PKO Ekstraklasa. Omran Haydary nadzieją Lechii. Gdańszczanie mają coraz więcej alternatyw

Materiały prasowe / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Omran Haydary
Materiały prasowe / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Omran Haydary

Reprezentant Afganistanu, Omran Haydary pokazał się z bardzo dobrej strony w swoim debiucie w PKO Ekstraklasie. Trener Piotr Stokowiec sporo sobie po nim obiecuje. Nie tylko Afgańczyk w ostatnim czasie dał jednak sygnał do gry w pierwszym składzie.

Transfer Omrana Haydary'ego do Lechii Gdańsk nie był dziełem przypadku. - Moi asystenci oglądali na żywo Olimpię Grudziądz. Powiem szczerze, że oglądaliśmy Alvesa, spodobał się nam też Omran. Nie wszystkie transfery wychodzą, ale zainteresowanie było. To młody, perspektywiczny zawodnik szkolony w Europie. Widać w nim chęć do grania, ciąg na bramkę i nieszablonowy drybling. Jak dołoży do tego skuteczność, może się okazać ciekawym transferem - stwierdził Piotr Stokowiec.

W wygranym 2:1 meczu z Koroną Kielce, reprezentant Afganistanu zagrał na skrzydle. Czy to jego docelowa pozycja? - To podobna sytuacja jak z Lukasem Haraslinem, który też mógł grać jako napastnik lub drugi napastnik. To nie jest typowa dziewiątka, a zawodnik lubiący przestrzeń. Póki co traktujemy go jak skrzydłowego. Jak można było zauważyć, nasz system przechodzi w kierunku 4-3-3 i skrzydłowi są też napastnikami, mającymi grać pod dziewiątką - wyjaśnił Stokowiec.

Haydary to nie jedyny ofensywny piłkarz aspirujący do gry. W meczu rezerw zabłysnął Ze Gomes. - Pokazał się z dobrej strony, strzelił trzy bramki z liderem 3. ligi. Ja nie znam zawodników na tyle, uznałem że dla niektórych jazda 7 godzin w jedną stronę dla kilku minut nie ma sensu, lepszym pożytkiem jest granie z dobrym przeciwnikiem na głównej płycie w Ostródzie - opisał sytuację trener.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

Poza Portugalczykiem, w kadrze na mecz w Kielcach nie było też Patryka Lipskiego. - On i Patryk Lipski są w dwudziestce meczowej i są gotowi. Oni wiedzą, że na nich liczę. Miejsce Patryka Lipskiego jest w pierwszym składzie, ale musi to wywalczyć. Okienko się zamknęło, niektórzy mają głowy pozamykane na inne sprawy i możemy się skoncentrować na najbliższych meczach - dodał.

Ciekawie wygląda też rywalizacja na prawej obronie. Jeszcze niedawno z boiska praktycznie nie schodził Karol Fila, teraz wyrosła mu konkurencja w postaci Rafała Kobrynia. - Za zasługi to jest się w innym miejscu. Tutaj nie ma na coś takiego miejsca, zawodnicy pracują cały czas. Wiadomo, że do jednych jest większe zaufanie - stwierdził Stokowiec.

- Ja do Karola Fili mam duże, to świetny zawodnik i trochę wygrał rywalizację podczas okresu przygotowawczego. Choroba trochę pokrzyżowała mu plany, wszedł nowy zawodnik i pokazuje jakość. Dlaczego miałbym go nie traktować jak równorzędnego? Na niektórych pozycjach sam muszę wytwarzać rywalizację i to dobrze, że Kobryń, Makowski, Urbański, Kałuziński w tym pomagają. Moim zdaniem jest budowa zaplecza, które teraz będzie szczególnie potrzebne - podsumował.

Czytaj także:
Aleksandar Vuković: Antolić włos od nieszczęścia
Bartosz Slisz może zadebiutować już w środę

Komentarze (0)