Amerykanie chcą wykorzystać nieporozumienia na linii zarząd FC Barcelona - Lionel Messi. Argentyńczyk popadł w konflikt z dyrektorem sportowym Erikiem Abidalem, co zrodziło plotki na temat jego odejścia z klubu. Do tego na jaw wyszły informacje o wynajęciu przez prezydenta Josepa Bartomeu firmy, która w sieci miała krytykować m.in. Messiego.
Z informacji opublikowanej przez "The Sun" wynika, że z przedstawicielami Argentyńczyka skontaktowali się działacze Los Angeles Galaxy. Klub chce załatać dziurę po odejściu Zlatana Ibrahimovicia, który był jedną z gwiazd MLS, ale skończył się jego kontrakt i piłkarz przeszedł do AC Milan.
Jeśli Messi odszedłby do Los Angeles Galaxy, podążyłby drogą Davida Beckhama, Stevena Gerrarda i Ashley'a Cole'a, którzy na koniec kariery przenieśli się do tego klubu. Argentyńczyk nie może jednak narzekać na brak ofert. Zatrudnić chcą go też Juventus Turyn, Paris Saint-Germain, Manchester City i Manchester United.
Messi dostrzega, co dzieje się w klubie. Choć prezydent zaprzeczył o nieetycznych praktykach w mediach społecznościowych, to Argentyńczyk przyznał, że według niego "temat wydaje się dziwny". Ujawnienie tych wieści przez hiszpańskie radio wywołało popłoch w klubie. Bartomeu zaprzeczył, że ktokolwiek chciał dyskredytować piłkarzy FC Barcelona. Argentyńczyk chce poczekać na rozwój sytuacji wokół klubu.
Czytaj także:
Liga Mistrzów 2020. Atalanta - Valencia. Mała demolka w Mediolanie!
Liga Mistrzów: Tottenham - RB Lipsk. bezradny finalista. Wicelider Bundesligi bliżej awansu!
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii