Bundesliga. Juergen Klinsmann nie oszukał Krzysztofa Piątka

YouTube / Hertha BSC / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
YouTube / Hertha BSC / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

- Jeśli pokażesz Juergenowi Klinsmannowi swojego psa, powie o nim cudowne rzeczy i że nigdy takiego nie widział. Umie przekonywać, ale Krzysztofa Piątka nie oszukał - mówi Uwe Bremer, który od 30 lat pisze o Hercie Berlin.

To Juergen Klinsmann przekonywał reprezentanta Polski, żeby z Milanu przyszedł do Herthy Berlin. Agent zawodnika Tomasz Magdziarz opowiadał nam, że Niemiec urządził przemowę motywacyjną, po której on i Piątek mieli gęsią skórkę. Klinsmann opowiadał o wielkim klubie, którego miejsce jest w Lidze Mistrzów. Mówił o potencjale drużyny, o zespole który będzie wielki. I Piątku będącym najważniejszą postacią w ataku.

Kilkanaście dni później Klinsmanna już w klubie nie było. Odszedł pokłócony chyba ze wszystkimi. Napisał raport, w którym wszystko było złe: niekompetentny zarząd, zacofani lekarze, a największym złem jest dyrektor sportowy Michael Preetz. Odpowiedzialny za to, że kadra jest źle zbilansowana i po prostu słaba. Wychodziło z tego, że co innego Klinsmann opowiadał Piątkowi, gdy przekonywał go do transferu, a co innego rzeczywistość.

Cudowny pies 

Hertha jest dziś na 13. miejscu w tabeli Bundesligi. Drużynę tymczasowo prowadzi niedawny asystent Klinsmanna Alexander Nouri, ale latem przejmie ją nowy trener. Polak przez 1,5 miesiąca strzelił tylko dwa gole, oba z rzutów karnych. Jest coraz częściej krytykowany po meczach przez niemieckie media. Cała Hertha gra brzydki, siermiężny futbol.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ponad 40 lat, a on ciągle zachwyca. Co za bramka Tottiego

- Ale Klinsmann nie oszukał Piątka. Gdy go namawiał na transfer, to mówił o oczekiwaniach swoich i właściciela Larsa Windhorsta. Hertha miała podążać w kierunku europejskich pucharów, grając przy tym atrakcyjną piłkę. Nic z tego nie było kłamstwem - mówi nam Uwe Bremer, dziennikarz z Berlina. - Nic tu się nie zmienia, nawet jeśli Klinsmanna już nie ma. Poza tym, każdy w Niemczech wie, że "Klinsi" jest świetnym motywatorem i potrafi być bardzo przekonujący. Jeśli rozmawiasz z nim sam na sam, po takiej rozmowie pójdziesz się za niego bić - dodaje.

O motywacyjnych zdolnościach tego byłego świetnego napastnika Piątek przekonał się raz jeszcze. Już po podpisaniu kontraktu piłkarz wystąpił na konferencji prasowej razem z Klinsmannem i Preetzem. Trener urządził wtedy płomienną przemowę, mówił blisko 6 minut o tym, jakim znakomitym zawodnikiem jest Piątek, jak na niego liczy cały klub. Nasz piłkarz mógł poczuć się wyróżniony, mógł uwierzyć w to, że już jest jednym z najlepszych snajperów w Europie.

- Jeśli pokażesz Juergenowi Klinsmannowi swojego psa, powie o nim cudowne rzeczy i że nigdy takiego nie widział. Zaskoczy cię, jak wspaniałego masz zwierzaka. Sam byłem zdziwiony takimi słowami wobec młodego w sumie piłkarza, który dopiero co do nas przyjechał - mówi Bremer.

Na tamtej konferencji Klinsmann siedział obok Preetza, jak się potem okazało - swojego największego wroga. Nie byli w stanie się dogadać w większości spraw.

Przypomnijmy, jesienią ubiegłego roku Juergen Klinsmann najpierw wszedł do zarządu klubu, ale potem został trenerem pierwszej drużyny. On, mistrz świata, jeden z najlepszych napastników w historii niemieckiej piłki, miał być twarzą nowej, wielkiej Herthy Berlin.

Bremer: - Klinsmann chciał mieć więcej władzy, chciał mieć większy wpływ na decyzje. Chciał być menadżerem w angielskim stylu, ale tu są Niemcy. U nas trener jest numerem dwa, bo numerem jeden jest dyrektor sportowy. Klinsmann chciał być jedynką. To dziwne, bo przecież jest stąd, dorastał w Bundeslidze, wiedział jak ta liga funkcjonuje. Nie spadł nagle z nieba, nie wiemy dlaczego był zaskoczony. I nikt za bardzo nie wie, co ma w głowie gdy mówi: cała władza dla mnie.

Piątek nie był pomysłem Klinsmanna 

Klinsmann mówił też, że śledził dokładnie ligę włoską, znał dobrze jego umiejętności i wiedział, że go potrzebuje. Tyle że - jak mówi nam Bremer - pomysł ściągnięcia Polaka pojawił się w głowie dyrektora sportowego i jego działu skautingu. I tak naprawdę spośród czterech zimowych transferów, tylko zatrudnienie Argentyńczyka Santiago Ascacibara wyszło od Klinsmanna. Co oczywiście nie świadczy o tym, że Niemiec nie szanował Polaka. Przeciwnie, w swoim raporcie o stanie drużyny, akurat naszemu piłkarzowi wystawił dobrą ocenę, napisał że Piątek ma duży potencjał do wykorzystania.

- Na razie ma jednak pecha. Bo wiadomo, że lepiej wejść w drużynę, której idzie. A dziś Hertha ma ogromne trudności ze stwarzaniem sytuacji bramkowych. Piątek jest niebezpieczny w polu karnym, nie potrzebuje wielu okazji, żeby strzelić gola. Potrzebuje jednak piłkarzy, którzy podadzą mu piłkę. Tymczasem ta drużyna nie ma żadnej strategii, nie ma automatyzmów. Chce dominować, posiadać piłkę, a kupiła takiego Dodiego Lukebakio - piłkarza stworzonego do szybkiej gry z kontry - charakteryzuje Uwe Bremer.

I dodaje: - To też punktował Klinsman, że balans drużyny jest zły. I to wszystko wina Preetza. A co do Piątka, to wszyscy wiemy, że nie pracuje w linii środkowej, ani nie przedrybluje trzech piłkarzy. Ale na pewno ma umiejętności, których Hertha potrzebuje.

Zobacz słynną już konferencję prasową Piątka i Klinsmanna

Źródło artykułu: