Piłka nożna. Ograniczenia w odbijaniu piłki głową przez dzieci. W Polsce nie popadamy w paranoję
Badania wykonane w Szkocji dowiodły, że regularne i wieloletnie główkowanie przez piłkarzy sprawia, że wzrasta ryzyko zachorowań. - Lekkie, małe piłki krzywdy nie zrobią - twierdzi Zbigniew Boniek.
Amerykanie zakaz odbijania piłki głową przez dzieci wprowadzali już w 2015 roku. Wszystko za sprawą pozwów sądowych od rodziców. Podczas meczu nie ma restrykcji za główkowanie, natomiast wszystkie zakazy odnoszą się do treningów.
Po tym, jak raport szkockiej uczelni ukazał się, podniesiono larum w Wielkiej Brytanii.
A jak jest w Polsce? - To jasne, że temat zdrowia dzieci jest ważny i drażliwy, więc trudno go ignorować - mówi w rozmowie z wyborcza.pl Maciej Terlecki, były reprezentant Polski, który prowadzi szkółkę piłkarską. - Myślę jednak, że nie powinniśmy przesadzać. Małe dzieci w ogóle nie odbijają piłki głową, my ich tego w mojej szkółce nie uczymy - dodaje.
Były piłkarz zapewnia, że wszyscy są świadomi odbijania piłki głową i problemów, które są z tym związane, natomiast zachowuje zdrowy rozsądek.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowiczeWedług prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, wszystko jest kwestią metod treningowych. Dzieci mogą się uczyć główkowania, ale lżejszymi piłkami, którymi nie mogą sobie zrobić krzywdy.
- Gdyby zbadać stawy piłkarzy, to też okazałoby się, że są bardziej zużyte niż u innych ludzi. Uprawianie sportu ma swoją cenę - mówi Zbigniew Boniek. Komitet UEFA nie bagatelizuje tematu i również prowadzi dyskusje na ten temat.
Czytaj też:
-> Sparing. Zwycięstwo Ruchu Chorzów w ostatnim teście przed ligą
-> PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Lech. Damian Węglarz podziękował kibicom za wsparcie. "Wszystko zależy od nas"