PKO Ekstraklasa. Kibice Lecha tłumaczą się w sądzie. "Po prostu mi odbiło, Klima coś mówił?"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Sędzia meczu Lech-Legia (który odbył się maju 2018) przerwał zawody m.in. dlatego, że kibice Lecha Poznań pojawili się na murawie.
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Sędzia meczu Lech-Legia (który odbył się maju 2018) przerwał zawody m.in. dlatego, że kibice Lecha Poznań pojawili się na murawie.

Kibice Lecha Poznań tłumaczą się w sądzie po zamieszkach, do jakich doszło podczas meczu Kolejorza z Legią Warszawa w maju 2018 roku. "Po prostu mi odbiło" - mówi jeden z nich. Utrzymują, że nie słyszeli, by prowadzący doping nawoływał do wandalizmu.

- Na stadionie było głośno. Nie słyszałem, aby prowadzący doping zachęcał do wejścia na murawę. Wbiegłem 2-3 metry i potem wróciłem na boisko. Po prostu mi odbiło. Nigdy wcześniej nie byłem karany. Bardzo żałuję tego, co zrobiłem - tak w czwartek w sądzie zeznawał Marcin M., cytowany przez portal gol24.pl.

Uczestnicy zamieszek zeznawali, że nie pamiętają i nie słyszeli, by Piotr K. - "Klima" - nawoływał do zniszczenia ogrodzenia stadionu lub wbiegnięcia na murawę. Tak przebiegało przesłuchanie przez sędziego Grzegorza P.:

- Co mówił "Klima" przed wejściem na murawę? - pytał sędzia.
- A mówił coś?
- Prowadził doping, to chyba mówił. Jak go prowadził? W niemy sposób?
- Nie było warunków, żeby słyszeć, bo był hałas i dym.
- A przed tym zdarzeniem?
- Nic nie słyszałem. Byłem w tłumie, nie wiedziałem, kto prowadził doping. Były przyśpiewki.
- Nic pan nie słyszał?
- Nie słyszałem.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Zeznania wszystkich kibiców brzmiały bardzo podobnie. Pojawili się też tacy, którzy mówili, że ich nieodpowiednie zachowania były spowodowane spożyciem alkoholu. Co ciekawe, niektórzy uczestnicy zamieszek twierdzą, że w ogóle nie kojarzą "Klimy", co wydaje się być wręcz niemożliwe.

Przypomnijmy, że zamieszki miały miejsce w maju 2018 roku, kiedy to Lech Poznań grał na domowym obiekcie z Legią Warszawa. Kolejorz miał za sobą słaby sezon, a frustracja kibiców rosła. Apogeum osiągnęła wtedy, gdy doszło do sytuacji, w której "Wojskowi" mogli świętować mistrzostwo Polski w Poznaniu.

W drugiej połowie, kiedy Lech przegrywał 0:2, na murawę poleciały race i czarne świece dymne. Kibice wywiesili wymowny transparent z napisem: "Mamy ku*** dość". Później zniszczyli ogrodzenie i wbiegli na murawę. Mecz zakończył się przed czasem, a Lech Poznań został ukarany walkowerem.

Po zamieszkach policja zatrzymała kilkudziesięciu fanów. Większość przyznała się do winy i poddała się karze. Siedem osób postąpiło inaczej - ta grupa postanowiła nie przyznawać się do winy i stanąć przed sądem. Znalazł się w niej między innymi "Klima", uchodzący za jednego z liderów kibiców Kolejorza.

Czytaj także: 
- Ładny gest Juventusu. Klub przekazał potrzebującym 3 tony jedzenia z odwołanego meczu z Milanem 
- Jerzy Pilch bez pardonu komentuje skandal na stadionie Cracovii. "Sezon na rzucanie przedmiotami się nie skończył" 

Komentarze (0)