To był prawdziwy rollercoaster na Anfield. Do pewnego momentu wszystko dla Liverpool FC układało się jak z płatka. Najpierw gola na wagę dogrywki strzelił Georginio Wijnaldum, a później kolejną bramkę zdobył Roberto Firmino. Wydawało się, że gospodarze mają wszystko pod kontrolą, jednak pomocną dłoń dla Atletico Madryt wyciągnął bramkarz Adrian.
"Fatalny Adrian napędził Atletico" - podkreśla "Daily Mail", który mocno krytykuje 33-letniego bramkarza. Hiszpan zastąpił kontuzjowanego Alissona i zawiódł na całej linii. "Juergen Klopp musi wyciągnąć wnioski i kupić także drugiego bramkarza" - dodaje wspomniane źródło.
Liverpool dominował w tym sezonie, grając praktycznie 14-15 zawodnikami. Angielska prasa jest przekonana, że w kluczowym momencie sezonu zabrakło wartościowych zmienników. "Nawet tak wielka drużyna jak Liverpool może odpaść z rozgrywek z powodu braku szerokiego składu" - podkreśla "The Sun".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!
"Pierwsza porażka z Atletico była początkiem chwiejności Liverpoolu. Drużyna przegrała 3 z 4 meczów i odpadła z Ligi Mistrzów. Na osłodę zostanie jej mistrzostwo Anglii" - dodaje dziennik.
"The Guardioan" wskazuje natomiast, że Liverpool powinien zamknąć mecz w regulaminowym czasie. Wtedy nie doszłoby do dogrywki oraz fatalnej pomyłki bramkarza Adriana.
"Niewytłumaczalny błąd Adriana i zabójcza końcówka duetu Llorente-Morata pozbawiła Liverpool szans na obronę tytułu. Juergen Klopp nie ukrywał złości w trakcie spotkania" - czytamy w mediach.
Dla Liverpoolu pozostanie zdobycie po raz pierwszy od 30 lat mistrzostwa Anglii. Latem The Reds będą jednak bardzo aktywni na rynku transferowym.
Zobacz także: Kwarantanna w Juventusie. Daniele Rugani zakażony koronawirusem
Zobacz także: Paris Saint-Germain - Borussia Dortmund: Klątwa przełamana, PSG w ćwierćfinale