Słaby występ Arki na zakończenie obozu - relacja z meczu Arka Gdynia - Pelikan Łowicz

We wtorek Arka Gdynia zakończyła obóz kondycyjny przed nowym sezonem, który odbywał się w Gutowie Małym. Gdynianie tego dnia zagrali mecz sparingowy z łowickim Pelikanem. Podopieczni Marka Chojnackiego zaprezentowali się bardzo słabo, rzadko zagrażali bramce biało-zielonych.

W obu zespołach zagrało kilku testowanych piłkarzy. Trener Marek Chojnacki cały czas przygląda się Mateuszowi Siebertowi, urodzonemu w Polsce młodemu obrońcy, ale występującemu w barwach francuskiego FC Metz. Oprócz tego na testach w Arce wciąż przebywa Kamil Bartosiewicz, młody napastnik ŁKS Łódź. Jest on wychowankiem Unii Boryszew, a w minionym sezonie w ekstraklasie rozegrał osiem spotkań, w których zdobył dwie bramki. Oprócz tego w sobotę zagrał również obrońca Czarnych Żagań Maciej Kwiatkowski oraz napastnik Bałtyku Gdynia Dariusz Kudyba.

Powoli zaczyna za to klarować się sytuacja w łowickim Pelikanie. Klub podpisał już pierwsze kontrakty z niektórymi piłkarzami, a z innymi jest już prawie dogadany. Trener Piotr Stach przyznaje, że w letnim okienku transferowym chciałby przeprowadzić jeszcze trzy transfery. W Łowiczu potrzebny jest bramkarz, środkowy pomocnik oraz napastnik. Na razie pewnym punktem w bramce biało-zielonych jest Mariusz Jędrzejewski, nie ma on jednak zmiennika. W sobotę na sparingu zjawił się Paweł Pazdan, rezerwowy golkiper Znicza Pruszków. Oprócz tego szkoleniowiec przyglądał się Dawidowi Neściorowi - napastnikowi Kaszubii Kościerzyna oraz Stefanowi Potockiemu - pomocnikowi Sokoła Aleksandrów Łódzki.

Trzeba przyznać, że w sobotę żadna z drużyn nie pokazała się z najlepszej strony. Dużo lepiej jednak wypadł Pelikan. Piłkarze Arki byli co prawda byli lepsi piłkarsko od rywali i częściej utrzymywali piłkę przy nodze. Nie przekładało się to jednak na stwarzane sytuacje. Łowiczanie rozsądnie się bronili nie dopuszczając rywali pod własną bramkę, a od czasu do czasu groźnie kontratakowali. I po jednej z takich akcji Mateusz Siebert sfaulował w polu karnym Stefana Potockiego. Sędzia wskazał na „wapno”, a pewnym egzekutorem jedenastki został Marcin Krysiński. Po straconej bramce zespół z ekstraklasy rzucił się do ataku, był jednak bardzo nieskuteczny. Nie potrafił oddać strzału w światło bramki.

Biało-zieloni przetrwali ten okres gry. Potem gra się uspokoiła. Wydaje się, że piłkarze obu zespołów nie radzili sobie zbytnio z upałem i nie byli w stanie pokazać pełni swoich umiejętności. W pierwszej połowie najgroźniej pod bramką Pelikana zrobiło się gdy Wojciech Marcinkiewicz zgrywał piłkę klatką piersiową do własnego bramkarza. Nie było to podanie idealne i golkiper z Łowicza musiał się trochę wysilić żeby złapać tę piłkę. O tym w jakim upale przyszło grać piłkarzom świadczyć może fakt, że sędzia po upływie 25 minut w każdej połowie przerywał grę i dawał piłkarzom chwilkę czasu na uzupełnienie płynów.

Wydawało się, że w drugiej odsłonie gry gdynianie rzucą się do szaleńczych ataków, aby odrobić straty. Trener Chojnacki wprowadził na murawę piłkarzy teoretycznie słabszych. Jednak podczas ostatnich meczów sparingowych to właśni ci gracze teoretycznie słabsi na murawie pozostawiali po sobie lepsze wrażenie niż ich koledzy. Ta zależność nie sprawdziła się jednak w sobotę. W drugich trzech kwadransach Arka miała jeszcze mniej do powiedzenia. Gdyby tylko Pelikan grał dokładniej to stworzyłby sobie na pewno więcej sytuacji do zdobycia bramek. Mimo to biało-zielonym udało się zdobyć drugą bramkę w tym meczu. Po ładnym podaniu z głębi pola w sytuacji sam na sam znalazł się Krysiński. Bramkarz Norbert Witkowski zaatakował jednak rywala bez pardonu i przewrócił go na murawę. Arbiter bez wahania podyktował jedenastkę. Na bramkę zamienił ją Krzysztof Brodecki. Do końca meczu już żaden z zespołów nie zdołał trafić do siatki rywala. Bliżsi tego byli podopieczni Piotra Stacha. Zmarnowali między innymi jedną sytuację sam na sam. Swoje szanse mieli również gdynianie, ale w dogodnych sytuacjach skuteczności zabrakło chociażby Przemysławowi Trytko czy też Emilowi Drozdowiczowi.

Po meczu okazało się, że trener Chojnacki podziękował już Kwiatkowskiemu i Kudybie. Na testach pozostali więc Siebert i Bartosiewicz. Z kolei z zespołem Pelikana do Łowicza wrócili wszyscy trzej zawodnicy, czyli Potocki, Pazdan oraz Nieścior. Wydaje się jednak, że Pazdan oraz Nieścior nie mają większych szans na angaż w zespole Ptaków.

Arka przegrała więc spotkanie na zakończenie obozu kondycyjnego w Gutowie Małym. Do ligi coraz bliżej, a forma i wyniki zespołu z Trójmiasta na pewno nie napawają fanów żółto-niebieskich do optymizmu.

Arka Gdynia - Pelikan Łowicz 0:2 (0:1)

0:1 - Krysiński (k.) 10'

0:2 - Brodecki (k.) 46'

Składy:

Arka Gdynia: Bledzewski (46' Witkowski) - Siebert (46' Kowalski), Szmatiuk (70' Łabędzki), Płotka, Pietroń, Bartosiewicz (46' Lubenow), Ława (46' Kwiatkowski), Ulanowski (46' Trytko), Wachowicz (46' Drozdowicz), Burkhardt (46' Kudyba) Niciński (46' Chmiest).

Pelikan Łowicz: Jędrzejewski (46' Pazdan) - Domińczak, Brodecki, Gawlik (60' Czerbniak), Marcinkiewicz (60' Mitrowski), Bolimowski, Krysiński (60' Łochowski), Gamla (60' Kaźmierczak), Potocki (60' Osowski), Bryk (60' Kuc), Janczarek (46' Neścior).

Źródło artykułu: