Koronawirus. Serie A. Maurizio Sarri pod specjalną ochroną

Getty Images / Charlie Crowhurst/International Champions Cup / Na pierwszym planie zdjęcia: Maurizio Sarri
Getty Images / Charlie Crowhurst/International Champions Cup / Na pierwszym planie zdjęcia: Maurizio Sarri

Szkoleniowiec Juventusu - Maurizio Sarri, znalazł się pod specjalną ochroną przed koronawirusem. Włoch z uwagi na nałogowe palenie papierosów oraz zaawansowany wiek znajduje się w grupie wysokiego ryzyka.

W tym artykule dowiesz się o:

Juventus był pierwszym z topowych klubów w Europie, w którym wśród piłkarzy wykryto przypadek koronawirusa. Zarażony okazał się Daniele Rugani, który jednak zapewnia, że czuje się już dobrze. Oprócz defensora potwierdzono także, że z chorobą zmaga się Blaise Matuidi.

Cała drużyna mistrzów Włoch została zatem poddana kwarantannie. Jak informują media, pod specjalnym nadzorem znalazł się jednak trener zespołu - Maurizio Sarri.

61-letni szkoleniowiec znajduje się w grupie wyjątkowo podwyższonego ryzyka. Oprócz zaawansowanego wieku jest on bowiem także nałogowym palaczem. Jak sam przyznawał, potrafił wypalić 60 papierosów dziennie. Według badań, palacze są nawet 14-krotnie bardziej narażeni na złapanie wirusa.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"

Sarri dodatkowo na początku sezonu zmagał się z zapaleniem płuc. Na razie jednak testy, które przeszedł szkoleniowiec dały wynik negatywny. Zarówno pierwszy, jak i drugi, zrobiony na początku tego tygodnia.

- Rozmawiałem z nim trzy dni temu. Jest w pozytywnym nastroju. Brakuje mu jedynie codziennej rutyny, przebywania na boiskach treningowych, ma to we krwi. Jednak z uwagi na zaistniałą sytuację koncentruje się na pracy, którą może wykonywać z domu - powiedział w rozmowie z "Tutttosport" Aurelio Virgili, bliski przyjaciel Sarriego.

Czytaj także: 
Transfery. La Liga. Gareth Bale może opuścić Real Madryt za darmo
Koronawirus. Nowe wieści o byłym prezesie Realu Madryt. "Jest w najlepszych rękach"

Komentarze (0)