Sytuacja jest poważna i wydaje się, że nikogo nie trzeba do tej tezy przekonywać. Kto jednak wierzyć nie chce, może posłuchać tylko o chaosie ze świata sportu: przedwczesne zakończenie sezonu w skokach narciarskich, zawieszenie rozgrywek Serie A czy La Liga, odwołanie Grand Prix Australii w Formule 1.
Ale sport to detal. Wycinek rzeczywistości. Wsłuchując się w nieoficjalne głosy z otoczenia władzy można się dowiedzieć, że rozważane jest przecież wprowadzenie na terenie Polski stanu wyjątkowego. Wirtualna Polska pisała o tym TUTAJ - KLIKNIJ. Wystarczy wsłuchać się w głosy profesorów, według których grozi nam scenariusz włoski, dramatyczny. Zatkany system opieki zdrowotnej i brak możliwości pomocy każdemu potrzebującemu.
Nic więc dziwnego, że władza robi wiele, by aktywności Polaków ograniczyć do niezbędnego minimum: kto nie musi, niech nie wychodzi z domu. Zaleca się unikanie dużych skupisk ludzkich, niepotrzebnego kontaktu, przemieszczania się między miastami.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
W całym tym zamieszaniu dość nieoczekiwanie PZPN wydał w czwartek oświadczenie, że ligi piłkarskie ze szczebla centralnego, czyli PKO Ekstraklasa, Fortuna I liga i II liga mają grać dalej. W sumie nic dziwnego, że piłkarze się zbuntowali. Jakub Błaszczykowski zaapelował o zawieszenie rozgrywek.
"W obliczu tak poważnego zagrożenia, jakim jest koronawirus, na nas wszystkich spoczywa teraz ogromna odpowiedzialność. Nie tylko za zdrowie samych zawodników i członków sztabów ale także, a może nawet przede wszystkim, za ich rodziny i inne osoby z najbliższego otoczenia" - napisał Błaszczykowski i poprosił o ponowne przemyślenie decyzji.
Przez cały dzień z ligi docierało sporo głosów od innych piłkarzy, którzy uważają, że to nie jest odpowiedni czas na granie w piłkę. Słuszne to podejście. Nie będziemy mogli być zdziwieni, jeśli w piątek zapadnie decyzja o zawieszeniu ligi. Szkoda że dopiero pod presją zawodników. Dobrze by się poza tym stało, gdyby piłkarze spotkali się z klubami w połowie drogi. Dogadali się w kwestiach finansowych. Odwołane mecze, zdewastowany terminarz to dla klubów potężne straty. Nie każdemu uda się szybko wyjść z tarapatów. Do tego będzie potrzebne zrozumienie i współdziałanie.
Budująca jest postawa innych reprezentantów Polski: Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika czy Grzegorza Krychowiaka. Wszyscy przypominali w swoich oświadczeniach o podstawowych zasadach, których musimy przestrzegać. Wykazali się większym wyczuciem i odpowiedzialnością, niż rządzący polską piłką, nakazujący naszym ligowcom kontynuowanie sezonu (choć zgrupowanie kadry i towarzyskie mecze zostały odwołane - KLIKNIJ). Piłkarze pokazali, że rozumieją swoją rolę nie tylko na boisku. Że zdają sobie sprawę, jak wielka odpowiedzialność na nich ciąży. Ogromna popularność i bycie wzorem dla tysięcy, a może milionów ludzi, to nie tylko przywilej.