezydenta - podkreśla Bartomeu, cytowany przez dziennik "AS".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Urszula Radwańska zakończyła wakacje. Wypoczywała w Tajlandii
- Będziemy oczywiście bronić się przed tymi, którzy nas teraz atakują. Zapewniam, że Barcelona nikomu nie zleciła dyskredytowania kogokolwiek - dodaje sternik klubu z Camp Nou.
Bartomeu nie ukrywa natomiast, że Barcelona związana była z firmą I3 Ventures. Jej zadaniem było monitorowanie obszaru klubu w mediach społecznościowych. - Jedno z kont powiązanych z tą firmą prezentuje jednak nieodpowiednie komentarze w stosunku do osób związanych z Barcą, dlatego rozwiązaliśmy z nimi kontrakt - tłumaczy.
Victor Font, kandydat na prezydenta FC Barcelona, nie jest zaskoczony ostatnimi informacjami wokół klubu. Przeraziła go jedynie skala "przedsięwzięcia".
- Mieliśmy świadomość, że coś zostało zorganizowane, ponieważ widzieliśmy dziwne rzeczy. Zaskoczyło nas jednak, że jest to tak poważny temat, przede wszystkim ze względu na dowody, które zostały ujawnione - tłumaczy. - Jeśli potwierdzi się, że odpowiedzialność spoczywa na zarządzie klubu, powinno się zwołać przedterminowe wybory - dodaje.
Zobacz także: Atletico Madryt - Liverpool: Diego Simeone - kult brzydoty
Zobacz także: Oficjalnie. Iker Casillas zakończył karierę