PKO Ekstraklasa. Zagłębie - Lechia. Piotr Stokowiec bierze krytykę na siebie. "Może powinienem lepiej zarządzać meczem"

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

Piłkarze KGHM-u Zagłębia Lubin i Lechii Gdańsk pokazali ciekawą, ofensywną piłkę i licznik zakończył się ostatecznie na ośmiu bramkach. Po remisie 4:4 Piotr Stokowiec przyznał, że być może powinien lepiej zarządzać meczem.

Remis w Lubinie nie cieszy żadnej z drużyn. - Był to bardzo emocjonujący mecz, ale można widzieć szklankę do połowy pełną lub od połowy pustą. My jesteśmy w natłoku meczów, do tego nie wszyscy zawodnicy są odpowiednio przygotowani, jak Jarek Kubicki. Nie jest łatwo wejść i być w formie, dlatego borykamy się z brakiem stabilności. Trzeba docenić dobrą organizację gry Zagłębia, które ma klasowych zawodników w ofensywie - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk.

- Nie będę krytyczny wobec moich zawodników, a pogratuluję im. Krytykę zacznę od siebie, może powinienem lepiej zarządzać tym meczem. To mogło się jednak podobać. Nie ma ofiar, z meczu wychodzą dwie ranne drużyny. Walka o ósemkę nabiera rumieńców i jesteśmy w grze. Teraz chcemy przejść do kolejnej rundy Pucharu Polski i przed przerwą na kadrę się zakwalifikować do ósemki. Trzy punkty w Lubinie by nas do tego przybliżyły, ale patrzę na to pozytywnie. Teraz już jestem przy meczu z Piastem Gliwice, a później derby - dodał.

W meczu nie wyszedł Flavio Paixao. - To tylko i wyłącznie kwestia regeneracji. Mamy też Ze Gomesa i Łukasza Zwolińskiego, kiedy mają grać jak nie teraz? To był optymalny moment, by dać mu odpocząć. Gdyby było więcej zmian, Flavio wyszedłby na boisko, a tak on to doskonale rozumie. To dla jego dobra i dobra zespołu. Rotacje były niezbędne. My pokazaliśmy charakter i determinację. Zabrakło spokoju i umiejętności, ale gratuluję dobrego meczu. Nie co dzień się strzela na wyjeździe cztery bramki - przekazał Piotr Stokowiec.

W przerwie spotkania z boiska zszedł Kristers Tobers. - Zawsze zawiadujemy pracą i odpoczynkiem. To był zawodnik, który był kolejny do odpoczynku, bo gra wszystko, a to piłkarz z rocznika 2000. Było widać, że tego potrzebuje. Markery zmęczeniowe są na podwyższonym poziomie i chciałem by zagrał 45 minut. Podobnie myślałem z Kobryniem, ale zabrakło nam zmian. Pokazaliśmy dużo charakteru jak na granie co trzy dni - podsumował trener.

Czytaj także:
Aleksandar Rogić odchodzi z Arki Gdynia
Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!

Komentarze (0)