To były sceny jak z linii frontu. Flary leciały prosto na trybuny, na których były także rodziny z dziećmi. Mogło skończyć się tragicznie.
W 64. minucie hitu 23. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań - Lechia Gdańsk sympatycy gości ostrzelali racami boisko i sektor gospodarzy. Na stadionach kibice nadal czują się bezkarni.
Jak podał dziennikarz TVP Sport, Maciej Barszczak, co najmniej cztery osoby zostały ranne. Spotkanie zostało przerwane na dziesięć minut.
Sprawnie zareagowała Lechia. Klub tego samego dnia stanowczo potępił zachowanie swoich sympatyków i zapowiedział współpracę z Komisją Ligi w celu ukarania sprawców.
Pełna treść oświadczenia Lechii:
"Lechia Gdańsk stanowczo potępia zachowanie kibiców, do jakiego doszło w Poznaniu podczas meczu z Lechem. Sytuacja, do jakiej doprowadziły osoby zajmujące miejsca wśród naszych fanów była niedopuszczalna, gdyż zagrażała bezpieczeństwu innych osób przebywających na stadionie.
Klub deklaruje pełną współpracę z Komisją Ligi w zakresie postępowania dyscyplinarnego. Jednocześnie upominamy naszych kibiców wspierających drużynę w meczach wyjazdowych - jakiekolwiek zachowania mogące stanowić zagrożenie na stadionie, są nieakceptowalne oraz narażają klub na odpowiedzialność i poważne konsekwencje".
Czytaj też:
-> Lech Poznań - Lechia Gdańsk: przerwany mecz, emocje do końca i triumfujący "Kolejorz"
-> Ostre starcie Merebaszwiliego i Szlisza. To mogło skończyć się poważnie
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze